Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Maroko

Afryka jest drugim co do wielkości kontynentem. W Afryce są 54 kraje. Prawie jedna trzecia światowych języków jest używanych w Afryce. Jezioro Wiktoria w Afryce jest największym jeziorem i drugim co do wielkości jeziorem słodkowodnym na świecie. Nigeria ma najwyższy na świecie wskaźnik urodzeń bliźniąt. W Sudanie znajduje się ponad 200 piramid, czyli więcej niż w Egipcie.
Użytkownik usunięty
Maroko

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 01:52

Witam.
w małym skrócie postaram się przedstawić moją relację z Maroko.

Podam kilka informacji podstawowych:

Maroko - państwo położone w północno-zachodniej Afryce nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Śródziemnym. Bardzo zróżnicowane pod względem geograficznym. Leży w zachodniej części Atlasu. Wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego wznoszą się góry Ar-Rif. W południowej i południowo-wschodniej części kraju są kamieniste i piaszczyste pustynie Sahary. Nad Oceanem Atlantyckim i w dolnym biegu Wadi Muluja niewielkie niziny (Gharb, Dakkala, Sus).
Stolica- Rabat
Język urzędowy: arabski, jednak praktycznie wszędzie używa się francuskiego. Są też rożne dialekty języka berberyjskiego. Co ciekawe każdy mieszkaniec zna przynajmniej trzy języki: arabski, berberyjski, francuski to podstawa. Większość zna też w stopniu podstawowym angielski, więc mogą zadziwić turystów. Mają duże zdolności językowe i łatwość powtarzania nawet trudnych słów.
Głowa państwa: król Muhammad VI (od 23 lipca 1999). Co może nas zadziwić, to fakt, że król jest bardzo szanowany przez społeczeństwo i można to zaobserwować w niejednej sytuacji będąc przez kilka dni tam na miejscu. W każdym hotelu, restauracjach, nie mówiąc już o instytucjach urzędowych wisi zdjęcie króla na honorowym miejscu. Ludzie wypowiadają się pozytywnie o jego panowaniu i wprowadzanych reformach.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 01:59

Wylot z Polski ( Warszawa) i po niespełna 5h jestem na miejscu. Ląduję w Agadirze. Pogoda jak na październik super. Temperatury do 30-35 stopni, ale nie odczuwało się tego dokuczliwie, gdyż inna wilgotność powietrza. Po godzinie docieram do hotelu i relaks po podróży. Rano załatwiam sprawy służbowe i przez następne kilka dni mam czas, by zwiedzić Maroko. Tu już czeka koleżanka, która przyleciała 2 dni wcześniej i razem ruszamy na podbój. Wypożyczamy auto i zwiedzamy na własną rękę.
Z Agadiru przez góry Atlas przedzieramy się do Marrakeszu. Niestety trasa dosyć długa, więc docieramy tam późnym wieczorem i tracimy jeden dzień, ale jak się potem okazuje było warto. Co może zadziwić, to rozwinięta sieć komunikacyjna. Długość dróg kołowych wynosi 57,7 tys. km w tym 56% jest utwardzonych. Trzeba przyznać, że nasze polskie drogi się chowają do tamtych.

Przejazd przez góry Atlas
Ostatnio edytowano 08.04.2018 00:59 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 02:18

Drugiego dnia rozpoczynamy zwiedzanie Marrakeszu. I tu już nie idzie tak łatwo poruszanie autem, gdyż sposób jazdy marokańczyków znacznie się różni od naszego. Początkowo miałyśmy wrażenie, że nie uda nam się dotrzeć nigdzie, ale zaczęłyśmy wciskać się i trąbić na wszystkich. Po prostu naśladowałyśmy ich styl jazdy i się udało. Do tego banany na twarzy i to też skutkowało. Tu zaczynamy zwiedzanie imperialnej stolicy Maroka, określanej mianem Perły Południa, pięknego miasta z blisko tysiącletnią historią. Medyna Marrakeszu została wpisana na Listę UNESCO. Spacer po Dżamaa Al Fna - Placu Cudów, największym placu na marakeńskiej medynie i jednocześnie największej atrakcji turystycznej miast. Plac nas zadziwił, bo pełen jest zaklinaczy węży, akrobatów, żonglerów, berberyjskich legendziarzy. i sprzedawców szczęścia. Plac budzi się wieczorem, pełen egzotycznych dźwięków, rytmów i zapachów. Spotykają się tu codziennie mieszkańcy miasta i to oni tworzą niezwykłą atmosferę tego miejsca. Tu można zjeść tradycyjne potrawy na świeżym powietrzu, a nawet zobaczyć sposób ich przygotowywania. Plac robi wrażenie, ale trzeba być uważnym i pilnować zarówno portfela jak i aparatów czy kamer. Chwila nieuwagi i pozbywasz się wszystkiego. Najlepiej tez iść pod eskortą faceta, gdyż jak widzą że dziewczyny są same nie dadzą swobodnie przejść. Zaczepki są na każdym kroku, co w pewnym momencie staje się nieprzyjemne. Nie wiem skąd, ale nawet jeśli nie rozmawiałyśmy z koleżanką po polsku podchodzono do nas i pytano czy Polska?. My odpowiadałyśmy , że nie a oni Aaaa Rosja, Rosja. Oczywiście padały różnego rodzaju propozycje. Jak wróciłyśmy do hotelu to poczułyśmy ulgę. Ale wieczorem wybrałyśmy się na spacer. W sumie poszłyśmy może z 800m od hotelu i nagle zatrzymało nam się auto i wysiadła kobieta informując nas, iż dalej lepiej nie iść bo dzielnica mało bezpieczna. I faktycznie miała rację, więc o dziwo posłuszne byłyśmy. Wróciłyśmy do hotelu i grzecznie spać poszłyśmy :D
Ostatnio edytowano 08.04.2018 00:59 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 2 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 02:35

Następnego dnia ruszamy do Casablanki - największego miasta Maroka, gospodarczej stolicy kraju. Tu tradycja łączy się z nowoczesnością. Dla mnie osobiście miasto to jest przereklamowane, strasznie komercyjne. Udałyśmy się na plac Mohameda V z architekturą neomauretańską i art déco. Byłyśmy w Anfa – dzielnicy willowej i wg mnie odbiega to wszystko od prawdziwego Maroko. Wszystko zbyt nowoczesne i kłóci się z tradycją. Następnie był meczet Hassana II - najnowocześniejsza świątynia muzułmańska w Afryce Północnej, symbol i znak rozpoznawczy miasta, imponujący ogromem, przepychem i najwyższym na świecie minaretem o wysokości 200 m. Faktycznie meczet robi wrażenie, bardzo bogato zdobiony, wszystko ręczna robota, co wzbudza podziw. W środku panuje atmosfera ciszy, widać skupienie na twarzach ludzi. Naprawdę muzułmanie są bardzo oddani swojej religii. Byłyśmy w miejscu, gdzie rzekomo kręcono słynną „ Casablankę”, ale co się okazuje że to fikcja. Wcale nie nagrywano tam tego filmu. Ale istnieje restauracja, która udziela informacji, że właśnie w niej kręcono sceny filmowe i zbija na tym kasę. Z Casablanki jedziemy do RABATU- administracyjnej stolicy Maroka. Spacerujemy po mieście i podziwiamy imponujący pałac królewski, wieża Hassana - jedyna pozostałość po nigdy niedokończonym meczecie z XII w. Potem udajemy się z wizytą do mauzoleum Mohammeda V, które mieści grób Hassana II, poprzedniego króla Maroka. Wieczorem docieramy do hotelu, który mieści się w dzielnicy arabskiej. Niestety mało bezpiecznie było wokół i lepiej było nie wychodzić na ulice. Ale oczywiście poszłyśmy wieczorem na bulwar. Zaczepiano nas niesamowicie, więc skrótem wracałyśmy do hotelu. Po drodze mijałyśmy rzeźnika i niespodzianka… Nagle wybiegł facet z nożem rzeźnickim i mówi „Welcome to the Casablanca”. No i trzeba było wiaćNajlepsze było, że to już był Rabat, a nie Casablanca, więc pan pomylił miasta. Dobiegłyśmy do hotelu i wrażeń na ten dzień było dosyć.
:D

Casablanca
Ostatnio edytowano 08.04.2018 01:20 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 02:38

Rano ruszamy w dalszą drogę, której celem jest MEKNES - królewskie miasto słynące z majestatycznych bram i murów obronnych, zwanego Wersalem Maroka. Przeszłyśmy obok monumentalnej Bab Mansour - jednej z najbardziej okazałych bram miejskich w Maroku, i dotarłyśmy w okolice starych murów fortyfikacyjnych. Zwiedziłyśmy sobie mauzoleum jednego z najokrutniejszych sułtanów Mulaja Ismaila. Stamtąd przejechałyśmy przez święte miasto MOULAY IDRISS położone na szczycie wzgórza, skąd rozciąga się niesamowity widok na malowniczą okolicę. Potem było VOLUBILIS- najważniejsze rzymskich wykopalisk Maroka. Godne polecenia miejsce wg mnie, robi duże wrażenie. Tu nas słońce ugościło i dało o sobie znać. Otwarta przestrzeń, brak roślinności a temperatura ponad 40 stopni, więc dosyć szybko stamtąd znikałyśmy i udałyśmy się do Fezu, gdzie był kolejny nocleg.

Volubilis
Ostatnio edytowano 08.04.2018 01:20 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 02:53

Na zwiedzanie FEZU poświęciłyśmy praktycznie cały dzień. Jest to najstarszego i wg mnie najbardziej dostojne miasto cesarskie. ,Stolica religijna, kulturalna i intelektualna Maroka. Zwane też Miastem Tysiąca Meczetów. Spacer po mieście objął zwiedzanie meczetu Karawijjin z IX w. Jest on najstarszy w świecie zachodniego islamu. W Fezie jest też szkoła koraniczna Attarine. Dalej poszłyśmy w okolice placu En-Nejjarine. W mojej opinii jest to jedno z najprzyjemniejszych miejsc w Fezie, z fontanną En-Nejjarine z połowy XIX w., uważaną za najładniejszą w całym mieście. Polecam spacer wąskimi uliczkami słynnych suków. Ma się tu wrażenie, że czas zatrzymał się i nic się tu nie zmieniło od dawna. Ulice są tak wąskie, iż jedynym możliwym środkiem transportu są osiołki i muły. Nie ma tu rozwiniętej elektryczności, budynki są wysokie, małe okna i drzwi. Handluje się tu wszystkim, co tylko możliwe. Potem był spacer po Fez El Jedid: okazałe mury miejskie i pałac królewski z bogatą ornamentyką i kaligrafią. No i przejazd do hotelu.

Na ulicach Fezu
Ostatnio edytowano 08.04.2018 01:21 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 2 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 03:11

Niestety ze względu na ograniczenia czasowe trzeba było zacząć drogę powrotną naszej objazdówki. Z Fezu wyjechałyśmy do BENI MELLAL, małego miasta położonego na skraju lasów oliwnych. Po drodze wizyta w berberyjskich wioskach słynnych z wyrobów rzemieślniczych. Byłyśmy w zakładzie, gdzie produkują wszelkiego rodzaju wyroby ceramiczne. Mogłyśmy oglądać cały proces produkcji. Stamtąd prosto śmigałyśmy do Marrakeszu i tu zostajemy na nocleg.

Rano było dalsze zwiedzanie MARRAKESZU, spacer po mieście: XIX-wieczny pałac El Bahia, który jest najładniejszą rezydencją na terenie miasta, oraz najbardziej romantyczne miejsce w Maroku ( dla mnie nie było nic tam romantycznego)):D - Ogrody Majorelle z roślinnością przywiezioną z 5 kontynentów. Zahaczyłyśmy jeszcze o meczet Kutubijja - najwyższy obiekt na marrakeskiej medynie, duma miasta i jego najważniejszy punkt orientacyjny, groby Saadytów - kompleks bogato zdobionych mauzoleów z XVI w., mury miejskie. Potem przejechałyśmy przez wioski Chichaoua i Tanoute do AGADIRU i tu był ostatni nocleg przed wylotem.

Marakesz
Ostatnio edytowano 08.04.2018 01:22 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 2 razy
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 03:23

W Agadirze nie ma nic do zwiedzania, ale jest najważniejszym kurortem wypoczynkowym w Maroku. Rano miałyśmy czas na relaks, bo wylot był po północy. Jako, że wieczorem poprzedniego dnia oddałyśmy auto do wypożyczalni ( nawet nie uszkodzone tzn troszkę zarysowany zderzak był, ale że auto czarne to zamalowałyśmy to markerem i nie było znaku:) to trzeba było udać się do centrum taksówką. Złapałyśmy pierwszą z brzegu, wsiadamy a tu nie idzie zamknąć drzwi. Ale taksówkarz nie każe trzaskać i mówi , że to automat.Wysiadł i walnął drzwi z buta... tak oto wyglądają marokańskie drzwi automatyczne. Wywiózł nas do tzw centrum handlowego. Pytamy ile płacimy, a on że 18 dirhamów. Nie było drobnych to dajemy 40. Nagle ktoś nam otwiera drzwi, kierowca mówi bye i odjeżdża :) Nie widziałyśmy nawet reszty. Nie wiem, jak to się stało, że dałam się namówić koleżance na zakupy. Ale cóż- mądry polak po szkodzie:) Przy zakupach dopadł nas Marokańczyk i się pyta czy my z Polski, bo on ma kolegę w tym kraju i chce byśmy coś napisały dla niego. Oczywiście zaprosił nas do swojego stanowiska pracy, dał nam kartkę papieru i długopis i dyktował tekst. Między czasie mówi, że mamy sobie usiąść na jego ławce. Jakoś nie miałyśmy ochoty, ale on do nas w języku polskim walnął tekst : ja nie mafia maroko! , no to uległyśmy. Nagle patrzymy a biegnie koleś z butlą gazową i małą kuchenką do grzania wody. I się wkopalyśmy, bo nie było szans odmówienia herbatki, aby nie urazić ich gościnności. Herbatę to bym przeżyła, ale nagle zjawił się następny kolega z wiadrem i dziwną masą w nim. Pytam więc co to jest, a on odpowiada że ka ka dromader:)Więc ja na kumpelę, ona na mnie i w głowie pytanie co dalej. Co się okazało, że zaczęli nam naklejać dziwne wzorki na dłoń, na to nożem nałożyli ka ka dromader i zawinęli ręce w reklamówki :) Zorientowałyśmy się, że to ich tatuaże. No i wróciłyśmy do Polski z takimi na dłoniach. Wstyd było komukolwiek to pokazać, 4 dni szorowania ale zeszło. Dobrze, że zrobili nam to na dłoniach, bo tradycyjnie robią to na brodzie lub czole, w zależności czy dziewczyna jest panną czy wdową:) Na tym ich gościnność nie skończyła się, bo pan nam zapakował towar ze swojego straganu i mówi że to prezent. Naszym odmowom nie było końca, aż się okazało, że trzeba zapłacić 800 dirhamów. No i cóż trzeba było wiać:)Wróciłyśmy do hotelu i dla relaksu wybrałyśmy się na plażę. Stwierdziłyśmy ,iż trzeba wykąpać się w oceanie. Woda zimna, ale i tak skorzystałyśmy. Zadowolone po kąpieli leżymy na plaży. Niestety non stop ktoś podchodził i nas zaczepiał. Nagle podszedł młody chłopak, uklęknął obok nas i mówi, że nam pokaże coś fajnego i dużego. Mówię mu, że nie i dziękujemy. Nalegając odpowiedział, że to będzie gratis. No i w taki sposób miałyśmy darmowy pokaz konia arabskiego:) Masakra:) Nie było już wtedy szans posiedzieć dłużej na plaży to poszłyśmy na spacer wzdłuż oceanu. Nagle mówię do kumpeli, żeby spojrzała się w prawo. Ku naszemu zdziwieniu pan idący plażą nagle sobie stanął i również przedstawił nam swoje skarby. To już było lekkie przegięcie, więc stwierdziłyśmy , że lepiej iść do hotelu i tam poczekać do wieczora:)Jeszcze po drodze nas pozaczepiano, ale powiedziałyśmy że my z policji i nas puścili::) Ot taka marokańska przygoda.


KONIEC
Ostatnio edytowano 08.04.2018 01:22 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 1 raz
krakuscity
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 7920
Dołączył(a): 11.08.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakuscity » 20.12.2011 07:49

8O
Ja pierdzielę :D dopiero wczoraj wieczorem się zalogowała a już napisała pierwszą relację.
Poczytam w domu czas teraz pracować.
:cry:
krakusowa
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6447
Dołączył(a): 08.11.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) krakusowa » 20.12.2011 07:50

Hej Marzena!
A Ty w nocy to nie sypiasz?

fajna :wink: ta przygoda marokańska :oczko_usmiech:








nie umawiałam się z tym panem powyżej :lool:
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 20.12.2011 08:19

Cześć Marzena.

Może Masz więcej zdjęć bo ja wzrokowcem jestem... :wink:
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 09:44

Wtaj MarzenoK :)

Przysiadam się do czytania.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 14:24

krakuscity napisał(a):8O
Ja pierdzielę :D dopiero wczoraj wieczorem się zalogowała a już napisała pierwszą relację.
Poczytam w domu czas teraz pracować.
:cry:


Prezes to nie moja wina ,że mnie kąpano w gorącej wodzie:)
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 14:26

fiolek napisał(a):Hej Marzena!
A Ty w nocy to nie sypiasz?

fajna :wink: ta przygoda marokańska :oczko_usmiech:








nie umawiałam się z tym panem powyżej :lool:


Hej.
No Wy się nigdy nie umawiacia, wszak nawet się nie znacie:)
Co do spania, to śpię w szybkim tempie, więc zdarza się, że w nocy się pracuje lub jak wczoraj pisze:)
A tak na serio, to czasem nie idzie spać, bo ból dokucza...
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 20.12.2011 14:27

Jacek S napisał(a):Cześć Marzena.

Może Masz więcej zdjęć bo ja wzrokowcem jestem... :wink:


Pewnie, że mam więcej zdjęć Jacku. Będzie więcej czasu, to dodam specjalnie dla Ciebie.
Teraz work, work:)
Następna strona

Powrót do Afryka

cron
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone