Mandat - uwaga łapią w Austrii

olek111 napisał(a):Mandat zza granicy – płacić czy nie? Okazuje się, że nie zawsze trzeba

Wszystko jasne, artykuł jakich wiele ale sprawa była tutaj już szeroko omawiana. Sugerujcie się artykułem z autokult, autoświat ale nie zapomnijcie wziąć sobie numer telefonu od autora artykułu aby w przypadku jak nie wszystko pójdzie po myśli kierowcy ( a tak na pewno będzie ) to niech autor artykułu poruszy glob aby pomóc kierowcy po tym artykule. Warto wydrukować sobie ten artykuł i w razie czego pokazać Austriakom
A na poważnie - wszystko już było ale problemy w przyszłości pozostaną w przypadku nie zapłacenia mandatu.

alechandro napisał(a):...
A na poważnie - wszystko już było ale problemy w przyszłości pozostaną w przypadku nie zapłacenia mandatu.

Wszystko już było ale też i wszystko przemija. Nie wiem jaki jest okres przedawnienia w Austrii ale jestem przekonany, że kiedyś taki mandat straci ważność. Jeżeli czujemy się jakoś źle potraktowani nałożoną karą to nie ma w tym nic dziwnego, że będziemy się przed nią uchylać jak tylko się da.

W skrócie można nie zapłacić i mieć spokój w Polsce ale wystarczy, że pojedziesz do tego kraju i pierwsza lepsza kontrola będzie skutkowała poważnymi problemami.

Otóż to, o to się wszystko rozbija mimo okresu przedawnienia. Każda hipoteza była tutaj szeroko komentowana ale wszystko sprowadza się do wspólnego mianownika - zamierzasz jeszcze jeździć do/przez Austrię to lepiej zapłać. Niejeden już próbował bawić się w znawce prawa i olać zapłatę bo przecież mandat przedawniony. W praktyce kończy się to zawsze dużymi problemami kiedy akurat jedziemy z żoną, dziećmi i pieskiem...

Calapula napisał(a):

alechandro napisał(a):...
A na poważnie - wszystko już było ale problemy w przyszłości pozostaną w przypadku nie zapłacenia mandatu.

Wszystko już było ale też i wszystko przemija. Nie wiem jaki jest okres przedawnienia w Austrii ale jestem przekonany, że kiedyś taki mandat straci ważność. Jeżeli czujemy się jakoś źle potraktowani nałożoną karą to nie ma w tym nic dziwnego, że będziemy się przed nią uchylać jak tylko się da.

Zapewne kiedyś się przedawni, ale nie automatycznie i prawdopodobnie tak jak w Polsce to przedawnienie trzeba będzie wykazać podczas sprawy sądowej już po zabraniu prawa jazdy czy odholowaniu samochodu na parking policyjny. I będzie to trwało. Takie sprawy można w kraju łatwo wygrać, ale za granicą robią się poważne kłopoty i koszty.

Nie strasz, nie strasz ... Problemy za granicą mogą nas spotkać z zupełnie nieoczekiwanych powodów. Takie życie. Możemy wyskakiwać z forsy na każde kiwnięcie palcem ale co z tego jeśli wezwanie do zapłaty zostało wysłane zwykłym listem, ten trafił gdzieś zamiast do Kalisza to Koszalina i o potrzebie wydania kolejnych 50 euro nie mamy bladego pojęcia. Jedziemy do Austrii, na wszelki wypadek 10km wolniej niż można a tu zonk! Nie chodzi mi o to żeby odrzucać każdy mandat i każdą karę jaka nas spotka ale jeśli mamy poczucie krzywdy, bo daliśmy się złowić w pułapkę, to możemy się chwilę zastanowić jak będzie dla nas i całego świata lepiej?

Calapula napisał(a):Nie strasz, nie strasz ...

Nie straszę tylko piszę jak być może.
Jeśli wiesz, że jechałeś w miejscu i dacie wskazanych na wezwaniu to nie radzę się uchylać. Absolutnie nie polecam płacenia mandatów gdzie winy nie było.

bigredone napisał(a):...
Jeśli wiesz, że jechałeś w miejscu i dacie wskazanych na wezwaniu to nie radzę się uchylać. Absolutnie nie polecam płacenia mandatów gdzie winy nie było.

Wiem, że jechałem jak piszesz. Jechałem nocą w sznurze samochodów. Nie zauważyłem żadnego ograniczenia. Jechałem tak szybko jak pozostali w kolumnie kierowcy. Mi błysnęło, innym nie. Zapłaciłem. Nie zapłacił bym za to dziwne zachowanie fotoradaru gdyby nie to, że samochód był kolegi a ja go zastąpiłem na chwilę. Gdybym jechał swoim to wezwanie by trafiło tam gdzie powinno i niech mnie podają do sądu. Nie chciałem robić koledze kłopotów.

Calapula napisał(a):Możemy wyskakiwać z forsy na każde kiwnięcie palcem ale co z tego jeśli wezwanie do zapłaty zostało wysłane zwykłym listem, ten trafił gdzieś zamiast do Kalisza to Koszalina i o potrzebie wydania kolejnych 50 euro nie mamy bladego pojęcia.

Wezwanie musi być prawidłowo doręczone.
To o którym mówisz nie jest i nie poniesiemy z tego tytułu żadnych konsekwencji.

anakin napisał(a):

Calapula napisał(a):Możemy wyskakiwać z forsy na każde kiwnięcie palcem ale co z tego jeśli wezwanie do zapłaty zostało wysłane zwykłym listem, ten trafił gdzieś zamiast do Kalisza to Koszalina i o potrzebie wydania kolejnych 50 euro nie mamy bladego pojęcia.

Wezwanie musi być prawidłowo doręczone.
To o którym mówisz nie jest i nie poniesiemy z tego tytułu żadnych konsekwencji.

Zdaniem Bigredone poniesiemy jak tylko pojawimy się w Austrii i nas złapią. Z tego co się orientuję to wiele, o ile nie wszystkie, mandaty austriackie przychodzą zwykłą pocztą. Na dodatek termin zapłaty jest 4 tygodniowy i liczy się od daty wystawienia! List przyszedł 2 tygodnie po wystawieniu a więc ten termin jest praktycznie 2 tygodniowy. Gdybym był w tym czasie w naszej pięknej Chorwacji i odebrał go po kolejnych 2 tygodniach to już by było po terminie! Austriacy mają to gdzieś, czy ja go odebrałem, czy nie - na to wygląda.

74 strony dywagacji o mandatach z Austrii. A nie lepiej jechać zgodnie z przepisami?

I co 2 stronę taki post.
Oczywiście, że lepiej. Przeczytaj proszę trochę tematu bo poruszane są tutaj różne kwestie.

Calapula napisał(a):

alechandro napisał(a):...
A na poważnie - wszystko już było ale problemy w przyszłości pozostaną w przypadku nie zapłacenia mandatu.

Wszystko już było ale też i wszystko przemija. Nie wiem jaki jest okres przedawnienia w Austrii ale jestem przekonany, że kiedyś taki mandat straci ważność. Jeżeli czujemy się jakoś źle potraktowani nałożoną karą to nie ma w tym nic dziwnego, że będziemy się przed nią uchylać jak tylko się da.

Zanim się przedawni narośnie tak, że będzie x razy większy niż pierwotny. Dostałem mandat z Wiednia na 55 euro, termin zapłaty 2 tygodnie a że to okres wakacyjny był to mi wypadło z głowy. Minął miesiąc albo półtora i przyszło upomnienie - 77 euro...
Więc lepiej zapłacić i mieć czyste sumienie.
Z drugiej strony chcielibyście aby Niemcy, Austriacy, Czesi itd kombinowali i nie płacili mandatów za wariackie jazdy po polskich drogach narażając Was i Wasze rodziny na niebezpieczeństwo?
Cieszcie się, że nie ma tak jak w Polsce, że masz zapłacić od razu i to bez gadania.

sito_zabrze napisał(a):

sviva napisał(a):Ale wy dziwne rozmowy prowadzicie. W każdym kraju jest policja, jest kodeks ruchu drogowego. Dostałem mandat w Austrii ale czy z tego powodu rozpaczam? Nie? Czy mam się za pirata drogowego? Nie - ot chwila zapomnienia, zwłaszcza, że dzień wyjazdu był stresujący i wyczerpujący psychicznie z kilku względów mniej lub bardziej poważnych.
Przewiniłeś? No to musisz ponieść konsekwencję. Dopóki nie chowają radarów w kubłach na śmieci, za znakami, za płotami to każde karanie przekroczenia przepisów drogowych jest słuszne.
Ale po co się wyzywać nawzajem? Lepiej podpowiedzieć - słuchajcie w tej i tej miejscowości jest ograniczenie do tylu i tylu, stoi radar, itd

Ci którzy wjeżdżają w pieszych na pasach lub w przystanek tez zazwyczaj mieli chwile zapomnienia i nie potrafią logicznie wytłumaczyć dlaczego do tego doszło....

Powtarzam po raz enty, jak dla mnie mandaty są zdecydowanie za niskie dla naszych rodaków

Ale moja chwila zapomnienia to było 19 km/h na drodze 3 pasmowej o godz 22.30 - praktycznie zero ruchu.
To tak jakbyś Hitlera, Stalina i Franka co ukradł batona ale ukradł do jednego worka wrzucił.
Mierz Pan siły na zamiary

alechandro napisał(a):Otóż to, o to się wszystko rozbija mimo okresu przedawnienia. Każda hipoteza była tutaj szeroko komentowana ale wszystko sprowadza się do wspólnego mianownika - zamierzasz jeszcze jeździć do/przez Austrię to lepiej zapłać. Niejeden już próbował bawić się w znawce prawa i olać zapłatę bo przecież mandat przedawniony. W praktyce kończy się to zawsze dużymi problemami kiedy akurat jedziemy z żoną, dziećmi i pieskiem...

Mandat przedawniony to taki którego nie można przymusowo wyegzekwować, więc żadnych problemów nie będzie.
Austriackie mandaty z fotoradaru radziłbym jednak płacić z uwagi na przyjęty w tym kraju system odpowiedzialności za takie wykroczenie. W sensie prawnym to nie jest mandat karny tylko grzywna administracyjna. W Polsce, Niemczech i prawie wszystkich unijnych państwach,( poza 3 czarnymi owcami wśród których jest Austria) żeby kogoś ukarać trzeba mu udowodnić winę.
W trybie administracyjnym który obowiązuje w Austrii odpowiada właściciel auta.
Polski sąd wystawia tytuł wykonawczy tylko dla prawomocnych orzeczeń, a więc w praktyce tylko dla administracyjnych grzywien z Austrii. Zaznaczam, że ten tryb dotyczy jedynie wykroczeń dokumentowanych przez fotoradar.