Podróż sentymentalna, cz.2 - Vrboska Moment na opuszczenie Jelsy idealny, bo właśnie wbija tam duża wycieczkowa jednostka
Nasz Frane płynie do Vrboski z dużo mniejszym balastem.
98% tego balastu spożywa właśnie rybkę pod pokładem. My nie zamówiliśmy głównego posiłku, gdyż mamy zamiar stołować się gdzie indziej - za chwilę.
Na dziobie...nie ma już rowerów. Dziób zatem nasz
Frontem do nawigatora...
... i "na Titanica"
Zanim dobijemy do samego miasteczka zatrzymamy się na 1,5 godziny na plażach przy resortach.
Naszym celem jest ta plaża w głębi...
Przy zejściu z pokładu napotykamy sporą grupę nurków po akcji.
Zaciekawia mnie fakt, że spłukują morska wodę pod prysznicem w piankach..., ale co ja się znam się
Po drodze widzimy kilka miłych kącików do czilałtu
Miejsce docelowe... prawie, bo nie o plażę nam tym razem chodzi.
Obok tej plaży znajduje się duży beach bar i restauracja "Soline".
Właścicielem przybytku jest Domagoj - niesłychanie sympatyczny facet, który jest też gospodarzem apartmanów w centrum Vrboski. To właśnie u niego mieszkaliśmy przez kilka dni w 2013 i doświadczyliśmy niezwykłej gościnności - nie będę opisywać, bo to stara historia.
Chcemy złożyć mu nie zapowiedzianą wizytę, choć liczymy się z tym, że może nas nie poznać
Kelner przyjmuje nasze zamówienie przy stoliku - pytamy o Domagoja, który za minutę wita się z nami szerokim uśmiechem i słowami "Moi Polacy wrócili
"
Gawędzimy trochę o ...polityce
, po czym przychodzi na stół ...nasza ostatnia w tym roku salata od hobotnice
i coś tam jeszcze od zakładu
To zdjęcie, miejsce i ta sytuacja przypomina mi inne zdjęcie i podobną chwilę w innej relacji -
Ktoś na pewno rozpozna
Hasło : " to już ostatnie..., i ostatnie... "
Spędzamy w barze około 45 minut, umawiamy się z Domagojem na kolejną wizytę na Hvarze...
bez podawania terminów, żegnamy się ciepło i idziemy na chwilę na drugą stronę "półwyspu?, fiordu?"
Żółta strzałka pokazuje miejsce, do którego przypłynął Frane, czerwona - przeciwległą plażę.
Tu odbywa się nasz... ostatni plażing
Chociaż chora i na lekach decyduję się na zanurzenie (ostatnie
)
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni - myślę...naiwnie
Na pierwszym z poniższych zdjęć - wyspa Zečevo, na drugim wypożyczalnia pływadeł, a za nią plaża FKK.
Ostatnie bajeczne chwile szybko mijają - Frane zaraz odpływa.
Ostatni
rzut oka na infrastrukturę przy plażach, restauracji i parkingu...
... i znowu na pokładzie - prawie jako pierwsi
, a nie...ostatni
W trakcie krótkiej przeprawy do Vrboski słońce raczy się schować nieco za chmurami
Szkoda - miasteczko nabywa krasy głównie przy ładnej pogodzie w dzień, lub o zachodzie słońca
Ten obiekt wciąż w ruinie
Dowiedziałam się z ostatniego odcinka relacji Habanero, że to dawna remiza strażacka
Wszędzie ci vatrogašći
Przechadzamy się rozpoznając "stare kąty".
Jakoś ...dziwnie nam
Niby to samo miejsce co 5 lat temu, ale wrażenia takie...przygaszone, spłaszczone, zapachy i dźwięki jakby inne .
Przechodzimy mostkiem na drugą stronę...
Tej knajpki nie kojarzę, nie było jej tutaj w 2013.
Z tej perspektywy nawet fajnie - ładny domek z niebieskościami i ciekawa "kindertratwa"
Tu mieszkaliśmy w 2013...
Chociaż widok był super - na palmę na wysepce i kościoły, to trochę dokuczał nam dym z pobliskich konob
Np. konoby Lem, do której się właśnie udajemy podziwiając wciąż ukwiecone pod koniec września oleandry.
Mamy około 45 minut, a mi odechciało się obchodzenia znanych miejsc - żeby nie zatracić miłych wspomnień z tamtych wakacji zamawiamy sobie, tak jak wtedy, po lampce wina w naszej ulubionej miejscówce.
Jakiś lekko zagubiony turysta przygląda nam się z zazdrością (wchodząc w kadr
)
Pora wracać na Brač.
Vrboska.
Może to mój stan chorobowy, może brak odpowiedniego światła plus nostalgia przedwyjazdowa sprawiły, że ten sentymentalny rejs do dwóch hvarskich miasteczek nie wywołał spodziewanego zachwytu
Ach, te pierwsze ekscytacje
Na szczęście istnieją te długofalowe - jak moja fascynacja Komiżą
Na pokładzie Frane nowy balast
Czyżby Hvar to tańsze źródło Cyca niż Brač
Rowery też wróciły
I trochę kolorów się pojawiło wreszcie
Teza, iż Hvar to najbardziej słoneczna wyspa została na naszych oczach obalona
To Brač zasługuje na to miano
Niektórzy grają w karty...
...a niektórzy oddają się romantycznej kontemplacji
Ja marzę, aby wreszcie być na lądzie i wrócić do Sutivanu
Czuję się coraz gorzej - poranne lekarstwa dawno przestały działać, a terapeutyczny wpływ wina z Vrboski tez zdaje się wygasać
A mamy jeszcze kilka planów do zrealizowania, oprócz pakowania
Bol przed nami...
Zgrzyt zębami w "Tańszej Biedrze" - bo przepłaciliśmy za figi w Jelsie..
I ... hvala, Frane, było całkiem ok
Jeszcze krótka wizyta pod Samostanem. Najpierw murale znane z licznych relacji...
Plaż wokół klasztoru nigdy nie odwiedziliśmy, choć ładnie wyglądają...z daleka
Ale z bliska już gorzej, bo oblegane są.
Sam klasztor ładny w tym popołudniowym słońcu