te kiero napisał(a):Apropos filozofii, żeby zawsze trzeba mieć tyle ile na znaku...
A nie zapomniałeś Ty się kiedyś, a nie zagapiłeś, zamyśliłeś? (...)
Staram się jak mogę.
Ostatnie "zdjęcie" w 2002 albo 2003 - nie pamiętam dokładnie. 30-kilka kmh w strefie "30".
I to nie pasażerowie mnie "zagadali", tylko ja nie stanąłem na
wysokości zadania.
Ale wyobraź sobie, że widzę różnicę między "zapomniałeś, zagapiłeś, zamyśliłeś",
a świadomym i celowym ignorowaniem.
I nawet wtedy (~20 lat temu nie byłem jeszcze dziadkiem) nie przyszło mi do głowy aby wysyłającego do mnie list - nieważne w jakiej formie - nazwać ćwokiem.
Jest tu na forum ciekawy kawałek o wybojach/falach na A1 w okolicach Knurowa, gdzie jest ograniczenie do 80 kmh.
Pisze jeden user, że można więcej.
Fale są naprawdę "wow" (jeżdżę tam średnio co 4/5 tygodni z toną ładunku w moim
peżociku).
W innym wątku inny user pisze o kamieniach spadających z chorwackich ciężarówek.
A teraz:
[philosophy_mode_on]Bo nie chodzi o to jak bardzo dostaje w dupę zawieszenie (to moje auto i będę je naprawiać tak często, jak będę chciał),
tylko o to, co się stanie w przypadku... przypadku.
Zapewne wiesz, że chodziarze (taka dyscyplina sportowa) nie mogą przekroczyć pewnej prędkości.
Jest to spowodowane tym, że ich środek ciężkości porusza się "po fali".
Gdy prędkość przekroczy pewną wartość, to siła odśrodkowa oderwie ich od gruntu i... DQ.
Dlatego tym "śmiesznym" chodem starają się
wypłaszczyć swoją trajektorię ruchu.
A teraz jedziesz szybciej niż trzeba na takich falach na A1, z ciężarówki "obok" spada jakiś źle zabezpieczony ładunek,
odruchowo hamujesz, ale przypadkiem znajdujesz się na szczycie fali, gdzie siła odśrodkowa ma największą wartość, co oznacza z kolei, że przyczepność kół do asfaltu jest w tym momencie niska...
[philosophy_mode_off]