Witam serdecznie po przerwie i pozdrawiam starych i nowych "czytaczy" mojej historyjki o kawałku Chorwacji.
Kolejny gorący dzień. Po porannym plażowaniu i lekkim posiłku wybieramy się do Trogiru. Myślę, że być w Chorwacji i nie przespacerować się po starym Trogirze to grzech.
Miasto przez długi czas było pod panowaniem Wenecjan dla tego można w nim poczuć weneckie klimaty, wąskie uliczki, specyficzne kościelne dzwonnice.
Z Marusici do Trogiru chcąc jechać Jadranką jest około 60 km, jednak ja nie zalecam tej drogi z uwagi na to, że jest zbyt tłoczno, przez co podróż staje się mniej komfortowa i znacznie się wydłuża.
Proponuję przejazd autostradą, tym bardziej, że w pewnej chwili czeka nas bardzo miła niespodzianka. Długość odcinka jadąc autostradą wydłuża się do 98 km, ale czas jego pokonania może być znacznie krótszy.
Aby załapać się na rzeczoną niespodziankę trzeba po zjechaniu z autostrady na miejscowość Prgomet odbić następnie w prawo na Prapatnicę, a następnie drogą nr 58 kierować się Trogir.
Zbliżając się do wybrzeża zjeżdżamy w dół serpentyną, a naszym oczom ukazują się niesamowite krajobrazy. Widzimy Trogir, w oddali Split i masyw Biokovo, wyspy Ciovo, Soltę i jeszcze dalej Hvar, coś pięknego.
A zresztą sami popatrzcie
Dojeżdżając do starego Trogiru po prawej stronie widać duży płatny parking. Obok parkingu umiejscowiony jest ryneczek na którym jak to w Chorwacji, można nabyć samo dobro
Następnie mostkiem przechodzimy na wysepkę na której znajduje się starówka.
Wąskie uliczki i dzwonnice
Na dziedzińcu twierdzy Kamerlengo stary garncarz i inne detale
Panorama na Trogir
A to wzgórze z którego rozpościerają się piękne widoki przedstawione w pierwszych zdjęciach
Suszki na stole w jednej z knajpek
Panowie, jak to bywa w zwyczaju krajów basenu morza śródziemnego, w cieniu drzew rozgrywają partyjkę w bule
Szkoda, że trzeba wracać. To malutkie miasteczko przyciąga i trudno się od niego wyzwolić.
CDN