Mandaty i punkty karne za granicą

na wlocie do Wiednia zostaliśmy ustrzeleni przez skaner a na wylocie panowie już czekali na wypłate

W tamtym roku jak moi rodzice wracali z Chorwacji to na autostrdzie chorwackiej tata mój jechał jakies 160km/h a tu nagle policja .Wyprzedzili go zwolnili tate do jakies 120km/h i tak jechali przed nim z 10minut.Mogli by mu dac mandat(i to spory) a oni go wyhamowali i tyle.potem juz jechal wolniej cala trase.

nie słyszałem o odsetkach za mandat.
wzywają do sądu, piszą - w sprawie przeliczania wysokości mandatu czy cos w tym stylu. zobaczymy...

JackDaniels;) napisał(a):

JackDaniels;) napisał(a):

lukskajwoker napisał(a):sąd w PL, choć obecność nieobowiązkowa.
kolokwialnie "olałem" ich wcześnicjeszy mandat, bo:
- ani fotki (dowodu)
- pismo ma tylko strony 3von5 i 4von5
- konto zagraniczne (nie mam konta walutowego by przelać Euro)
- pismo bez pieczątek itd.

No to będzie zdziwko, przejeżdżając przez Austrie na wjezdzie na autostrade skan tablicy rejestracyjnej i jestes w plecy zaległy mandat 100 ojro +150 ojro odsetek:o police w Austrii nie odpuści ci mandatu

a w Polsce od znajomego ściągneli po dwóch latach nie 80 ojro a 320

Ciekawe bo słyszałem, że mandat przeterminowuje się po 1 roku. W 2010 pstryknęła mnie kamerka przydrożna tuż przed przekroczeniem granicy Austiacko-Słoweńskiej w Murecku. W zeszłym roku jechałem dokładnie tą sama drogą z lekką nutką niepewności jadąc przez Austrię. Udało się tam i z powrotem bez żadnego niepokojenia przez austiacką policaje. Z tego co słyszałem to faktycznie jak Cię capną ponownie i sprawdzą, że masz niezapłacony mandat to wtedy Cię kasują za ten poprzednia ale żeby tak od razu jakieś "skany tablicy rejestracyjnej przy wjeździe na autostradę" to chyba jakaś ściema!

Pozdrawiam

rozprawa się odbyła. tylko o "przeliczenie" kwoty mandatu. czyli euro razy kurs z tamtego dnia. nie ustalali winy itd, gdyż odwołanie było 2 tygodniowe po dostaniu mandatu. ot co. 300pln do zapłaty.

Aki napisał(a):

JackDaniels;) napisał(a):

JackDaniels;) napisał(a):

lukskajwoker napisał(a):sąd w PL, choć obecność nieobowiązkowa.
kolokwialnie "olałem" ich wcześnicjeszy mandat, bo:
- ani fotki (dowodu)
- pismo ma tylko strony 3von5 i 4von5
- konto zagraniczne (nie mam konta walutowego by przelać Euro)
- pismo bez pieczątek itd.

No to będzie zdziwko, przejeżdżając przez Austrie na wjezdzie na autostrade skan tablicy rejestracyjnej i jestes w plecy zaległy mandat 100 ojro +150 ojro odsetek:o police w Austrii nie odpuści ci mandatu

a w Polsce od znajomego ściągneli po dwóch latach nie 80 ojro a 320

Ciekawe bo słyszałem, że mandat przeterminowuje się po 1 roku. W 2010 pstryknęła mnie kamerka przydrożna tuż przed przekroczeniem granicy Austiacko-Słoweńskiej w Murecku. W zeszłym roku jechałem dokładnie tą sama drogą z lekką nutką niepewności jadąc przez Austrię. Udało się tam i z powrotem bez żadnego niepokojenia przez austiacką policaje. Z tego co słyszałem to faktycznie jak Cię capną ponownie i sprawdzą, że masz niezapłacony mandat to wtedy Cię kasują za ten poprzednia ale żeby tak od razu jakieś "skany tablicy rejestracyjnej przy wjeździe na autostradę" to chyba jakaś ściema!

Pozdrawiam

zapłacisz kiedyś zapłacisz

Do mnie dalej - w odniesieniu do starszego postu - nic w sprawie błyśnięcia fotoradarem w czerwcu 2010 r. w Austrii nie przyszło.

Weszły w życie nowe przepisy ułatwiające identyfikację piratów drogowych w państwach UE poprzez automatyczne przekazywanie danych rejestracyjnych pojazdów i ich właścicieli. To efekt nowelizacji ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Nowe przepisy dotyczą także wykroczeń, które jeszcze się nie przedawniły.

Rok temu omijałem stojącą Skodę w Czechach. Facet zatrzymał się na zakazie, na skrzyżowaniu T i w momencie gdy go omijałem ruszył. Lekko się stuknęliśmy bokami. Mi się nic nie stało, mogłem jechać dalej do Chorwacji ale Czechowi urwało się lusterko, miał wgnieciony lewy przód. Przyjechała policja i dostałem pokutę w wysokości 1000 koron. Zapłacone kartą na miejscu w policyjnej budzie. Punktów mi nie naliczyli. Podobno jak się płaci na miejscu, to przynajmniej punktów się nie zbiera. Za kilka miesięcy przyszedł protokół z ubezpieczalni do OC. Wszystko w normie, nic specjalnie inaczej niż u nas. Jak jesteś obcy, to twoja wina i nie ma co się chandryczyć.

Wiem że Austriacy mają Conchitę Wurst i nie wszystko jest tam w porządku , ale


nie chce mi się wierzyć że jak gość , który kupił ode mnie auto i jest mieszkańcem mojej gminy i ma nadal tą sama rejestrację za 2 lata wjedzie do Austrii i będzie zmuszony zapłacić moje mandaty.... ?
albo wsadza go do pudła albo co gorszego?

prędzej obawiał bym się takiego "egzekwowania" prawa na Białorusi lub Rosjii ale w Austrii. Nie chce mi się wierzyć
i zdrowy rozsądek podpowiada mi że było by to przekroczenie granicy absurdu
z lektury postów dotyczących Austryjackiej policji można odnieśc wrażenie że trochę ich demonizujemy...

No, demonizujesz

Według austriackich przepisów odpowiada zawsze WŁAŚCICIEL AUTA W CHWILI POPEŁNIENIA WYKROCZENIA

Czyli jak ktoś ktoś kupi auto z mandatem, który był do zapłacenia przed sprzedażą auta, ,
to płaci poprzedni właściciel auta

Wystarczy jeździć zgodnie z przepisami, tylko trochę je olewać i mogą Was policaje cmoknąć w kuper

W praktyce w obszarze zabudowanym, jak jest 50, to kasują za 60,
poza wioskami i miastami na zwykłej drodze kasują za powyżej 100, gdy dozwolone jest 90.
Na autostradzie jest 130, to jedziesz 140 i nic ci nie zrobią.
To wszystko jest:
Toleranz Grenze - granica tolerancji

Ale w lutym tego roku widziałem beemwicę na polskich numerach jak na obwodnicy Wiednia grzała, ile fabryka dała, choć było ograniczenie do 90
Za kilka minut ją kasowali Kilkaset euro poszło się paść

Tam też są ludzie i mogą przymykać oko na drobne wykroczenia, ale jak ktoś im pokazuje fucka mając w d... przepisy, to oni jemu też coś pokażą do zapłacenia

Lednice napisał(a):Ale w lutym tego roku widziałem beemwicę na polskich numerach jak na obwodnicy Wiednia grzała, ile fabryka dała, choć było ograniczenie do 90

Raczej 80, chyba, że podnieśli w zeszłym roku.

Należałoby jeszcze dodać indywidualny błąd licznika - jedne auta mają tenże niewielkie (np. sztywne 1 km/h zawyżone na liczniku w porównaniu do rzeczywistej prędkości), a inne ogromne 10-12%: czyli jak jedziesz wg licznika 90 km/h, to rzeczywiście nie zasuwasz nawet 80 km/h. Bo jeśli procentowy, to zwiększa się nominalnie wraz ze wzrostem prędkości.

sanchopan napisał(a):Należałoby jeszcze dodać indywidualny błąd licznika - jedne auta mają tenże niewielkie (np. sztywne 1 km/h zawyżone na liczniku w porównaniu do rzeczywistej prędkości), a inne ogromne 10-12%: czyli jak jedziesz wg licznika 90 km/h, to rzeczywiście nie zasuwasz nawet 80 km/h. Bo jeśli procentowy, to zwiększa się nominalnie wraz ze wzrostem prędkości.

Od wielu lat jeżdżę z nawigacją i zawsze ale to zawsze prędkość jaką pokazuje nawigacja jest mniejsza niż ta którą wskazuje licznik samochodu. Myślę, że celowo producenci ustawiają liczniki tak, żeby wydawało się nam, że jedziemy szybciej niż faktycznie. Z różnymi autami zawsze było tak samo gps pokazywał szybkość mniejszą niż samochód więc jadąc 100 możemy mieć nadzieję że tak naprawdę to jest 90.

Nie tyle celowo, co MUSZĄ tak robić, bo prawnie zabronione jest zaniżanie. A więc najbezpieczniejszą metodą jest zawyżanie.