W te wakacje postanowiłem sobie, że odwiedzę Mostar i ponownie Dubrownik. Ten drugi z uwagi na miejscowość Ston, którą mija się po drodze i stragan ze świeżutkimi ostrygami. Ten pierwszy, gdyż jeszcze tam nie byłem, a dotychczasowe relacje mocno mnie ku temu skłoniły Jak Mostar to i Medjugorie, jednak tym czasem w pierwszej kolejności udaliśmy się do Trogiru i Splitu, obowiązkowych punktów do odwiedzenia przez osoby wypoczywające w tych okolicach.
W poprzednich latach do Trogiru, czy Splitu jechaliśmy Jadranką, jednak teraz wybrałem się autostradą. W pamięci pozostała mi dość męcząca nadmorska trasa z uwagi na duży ruch i liczne zatory. Jednak koniecznie trzeba ją zaliczyć chociażby ze względu na cudne widoki. Potem można już sobie śmigać autostradą, tak jak my to zrobiliśmy
Proponuję właśnie tę trasę zwracając szczególną uwagę na kręty odcinek przed samym Trogirem. W tym miejscu zjeżdżamy ze wzniesienia, gdzie podziwiać możemy piękny widok na wyspę Ciovo i inne drobne wysepki leżące w jej otoczeniu. U podnóża Ciovo wyspa, miasto Trogir, a dalej na południe Split na tle masywu Biokovo.
Z Trogiru, już tyle zdjęć, więc znacznie się ograniczę. Mamy tam ulubioną lodziarnię, w samym centrum miasteczka, której właściciel dobrze rozumie po Polsku i coś niecoś potrafi powiedzieć, to miłe, zawsze więc ją odwiedzamy. W Trogirze koniecznie trzeba przejść się promenadą. Wypadało by również wejść na twierdzę aby popatrzeć na miasto z góry. Nie można też ominąć dużego ryneczku przy miejskim parkingu. Tym razem najważniejszym dla mnie wydarzeniem w Trogirze było sfotografowanie pewnego owada. W Chorwacji występuje on bardzo licznie, praktycznie w każdym miejscu, ale bardzo trudno go wypatrzeć, sami zobaczcie dlaczego
Kto wie co to za gość?
W Trogirze zjedliśmy troszkę. Ja swoją ulubioną pizzę z szynką zwaną prszut, a szanowna małżonka uraczyła się sałatką z owocami morza.
W tym mieście zawsze podobają mi się konoby wpasowane w gęsto zabudowane wąskie uliczki. Część z nich nie ma dachu, coś jakbyśmy wchodzili w ogrodzone podwórko bez dachu z ustawionymi knajpianymi stołami. ich wystrój może urzekać i przyciągać klientów
Jeszcze patrzę na gołąbki ...
...i lecimy dalej. Wracamy Jadranką, bo po drodze odwiedzimy Split