Długo zbierałem się do opisu naszej wyprawy i ciągle nie jestem pewien czy mi się to uda. No cóż zobaczymy.
A celem naszej podróży była urocza, cicha i spokojna miejscowość Marusici w riwierze Omis.
Do Marusici wybraliśmy się po raz drugi. Pierwszy raz odwiedziliśmy tę miejscowość w 2010 roku i gościliśmy tam zaledwie 5 dni. Czując więc olbrzymi niedosyt i będąc zachwyconymi apartamentem postanowiliśmy jeszcze raz odwiedzić te strony.
Tym razem oprócz naszej 4 osobowej rodziny (dwoje dzieci 4 i 10 lat) zabraliśmy parę serdecznych przyjaciół z ich czworonożnym pupilem. Chcieliśmy pochwalić im się naszym cudownym letnim zakątkiem.
Przygotowania do podróży rozpoczęły się już w listopadzie, kiedy zarezerwowałem apartament u rodziny Bozic. W Internecie w agencji Alujevic apartament występuje pod nazwą Tiho. Bardzo polecam to miejsce. Właściciele są bardzo mili, dyskretni i gościnni.
Znajomym obowiązkowo poleciłem zakupić sprzęt do snurkowania, gdyż jest co oglądać w niesamowicie w tym miejscu czystym Adriatyku.
No dobra ale do rzeczy. Wyjazd zaplanowaliśmy na 23 lipca 2011 r. tj. sobotę na miejsce planowaliśmy przybyć 24.07. z uwagi na fakt, że jedziemy aż ze Szczecina, to po drodze nocowaliśmy w Austrii w miejscowości Trieben w gościńcu Triebenerhof.
Link dla zainteresowanych: http://www.booking.com/hotel/at/trieben ... f97f6c38X1
Nocleg około 100 euro, warunki w nowej części budynku bardzo dobre. Na śniadanie (wliczone w cenę) bardzo duży wybór i można zaopatrzyć się na dalszą drogę.
Ze Szczecina wyjechaliśmy około godz. 9.00. Pogoda była beznadziejna, lało jak z cebra. Bardzo cieszyliśmy się, że opuszczamy ten zawilgocony rejon i zmierzamy ku słonecznej krainie. Jechaliśmy autostradą przez Berlin, Regensburg, Passau, Trieben. Na miejscu byliśmy około godz. 18.00. Prawie przez całą trasę padało. Również w Trieben chmury były tak nisko i padał deszcz, że nie było okazji podziwiać pięknych górzystych krajobrazów. Deszcz nie odpuszczał przez wieczór i całą noc, więc o spacerze nie było mowy. Wyskoczyliśmy z kumplem tylko do sklepiku zakupić i później oczywiście skonsumować tamtejsze piwo pszeniczne, bardzo popularne w tym rejonie. Tak po buteleczce bo jutro dalsza podróż.
Rano po śniadaniu i przygotowaniu prowiantu około godz. 9.00 ruszyliśmy w dalszą drogę. Dodam, że wyszukując miejsca postoju w połowie drogi szukałem motelu zapewniającego nocleg dla 6 osób w dwóch osobnych pokojach i oczywiście, gdzie mógł przespać się piesek. Stąd padło na Triebenerhof. Miasteczko urocze w górzystej okolicy, tylko gdyby nie ten deszcz.
Jedziemy więc dalej przez Graz Maribor Zagrzeb i Autostradą prawie do Marusici. Warto dodać, że po drodze czekają nas pewne koszty i tak:
Winieta Austria na 10 dni 7,9 euro
Austria opłaty dodatkowe za drogi Phyrnautobahn w Gleinaltunnel 7,5 euro i Bosrucktunnel 4,5 euro
Winieta Słowenia tygodniowa 15 euro
Opłaty za autostradę w Chorwacji około 260 kuna
Po drodze nadal deszcz. Przekraczamy granicę Chorwacką właściwie bez żadnych korków w niedzielę około godz. 11.00, ciągle pada. Deszcz ustąpił dopiero za Zagrzebiem, ale nadal niebo było strasznie zachmurzone, a temperatura powietrza oscylowała w granicach 18 stopni. Trochę byłem podłamany i stanęła mi przed oczyma wizja deszczowej Chorwacji. Ale nie dałem tego poznać swoim przyjaciołom (oni pierwszy raz w Chorwacji) i zapewniałem ich, że po przejechaniu takiego długiego tunelu pod masywem górskim dzielącym klimat śródlądowy z klimatem śródziemnomorskim będzie słońce i gorąco.
Tak więc jedziemy sobie dalej na południowy zachód i południe a chmury nie ustępują. Temperatura również nie napawa optymizmem.
Gdzieś w górzystym terenie zaczęło się rozpogadzać i po raz pierwszy pojawiło się słońce. Termometr też trochę się ruszył i zaczął wskazywać 20 stopni. Poczułem, że moje przekonywanie znajomych powoli zaczyna wyglądać na prawdziwe i chyba się spełni.
Potem ten słynny tunel i słońce już nas nie opuszczało, ale chmurki dalej od czasu do czasu zasłaniały jego promienie. Temperatura nadal się podwyższała by osiągnąć poziom 25 stopni Celsjusza. Dla ludzi przybywających z deszczowych krain i ciągłej temperatury 18 stopni, było to naprawdę przyjemne uczucie. Można było trochę odzieży zrzucić z siebie.
Tak jak w ubiegłym roku nie mogliśmy odpuścić sobie postoju na moście nad KRKA z widokiem na miasteczko Skradin. To jest naprawdę piękny widok dla ludzi, którzy pierwszy raz przybywają do tego uroczego kraju.
CDN.