danielZS napisał(a):Witam serdecznie wszystkich nowych "czytaczy".
Chciałbym króciutko napisać o uczcie z Lubina.
Być może wiele osób nie kupi w Chorwacji ryby aby ją samemu sprawić i zjeść, gdyż uważa że to jest dla nich za trudne i czasochłonne.
Chciałbym przełamać ten opór i zachęcić do samodzielnego upichcenia pysznej rybki jaką bez wątpienia jest Lubin. Tym bardziej, że akurat ten gatunek nie wymaga zbyt dużego wysiłku w przygotowanie, a walory smakowe rybki przewyższają wiele innych mi znanych.
Lubin wygląda tak
W pierwszej kolejności sprawiania ryby należy ją opłukać pod bieżącą wodą i oskrobać z łusek, które odchodzą wyjątkowo łatwo. Trzeba przy tym uważać na płetwę grzbietową, gdyż ta zakończona jest ostrymi kolcami, które mogą zranić (jak u naszego okonia).
Następnie rozcinamy brzuch i wyciągamy wszystkie wnętrzności. Potem należy zająć się głową, z której usuwamy tylko skrzela. Ryba gotowa jest do pieczenia. Całość tych czynności zajmuje nie więcej niż 15 minut.
Sprawionej ryby nie musimy solić, gdyż wody Adriatyku są mocno zasolone (zapewniam, że to wystarczy). Do pieczenia lekko skrapiamy ją olejem (nie oliwą) i oprószamy pieprzem. Jak ktoś lubi można rybkę natrzeć dodatkowo świeżo wyciśniętym czosnkiem. Teraz pozostaje nam tylko włożyć ją na ruszt i piec na żarze. W trakcie pieczenia po około 10-15 minutach musimy obrócić rybę na drugą stronę.
Gdy jest gotowa oblewamy ją oliwą i możemy spożywać skrapiając odrobiną soku z cytryny.
Wyjątkowość smaku Lubina polega na pysznym i soczystym mięsie. Ryba w przeciwieństwie do innych gatunków nie jest wysuszona i bardzo łatwo się obiera (ości odchodzą z kręgosłupem).
Życzę odwagi i smacznych wspomnień z chorwackich urlopów.
CDN
Fajnie poczytac o rybie,ktorej nazwa brzmi jak rodzinne miasto:))