MARK1 napisał(a):Jestem ciekawy Fezu. Miejsce bardzo fajne na nocleg (chyba, że było głośno?) i zwiedzanie
Miejscówka idealna, wszędzie bliziutko. Na dole kawiarnia (nie bar disco), także można wytrzymać.
Pudelek napisał(a):po jakiemu się dogadywaliście? Umiał ktoś w rodzinie francuski?
Po marokańsku
Miałem podstawy w podstawówce francuskiego także nie było źle.
Ogólnie młodsze pokolenie bez problemu gada po angielsku - w każdym kraju - NIE MA PROBLEMA.
Pudelek napisał(a):No i jak z poczuciem bezpieczeństwa? Maroko to teoretycznie spokojny kraj muzułmański, ale Tunezja takim niedawno jeszcze taka była (nie wspominając o Syrii do 2011 roku).
Raczej nigdzie nie prowokuję, staram się ponieś fali.
Fanatycy są w każdej kulturze.
Muzułmanie z którymi rozmawialiśmy (każdy) byli bardzo przeciwni a wręcz zbulwersowani rosnącymi atakami terroryzmu. (Pewien incydent mieliśmy pod koniec naszego pobytu w Maroku - lecz o tym w odpowiednim czasie).
te kiero napisał(a):no nie będę się powtarzał co myślę o tej wyprawie, bo już wiele powiedziano
Powiedziano????
te kiero napisał(a):najbardziej fascynuje mnie jednak ta jazda samochodem, ile km robiliście/robicie dziennie
Hmm, różnie.
Nie patrzę na ilość kilometrów zrobionych w danym dniu - w sensie nie kilometry mnie ograniczają.
Za wyznacznik mam zawsze CZAS.
Staram się nie jeździć więcej niż 7 godzin dziennie (samej jazdy) - na trasach przelotowych.
Jak już zaczynamy "wycieczkę" to max. 4 godzinki/dzień (jedziemy, zwiedzamy, jedziemy zwiedzamy, jedziemy ...).
Nigdy nie mamy zaplanowanego noclegu -
to jest podstawa dobrego urlopu. nic nas nie ogranicza, nie patrzy człowiek na zegarek, kalendarz... aby być danego dnia czy o określonej godzinie w konkretnym miejscu. Jak zbliża się późne popołudnia szukamy mety aby zregenerować siły, przyjąć płyny itp.
te kiero napisał(a):myślę, że 10000km pęknie po powrocie do Rybnika
no troszkę więcej.
pozdrawiam