31.05
Obudziłam się jak zwykle pierwsza i zobaczyłam , że za oknem pochmurno, więc jedziemy na wycieczkę do
Splitu i Trogiru
Co będziemy robić? Towarzystwo oczywiście zdziwione, najchętniej przespałoby cały dzień. Dobrze, że Karolinka mnie poparła.
Do Splitu jechaliśmy autostradą, za którą zapłaciliśmy ( Zadar - Split) 52 kuny. Kiedy zjechaliśmy z autostrady dech w piersiach mi zaparło. Miasto jest tak ślicznie położone między górami Kozjak a morzem. Zaparkowaliśmy autko na parkingu przy markecie Tommy, nieopodal promenady. Na rivie byliśmy już o 13:00, było bardzo ciepło tylko pochmurno. Zaczęliśmy się snuć po uliczkach. Miasto i ten wszechobecny antyk oczarował mnie. Mogłabym tak spacerować i spacerować.....
Historia starożytnego Splitu:
Split jest drugim co do wielkości, po Rijece miastem i portem nad Adriatykiem. Jest największym w Dalmacji, w środkowej części Wybrzeża. Położony jest na półwyspie wysuniętym stronę zachodnią, między zatoką Kasztelanski Zaliv od północy i Splitski Kanał od południa, od strony morza osłonięty wyspami Ciovo, Solta i Brać, zaś od strony lądu masywami górskimi Kozjak (780 m) i Mosor (1330 m).
Na miejscu dzisiejszego Splitu powstała na początku naszej ery osada iliryjsko-grecka
Aspalathos (nazwa od aromatycznego ziela obficie rosnącego w okolicy). Grecy przybyli z wyspy Vis. Współżycie Greków i Illirów nie układało się pomyślnie, z czego skorzystali Rzymianie i w I w. p.n.e. założyli prowincję Illirycum, z centrum w pobliskiej
Salonie.
Dzieje Splitu i Salony związane są z rzymskim cesarzem
Dioklecjanem, człowiekiem niewątpliwie wybitnym. Pochodził z niskiego stanu. Był synem wyzwoleńca z Salony, stolicy rzymskiej prowincji - Dalmacji. Rodzice nazwali go Dioklesem. Zanim uznał się za cesarza, potomka Jowisza, i zapisał się w historii jako ostatni cesarz, który skazywał chrześcijan na śmierć. Początkowo był prostym żołnierzem legionistą. Według legendy, kiedy obozował z legionem gdzieś w Galii, druidka mu przepowiedziała, że zostanie władcą Imperium Romanum, jeśli zabije dzika. Upolował stada dzików i... awansował jedynie na dowódcę straży przybocznej cesarza Numeriana. Nie zapobiegł jednak zamachowi. Cesarza zgładził niejaki Aper. Diokles zabił Apera, a żołnierze obwołali go cesarzem. Aper to po łacinie znaczy dzik.
Zdjęcie z sieci
Źródło:
http://fotoforum.gazeta.pl/
Przez 22 lata panowania Dioklecjana nosiło po świecie. W Rzymie pojawił się raz i tylko po to, żeby ogłosić przejście na emeryturę - 1 maja 305 roku .Władzę w państwie podzielił pomiędzy cztery osoby: Maksymiana (Italia i Afryka), Galeriusza (dolina Dunaju i Bałkany) i Konstancjusza Chlorusa (Brytania, Galia, Hiszpania); sobie zostawił wschodnie wybrzeże Morza Śródziemnego i wprowadził się do pałacu w pięknej zatoce w Dalmacji, niedaleko rodzinnego miasta. Jego budowę zaczął jeszcze w 293 r. Miejsce nazwał
Spalatum, czyli Mały Pałac, i zaczął uprawiać warzywa w ogródku, ponieważ był z zamiłowania ogrodnikiem
Pałac Dioklecjana:
Zbudowany na wzór rzymskiej villa rustica i czworokątnego obozu wschodniego (180x250 m; pow. ok. 38000 m2), z wysokim murem i basztami. Wodę otrzymywał z okolic Salony 9-kilo-metrowym akweduktem. Pałac przecinały 2 gówne ulice zakończone bramami: na północ Złota, na wschód Srebrna, na zachód. Żelazna i na południu. mniejsza, Brązowa, prowadząca do przystani. W północnej. części pałacu znajdowały się pomieszczenia dla gwardii,a w południowej. rezydencja cesarska. Przy skrzyżowaniu ulic dziedziniec pałacu otoczony kolumnami (perystyl), południowo - zachodniej. stronie świątynia Jowisza, a we wschodniej. mauzoleum. Z perystylu przez westybul wchodziło się do dworu cesarskiego, z szeroką galerią arkadową, wychodzącą na brzeg morski. Pałac zbudowano z kamienia z wyspy Brać, słupy granitowe przywiezione z Bliskiego Wschodu, podobnie jak sfinks egipski (XV w. p.n.e.). Po śmierci Dioklecjana pałac stał się miejscem zesłań zdetronizowanych i samozwańczych cesarzy. Ludność ze zburzonej przez Awarów i Słowian (615) Salony osiedliła się na terenie pałacu.
Od 650 powstawało miasto Split, z początku w obrębie pałacu, później poza nim.Do budowy domów i ulic używano elementów z murów pałacu. W ciągu IX i X w. napływała tu ludność słowiańska. Od XI w. miasto należało do królów węgiersko-chorwackich lub Bizancjum. Od 1420 pod władzą Wenecji..
Po upadku Wenecji w l797 roku Split zajęła Austria aż do 1918, kiedy wszedł w skład Jugosławii. 1941-43 był pod okupacją włoską, a w IX 1943 zajęty przez Niemców, aż do wyzwolenia 26 X 1944. Podczas ostatniej wojny od bombardowań ucierpiała część nadbrzeżna miasta, na południowy - wschód od pałacu Dioklecjana.
Zaczęliśmy kolejno mijać Wieże Zegarową z XV wiecznym zegarem słonecznym przy Żelaznej Bramie, świątynię Jupitera. Teraz są tam tam kawiarnie, a w plac wbudowano mieszkania.
I w końcu dotarliśmy do
Perystylu i Westybulu.
Perystyl - to centralna część pałacu o wymiarach 35 na 13m i pełnił funkcje reprezentacyjne. Nieopadal znajduje się egipski sfinks, który ma 3,5 tys lat!
Westybul to wejście do cesarskich apartamentów. Stoją tam cztery kolumny ozdobione pięknymi motywami roślinnymi.
Zaniemówiłam.
Ten Dioklecjan to miał jednak niezły pomysł, by zbudować taki okazały pałac. Ja zostałam, przyglądałam się architekturze, ludziom, a moi towarzysze poszli do katedry św. Dujama. Chrześcijańskiego biskupa i męczennika straconego za czasów Dioklecjana w pobliskim Trogirze. Niegdyś było to mauzoleum cesarza, którego tam pochowano. Jaki dziwnie się los układa. Na grobie pogromcy chrześcijan wybudowano katolicką świątynię. Kościółek jest tak mały,podobno najmniejszy w Europie, że mieści się w nim najwyżej kilkadziesiąt osób. .Karolinka dzielnie maszerowała na wieżę, walcząc z lękiem wysokości. Czuła się jednak bezpiecznie mając Tatusia przy swoim boku.
Kiedy już w końcu weszli podziwiali cała piekną panoramę Splitu. A gdy wrócili podeszliśmy do budki przy Srebrnej Bramie i kupiłam do domu lavendę - woreczek kosztował 20 Kun.
Snując się uliczkami dotarliśmy do pomnika Grgura Ninskiego. Znowu dotykaliśmy palec u nogi, mając tylko jedno marzenie.
Powoli zaczęliśmy kierować się do parkingu, a po drodze kupiliśmy sobie po kawałku pizzy. Można kupić za 9 kun. Posileni poszliśmy dalej. Dotarliśmy do rivy, podziwiając palmy. Zahaczyliśmy o targ, ten w podziemiach dokonując zakupów. Obowiązkowo kupiłam sobie popiersie Dioklecjana. Haha postawie sobie na kominku.
Bardzo żałowałam, że nie zobaczyłam
Salony. ... Ale może innym razem.
Na podziwianie antyku trzeba mieć czas. Split w 2 - 3 godziny to dla mnie porażka.
Wczesną wiosną w tv. emitowano
program Roberta Makłowicza o Splicie. Wiedziałam, że muszę tam być.
.
O 17. 00 byliśmy już w
Trogirze. To miasteczko mnie oczarowało
Piękna riva, widok na Ciovo i śliczna mała starówka.
Historia Trogiru:
Założony został w III wieku p.n.e. przez greckich kolonistów z wyspy Issa (dzisiejszy Vis) pod nazwą Tragurion ( Kozia Wieś). I stał się znaczącym portem. W roku 304 cesarz Dioklecjan nakazał tutaj stracić biskupa Splitu Dujama za głoszenie wiary chrześcijańskiej. Od roku 1107 dostał się pod panowanie węgierskie. W roku 1123 zniszczony przez Saracenów. Miasto odbudowano 70 lat później. Od 1420 pod panowaniem Weneckim.
W 1997 roku starówka została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Malowniczej starówce uroku dodaje riwiera obsadzona palmami, a co roku latem odbywają się przeróżne kulturalne imprezy.
Karolinka powinna dziś dostać
medal, bo pokonała lęk wysokości Musiał to dla Niej być nie lada wyczyn wspinać się w
Twierdzy Kamerlengo, która powstała w XV w. Twierdza była bazą floty wojennej. Tak się jej spodobało w Trogirze, że nie chciała opuszczać miasta.
Znaleźliśmy się placu Trg Ivana Pavla II i Karolcia przymierzała się jak się zasiada w sądzie.
Duże wrażenie zrobił na mnie kościół Sw. Wawrzyńca ( katedrala sv. Lovro). Trochę w nim pomedytowałam i chłonęłam czas historii. Jest najważniejszym zabytkiem Trogiru. Budowę katedry rozpoczęto w 1223 r., po najeździe
Saracenów. Budowę zakończono w XVII w. Fenomenem tej budowli jest połączenie stylów od romańskiego do barokowego.
Robert w tym samym czasie wspinał się na wieżę i porobił kilka fotek.
Chodziliśmy po starówce podziwiając kamieniczki. I tak moglibyśmy zostać, niestety noc się zbliżała i chłód zaczął doskwierać.
Wyjechaliśmy po 19. 00. Za parking zapłaciliśmy 45kun.
Do domu wracaliśmy częściowo Jadranką, mijaliśmy miejscowości o których czytałam na forum, podziwiałam widoki.
W Szybeniku wjechaliśmy na autostradę i szybko dojechaliśmy do domu. Byliśmy OK 22.00. Z wrażenia Karolinka nie mogła zasnąć....
A na koniec.....
I...
piosenka