lubelski napisał(a):a to ja napisał(a):Na wyjazdach to ja robię za Jadźkę .
Z tą różnicą, że wodę do picia umiem podać , pogłaskać po ramieniu, a jak widzę senność w oczach kierowcy - to i łokciem delikatnie szturchnę
i to jest ta wielka przewaga "Jadźki" nad "Wisławskim"
Mój Wisławski zawsze ma po ręką Pepsi, bułeczkę, marsa. . . . dba o swojego kierowcę. . . przelicza na mapie papierowej ile km do celu jeszcze . . . no złego słowa nie powiem. . . zna się na robocie . . . .poszturcha gdzie trzeba też . . . ojoj. . . . Wisławski się dowie. . . . ojoj . . . .