"Tak, tak marzenia się spełniają, tylko trzeba im trochę w tym pomóc , ale po kolei...."
-cytat oczywiście z kapitalnej relacji z Meksyku, no i oczywiście postanawiam opisać nasze szaleństwo z XII 2008, późno bo późno ale chyba lepiej niż wcale.
Początek był też trochę szalony: narty, II 2008, zima, wódeczka i pada hasło:zorganizujmy rejs...
na to ja: tiaaa nooo jasne płyniemy...(doświadczenie pontonowe..)...na morze...byle ciepłe...
Pomysłodawcy na to: trzeba tylko:
-zaoszczędzić kasę
-zadecydować gdzie i kiedy
-załatwić urlopy
-wyczarterować
-kupić samoloty
...i sruuuu...
No i urodziła się załoga: trzy pary trochę się znające+kapitan znajomy zajmujący się takimi szajbolstwami...(ciekawe, kurde czy przeczyta...)