Witam serdecznie wszystkich gości (tych, którzy się jeszcze nie ujawnili również).
Słowo do Walp. pytasz co będzie?... Z kuchnią na pewno świetnie
, a z wakacjami? Jak to się mawia Jak Bóg da...
Trudno trzeba to przeboleć. Ja w tym roku kuchnia i z wakacji d...pa.
No, ale nie o kuchni ten temat, choć lubię pichcić, ale o wakacjach i Chorwacji przede wszystkim.
Tak więc jak wspomniałem na wstępie startujemy 17 sierpnia 2013. Trasa wiedzie przez Budapeszt. Ze Szczecina do stolicy Węgier jest jakieś 1022 km, przynajmniej tak podaje Google Maps. Czasowo to około 10-11 godzin podróży, oczywiście w zależności od ilości postojów i ewentualnych utrudnień na drogach. W samochodzie jest nas sześcioro bo oprócz mnie małżonki i dwójki naszych dzieci jedzie z nami siostra żony z synem.
Zanim dojedziemy do Węgier musimy przejechać przez Niemcy, Czechy, Słowację. Praktycznie większość drogi to autostrady. Jeżeli chodzi o Niemcy to nie mam żadnych zastrzeżeń. Czeskie autostrady i kawałek Słowackiej wołają o pomstę do nieba. Na Węgrzech drogi również bardzo dobre, porównałbym je do Chorwackich. Wracając do czeskich dróg. Po pierwsze na odcinku od Niemieckiego Przejścia do Pragi jakieś 20 km jest bez autostrady, widać że ją budują, ale kiedy ukończą, tego nie wiadomo. Za Pragą w kierunku na Bratysławę do granicy ze Słowacją autostrada jest totalnie skopana, coś jakby jechało się po płytach. Droga strasznie męcząca i do tego przydarzył się nam kilkukilometrowy.
Troszkę o dodatkowych kosztach. W Niemczech jak do tej pory nie ma opłat za drogi, choć słyszałem że coraz głośniej się mówi o takowych. W Czechach za winietę 10 dniową zapłacimy 310 czk to jest około 55 zł. W Słowacji za tyle samo dni zapłacimy 10 euro czyli około 42 zł. Na Węgrzech nie ma winiet przyklejanych do szyby, a przynajmniej ja takowej nie miałem. Przy przekraczaniu granicy są punkty sprzedaży, tam podaje się nr rejestracyjny pojazdu, swoje dane i należy zapłacić za 10 dni 2975 forintów, czyli równowartość około 65 zł. Ciekawostką jest że nie ma problemu z płatnością w Euro. Otrzymuje się potwierdzenie wpłaty i w razie kontroli trzeba mieć to przy sobie. Słowacy przed granicą z Węgrami urządzają sobie kaskadowe kontrole prędkości. To znaczy, że jeden patrol ustawia się z fotoradarem przy drodze, a jakiś kilometr dalej stoi kolejny patrol Policji który zatrzymuje pojazdy. Trzeba więc w tych okolicach uważać, bo można stracić skrawek wakacyjnej kasiorki.
Do Budapesztu wjechaliśmy około 20.00. Miasto robi wrażenie, zwłaszcza gdy przejeżdża się przez jeden z mostów i widać pagórkowatą strukturę terenu i pobudowane na wzgórzach budynki. Jest też druga strona medalu. Jadąc przez centrum odniosłem wrażenie, że jak na tak duże miasto na ulicach jest stosunkowo mało ludzi. Sporo żebrzący i bezdomnych poukładanych gdzieś pod schodkami, czy na ławkach, tak jakby stolica Węgier na dawała sobie z tym rady. Ale to moje subiektywne odczucie, z tym że żona miała podobne.
Wybierając zakwaterowanie kierowałem się dwoma zasadami. Tanio, ale nie rudera i dobra komunikacja. Pierwsza zasad, myślę że dla każdego kto jest w Budapeszcie tylko tranzytem, wydaje się być oczywista. Druga zasada wynika z chęci zwiedzania miasta poruszając się wyłącznie środkami komunikacji miejskiej, wydaje mi się, że tak jest najwygodniej.
Zamieszkaliśmy na dwie doby w hoteliku o nazwie Chesscom, za sześć osób zapłaciliśmy łącznie 128 euro, czyli jakieś 550 zł. Nie jest to luksusowe lokum, ale zapewnia niezbędne minimum, czyli łóżka, stolik, klimatyzację, lodóweczkę, TV, łazienkę, szafę, darmowy parking. Co najważniejsze jest tani i zlokalizowany w bardzo dobrze skomunikowanym miejscu. Przy samym hotelu jest wielkie centrum handlowe, gdzie swój bieg rozpoczyna niebieska linia metra, oraz linie autobusowe.
Oto link do hotelu:
http://www.booking.com/hotel/hu/chessco ... a89;dcid=2Zaraz po przyjeździe i zakwaterowaniu wyskoczyliśmy do centrum handlowego, gdzie jest hipermarket. Wybierając się na Węgry rozmyślałem sobie o zakupie kiełbasy węgierskiej, a jestem smakoszem ich salami i kiełbas, więc cel zakupów dla mnie był oczywisty. Chciałem jeszcze w kasie metra zakupić bilet na komunikację miejską. Polecam kartę całodobową za 3300 Ft na 5 osób, dzieci do 6 lat jeżdżą za darmo, a jedno takie mamy, więc był to bardzo korzystny zakup. Bilet grupowy uprawnia do poruszania się wszystkimi środkami komunikacji miejskiej w Budapeszcie, więc jest na prawdę świetnym rozwiązaniem. Po skosztowaniu pysznej węgierskiej kiełbaski, którą można tam dostać w naprawdę atrakcyjnej cenie można wreszcie po podróży udać się na zasłużony spoczynek. Tym bardziej że jutro cały dzień na zwiedzanie miasta i trzeba być wypoczętym.
Węgry przywitały nas piękną słoneczną pogodą i temperaturą ponad 30 stopni, zapowiadają się wspaniałe wakacje