Mandat - uwaga łapią w Austrii

Już poprawiłem.

A tak z ciekawości...
Co jest napisane w tych mandatach z Austrii? Tak jak u nas, żeby wskazać kierowcę? Czy mandat jest wystawiony od razu na właściciela? Czy przychodzi zdjęcie? Czy można prosić o zdjęcie argumentując, że nie pamiętam kto prowadził, albo ja w tym czasie byłem w PL? Po jakim czasie przedawnia się austriacki mandat? Czy od mandatu przysługuje odwołanie?
Jeśli ktoś sportowo traktuje spory z policją mógłby spróbować się podroczyć z Austriakami zamiast wykłócać się na forum...
Z reguły korzystam wszystkich możliwych środków odwoławczych i z reguły to skutkuje na moją korzyść.

jan ostrzycki napisał(a):A tak z ciekawości...
Co jest napisane w tych mandatach z Austrii? Tak jak u nas, żeby wskazać kierowcę? Czy mandat jest wystawiony od razu na właściciela? Czy przychodzi zdjęcie? Czy można prosić o zdjęcie argumentując, że nie pamiętam kto prowadził, albo ja w tym czasie byłem w PL? Po jakim czasie przedawnia się austriacki mandat? Czy od mandatu przysługuje odwołanie?
Jeśli ktoś sportowo traktuje spory z policją mógłby spróbować się podroczyć z Austriakami zamiast wykłócać się na forum...
Z reguły korzystam wszystkich możliwych środków odwoławczych i z reguły to skutkuje na moją korzyść.

Najpierw dostałem Anonymverfügung, w którym miałem wskazać kierowcę a potem drugi raz upomnieli się już imiennie, bezpośrednio do mnie. Co do przedawnienia - to chyba jest rok ale musiałbym to sprawdzić - zarzut przedawnienia w Austrii może zdaje się zatwierdzić tylko tamtejszy sąd. I rok mają na to, aby skierować sprawę do polskiego sądu.

Z tym, że jak się jedzie tym samym autem, to przy wyrywkowej kontroli mogą kazać zapłacić na miejscu - tam się to nie przedawnia bodajże. Od mandatu można się odwołać (próbować...) zawsze i wszędzie. Żeby u nas kara była wymagana, musi to klepnąć sąd.

Pääkäyttäjä napisał(a):Najpierw dostałem Anonymverfügung, w którym miałem wskazać kierowcę a potem drugi raz upomnieli się już imiennie, bezpośrednio do mnie.

Przysyłają zdjęcie? "Przyznanie do winy"/"wskazanie kierowcy" jest na jakimś konkretnym druku?
Przy okazji, nasz system ITD można (było) bardzo łatwo wykiwać i doprowadzić do przedawnienia mandatu. Jeśli ktoś miał taką potrzebę, lub lubił się podroczyć z urzędami.W ITD panował gigantyczny bałagan, więc dość łatwo ich wyhuśtać. Austriacy pewnie mają większy porządek...

jan ostrzycki napisał(a):Przysyłają zdjęcie? "Przyznanie do winy"/"wskazanie kierowcy" jest na jakimś konkretnym druku?
Przy okazji, nasz system ITD można (było) bardzo łatwo wykiwać i doprowadzić do przedawnienia mandatu. Jeśli ktoś miał taką potrzebę, lub lubił się podroczyć z urzędami.W ITD panował gigantyczny bałagan, więc dość łatwo ich wyhuśtać. Austriacy pewnie mają większy porządek...

Austriacka policja nie wysyła zdjęć. Jeżeli chcesz coś wyjaśniać, musisz się odwołać przy pierwszym wezwaniu - tam też jest to wyjaśnione, łącznie z tym "nie musisz nic robić".





Nie mam więcej zdjęć. Potem dostałem drugie pismo, już powiększone o 20 EUR. Z tym, że po wysłaniu potwierdzenia przelewu, komisariat mailem mi podziękował za wpłatę i drugie pismo uznał za niebyłe. Mój znajomy zignorował pisemka a ostatni papier, jaki przyszedł - to był "mahnung" na 80 EUR (w pół roku po pierwszym pisemku).

Z powyższego wynika, ze jak Cię nie zidentyfikują po nazwisku, to po pół roku raczej nic od Ciebie chcieć nie będą. Gdyby zaś po pół roku wpłacić kasę na ich konto, sprawa z automatu nabiera ponownie mocy prawnej.

Dostałem identyczne pismo, z tym że zapłaciłem od razu i w moim przypadku było to 30 euro.
Przelałem 35Euro, bo w opcji przelewu mojego banku był tylko podział kosztów przelewu miendzynarodowego na nadawcę i odbiorcę Po 10 dniach otrzymałem przelew SEPA na kwotę 20,82zł z "Bezirkshauptmannschaft Suedoststeiemark" tytułem "Strafgeld Ueberzahlun­g­ "­ ­ . Czyli musiało nie być dodatkowych kosztów po stronie odbiorcy.

Skoro to temat mandatowy nawiąże do karania za parkowanie.
Będąc w Wiedniu widziałem takie śmieszne lawety z napisem na boku "SORRY".
Ponoć najczęściej pojawia się przy źle zaparkowanym aucie w ciągu 10 minut od zgłoszenia bo jest ich sporo.
Zanim zabiorą służba miejska (zapomniałem jak to się u nich nazywa) czeka określoną ilość czasu ileś tam minut i cap hds wyciąga źle zaparkowane auto na pakę i na parking ale tym razem dość drogi.
Pytałem kolegi wieloletniego mieszkańca Wiednia: co z nimi dalej się dzieje? Powiedział, że potem wystarczyć odebrać auto i uregulować karę i promocyjną opłatę za transport, po kilku dniach kara rośnie i dalej rośnie a jak nie odbierzesz kilka miesięcy to licytacja pojazdu i dalsze szukanie winnego. Nieprawidłowości zgłaszają prawie wszyscy bo tak są tam nauczeni.
Po kilku dniach pobytu i intensywnego zwiedzania wierzcie lub nie, ale widziałem jedno źle zaparkowane auto.
Z tego co wiem to nie tylko Austriacy tak dbają o porządki parkingowe. Widziałem podobną akcje w Pradze, lecz tam ilość lawet była znacznie mniej widoczna, a promocyjny parking jest tam w zasadzie w centrum wiec można spokojnie pieszo dojść jak się źle zaparkowało

To mnie trochę dziwi - w Wiedniu i na jego obrzeżach jest multum parkingów (te w centrum są za drogie); ilekroć jestem w "Wien ist anders", wolę auto zostawić na wielopoziomowym i wsiąść w metro. 24h postój kosztował niecałe 4 EUR.

W Brnie i Pradze też widziałem takie lawety - podwieszają i zabierają delikwenta (mieszkałem na Pradze 1, vis a vis Kotvy - koszmar i jeszcze raz koszmar a na dodatek nie będąc tam zameldowanym - potrójny koszmar; z czasem dostałem identyfikator mieszkańca ale potem zostawiłem auto w firmowym garażu - bo taniej było a i auta mi nikt nie obił).

Pääkäyttäjä napisał(a):Zastanawiam się, kiedy w Unii wprowadzą "cennik" mandatów rodem z Finlandii Wtedy inaczej się chyba nikt nie nauczy przestrzegać prędkości

Naprawdę byś tego chciał Niech sobie nordyccy dziwacy robią, co chcą, ja tam nie widzę powodu, żeby przy przekroczeniu prędkości o 20% sięgać tak głęboko do kieszeni kierowcy. Czasem lepiej (i bezpieczniej!) pędzić 150 km/h po suchej i pustej autostradzie niż 80 po krętej, podczas opadów deszczu i mgły.

Marsallah napisał(a):
Naprawdę byś tego chciał Niech sobie nordyccy dziwacy robią, co chcą, ja tam nie widzę powodu, żeby przy przekroczeniu prędkości o 20% sięgać tak głęboko do kieszeni kierowcy. Czasem lepiej (i bezpieczniej!) pędzić 150 km/h po suchej i pustej autostradzie niż 80 po krętej, podczas opadów deszczu i mgły.

Owszem, bardzo. Może wtedy na drogach ludzie nie będą się tak zachowywać - na drodze nie jesteś sam.
System stawek dziennych powoduje, że się człowiek dwa razy zastanowi, zanim zrobi coś durnego.

Często gęsto stawia się tu model Anglii, jako przykład - sęk w tym, że tam jak gliniarz uzna, że podpada to pod tzw. "dangerous driving", to może to skończyć się zabraniem prawka, karą i kursem reedukacyjnym. Za mocną przesadę chyba prawie wszystkie policje w Europie są w stanie zatrzymać delikwentowi prawko i skierować sprawę do sądu.

Co do rzekomego, bezpiecznego pędzenia po pustej i suchej drodze - jak mi wytłumaczysz, że przy deszczowej pogodzie w statystykach Policji, w 2016 miało miejsce ~20 000 wypadków zaś w zakrętach i przy deszczowej pogodzie było ich znacznie mniej - niecałe 4 000. Ze statystyk policji wynika, że do największej liczby wypadów dochodzi na prostych i suchych drogach. Że wg Policji, najbardziej niebezpiecznie jest w czerwcu i sierpniu, kiedy notuje się dwukrotnie więcej wypadków niż w styczniu i lutym, które są najbardziej spokojnymi miesiącami na drogach. Od lat nie zmienia się czas, w którym dochodzi do największej liczby wypadków na drogach. Są to miesiące wakacyjne, bo właśnie wtedy najczęściej się przemieszczamy i jednocześnie pogoda najbardziej sprzyja zwiększonej prędkości jazdy i zmniejszeniu ostrożności.

Weź sobie kiedyś pójdź na jakiś kurs doskonalenia jazdy - może naprawdę dobry instruktor wyprowadzi Cię z błędu

Tak tylko napiszę - nie bierz tego do siebie, nie chcę Cie ani umoralniać ani tym bardziej obrazić: w myśl "zasady" rób jak uważasz, uważaj jak robisz. Tym bardziej, że sam mam tendencje do dociskania gazu tam, gdzie mogę Jednak porządny instruktor, dość często zawodowy rajdowiec i statystyki pokazują coś innego, niż nam się wydaje

Rowniez wg statystyk znakomita wiekszosc wypadkow powoduja...trzeźwi kierowcy

A także ci z prawem jazdy.
Ciekawe jest też to, że 99,99% kierowców, którzy spowodowali wypadek, zjadło choć raz w życiu ogórka kiszonego.

boboo napisał(a):A także ci z prawem jazdy.
Ciekawe jest też to, że 99,99% kierowców, którzy spowodowali wypadek, zjadło choć raz w życiu ogórka kiszonego.

Prawa jazdy nie rzucę, ale nad ogórkiem należy się zastanowić.

dyzio74 napisał(a):Z tego co wiem to nie tylko Austriacy tak dbają o porządki parkingowe. Widziałem podobną akcje w Pradze, lecz tam ilość lawet była znacznie mniej widoczna, a promocyjny parking jest tam w zasadzie w centrum wiec można spokojnie pieszo dojść jak się źle zaparkowało

Ja widziałam we Frankfurcie, na jednej ulicy 3 lawety, przy jednej nawet kierowca się już znalazł, ale auto już było wciągane, więc dostał kwitek i do zobaczenia po opłaceniu rachunku...

Może jakiś Moderator temat posprząta
Ciekawie się czyta uwagi dotyczące sposobu jazdy, mandatów w innych krajach, statystyk ...
Ale tematem jest "mandat w Austrii"