Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a):Po drugie, primo, przecież napisałam, że Mariola była elegancka, ja miałam szmatę na głowie i stare, wystrzępione spodenki, te same od lat w Cro
Problem polega na tym, że Ty wyglądasz bardzo elegancko w tej szmacie
Przepraszam,ale ftroncem swoje 3 grosze
Problem Izo to chyba nieodpowiednie słowo Kasia to chyba najbardziej fotogeniczna osoba jaką znam osobiście ... To jest po prostu "Kobieta z klasą" Ubrana odpowiednio do sytuacji(przekonałem się parę razy naocznie) Inaczej ubrana na Mozartianę,inaczej na luźne spotkanie,czy to w knajpie,czy na ognisku A jeszcze inaczej na,czy pod Giewontem (Szpilki )
...O co mi chodzi w tym wpisie... Otóż niektórzy co uważają,ze jest całkowita dowolność ubioru,bez obciachu paradują w gaciach po mieście,siedzą w knajpach... Ja jakoś nie wyobrażam sobie nawet sytuacji,żebym w stroju kąpielowy,czy nawet bez koszulki usiadł przy piwie w knajpie przyplażowej bleee ... Mam nadzieję,ze nikogo nie uraziłem...
tomekwgurach napisał(a):Otóż niektórzy co uważają,ze jest całkowita dowolność ubioru,bez obciachu paradują w gaciach po mieście,siedzą w knajpach...
Zdefiniuj słowo "gacie"
tomekwgurach napisał(a):Ja jakoś nie wyobrażam sobie nawet sytuacji,żebym w stroju kąpielowy,czy nawet bez koszulki usiadł przy piwie w knajpie przyplażowej bleee ... Mam nadzieję,ze nikogo nie uraziłem...
No cóż ......problem polega na tym ,że ja właśnie jestem z tych ........... co w knajpie przyplażowej wysiaduję w stroju
Tak na poważnie wszystko zależy jaka to knajpa , bo widziałam różne . W tej akurat wszyscy wysiadywali w gaciach lub strojach
Katerina napisał(a):... Matko, Zdzisławie, to afazja, czy zasłabłeś ?
P.S. Wycofuję komentarz Przeczytałam bez okularów i inaczej zinterpretowałam
A Ty się "starością" nie zasłaniaj, tylko pisz... Ktoś musi merytorycznie się wypowiedzieć o miejscach, które niedługo pokażę, a które zupełnie mi się wymieszały
Afazja... Przyda się w scrabblach.... Widzę, że moja starość już u dwóch kobiet na cenzurowanym
Na pewno będę trzymać w ręce goździk, bo w Chorwacji goździki rosną w każdym ogrodzie
AdamZ
Rowery przytargałem z domu. Wpatrując się puste kombi i bagaż na dwie osoby wpadłem na pomysł dołożenia rowerów. Polecam
U mnie też kombi i też bagaż na dwie osoby...ale nigdy nie ma i chyba nie będzie w nim miejsca na dwa rowery Niemniej, ja też przemierzyłam kilka kilometrów na rowerze - wypożyczonym z hotelu Lemongarden.
Habanero
Chyba fajne musi być tam we wrześniu . Dzieci w szkołach, większość ludzi w pracy, końcówka wakacyjnego zgiełku. Kiedyś muszę koniecznie spróbować jak smakuje Cro po sezonie
Fajnie, więcej przestrzeni dla siebie - czy to w knajpie, czy na plaży, upał lżejszy niż w lipcu ( co akurat dla mnie zaletą nie jest ), dojrzałe owoce, ale też krótsze dni . Największą zaletą jest to, że...leżysz na plaży i wiesz, że wszyscy w kraju są w pracy i szkole i piszą ,że leje a temperatura jesienna
tomekwgurach
Oj, tam Tak się przypadkiem zdarzyło, przy okazji spotkań, że okoliczności wymagały pewnego dress - code'u... Ale, dzięki
Ja jakoś nie wyobrażam sobie nawet sytuacji,żebym w stroju kąpielowym, czy nawet bez koszulki usiadł przy piwie w knajpie przyplażowej ... Mam nadzieję,ze nikogo nie uraziłem...
travel
No cóż ......problem polega na tym ,że ja właśnie jestem z tych ........... co w knajpie przyplażowej wysiaduję w stroju
Tak na poważnie wszystko zależy jaka to knajpa , bo widziałam różne . W tej akurat wszyscy wysiadywali w gaciach lub strojach
Tak, wszystko zależy od charakteru knajpy, ale też od osobniczego wyczucia. Estetyczna kobieta w stroju kąpielowym ( mówiłaś, Izo, że słońca unikałaś, bo dokuczało, a tu widzę piękną opaleniznę ), a spocony pan z wielkim brzuchem naprzeciwko spożywającego posiłek to duża różnica W barze na samej plaży jak najbardziej, ale już na rivie - mówię nie. Tak samo jak temu panu, co płynął ze mną promem z Visu , którego pokazałam dwa odcinki temu
Abakus68
Abakus68 napisał(a): Widzę, że moja starość już u dwóch kobiet na cenzurowanym
Oj nie kokietuj nam tutaj
Jak wybrnę z Bolu to będzie trochę zdjęć dotyczących tego, co porabiają lokalsi w Sutivanie we wrześniu...
Czekamy
Ostatnio edytowano 14.08.2019 00:28 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz
Katerina napisał(a):Ten hotel onieśmiela, bo jest bardzo elegancki, ale ja, jak się uprę to muszę wejść wszędzie
To świetnie, bo zobaczyliśmy jak piękny jest ten hotelowy ogród. A ja bym pewnie prędzej umarła niż zapytała
Katerina napisał(a):Habanero
Chyba fajne musi być tam we wrześniu . Dzieci w szkołach, większość ludzi w pracy, końcówka wakacyjnego zgiełku. Kiedyś muszę koniecznie spróbować jak smakuje Cro po sezonie
Fajnie, więcej przestrzeni dla siebie - czy to w knajpie, czy na plaży, upał lżejszy niż w lipcu ( co akurat dla mnie zaletą nie jest ), dojrzałe owoce, ale też krótsze dni . Największą zaletą jest to, że...leżysz na plaży i wiesz, że wszyscy w kraju są w pracy i szkole i piszą ,że leje a temperatura jesienna
Oj byłabym pierwsza do takich wyjazdów po sezonie (lub przed), takie przedłużenie lata... Jeszcze trochę .
Katerina napisał(a): ( mówiłaś, Izo, że słońca unikałaś, bo dokuczało, a tu widzę piękną opaleniznę )
Nie dało się unikać słońca przechodząc od punktu A - leżaka pod tamaryszkiem do punktu B-morza. A cerę mam taką, że od samego łażenia się opaliłam i jeszcze to moje notoryczne grzebanie w kamieniach w poszukiwaniu ciekawych okazów Musiałabym ubierać się na plażę jak mułzumanka ,żeby się nie opalić
Katerina napisał(a):U mnie też kombi i też bagaż na dwie osoby...ale nigdy nie ma i chyba nie będzie w nim miejsca na dwa rowery Niemniej, ja też przemierzyłam kilka kilometrów na rowerze - wypożyczonym z hotelu Lemongarden.
Wrzucę małą podpowiedź jak upakować rowery nie używając zewnętrznego bagażnika, może się komuś pomysł na coś przyda
Na Twoim zdjęciu widzę słynną górkę z ronda do portu w Supetarze. Darliśmy pod nią na rowerach w koszmarnym, czerwcowym upale z torbami wyładowanymi zakupem rybnym z tamtejszego targu Widok więc mi się nieco utrwalił
Ostatnio edytowano 13.08.2019 21:31 przez AdamZ, łącznie edytowano 1 raz
Oj byłabym pierwsza do takich wyjazdów po sezonie (lub przed), takie przedłużenie lata... Jeszcze trochę .
Masz na myśli czas, kiedy dzieci skończą "obowiązek szkolny"? Czy ukrywasz coś w zanadrzu ?
travel
Musiałabym ubierać się na plażę jak mułzumanka ,żeby się nie opalić
Szczęściara A używasz balsamów z filtrami?
AdamZ
Wrzucę małą podpowiedź jak upakować rowery nie używając bagażnika, może się komuś pomysł na coś przyda
Rozumiem, że to sposób pakowania bez bagażu??? Bo u mnie to tak wyglądało w zeszłe wakacje - i tak skromniej niż w ubiegłych latach
Na Twoim zdjęciu widzę słynną górkę z ronda do portu w Supetarze. Darliśmy pod nią na rowerach w koszmarnym, czerwcowym upale z torbami wyładowanymi zakupem rybnym z tamtejszego targu Widok więc mi się nieco utrwalił
O, matko, choć górka nie wygląda na stromą, to też dała mi popalić po całej tej trasie z Sutivanu, a upał był taki jak w czerwcu - prawdopodobnie. Tu, na zdjęciu jedziemy już z powrotem
Katerina napisał(a):Rozumiem, że to sposób pakowania bez bagażu???
Tak, bagaż dodałem w kolejnej fazie załadunku Po postawieniu zdjętych kół rowerowych, spokojnie upchałem jeszcze kilka toreb. Co prawda ze składanym pasiastym materacem który chyba widzę w Twoim bagażniku, mógłbym mieć problem ale zamiast niego zabrałem lidlowy leżaczek z daszkiem (to pomarańczowe coś na podłodze) który nieźle się sprawdził Mimo odkrycia i przetestowania takiej opcji przewozu rowerów, w przyszłym roku przymierzę się do przeniesienia ich na dach i sprawdzę który wariant będzie mniej kłopotliwy.
Dzisiaj mamy w planie przekonać się na własne oczy co takiego jest w Povlji, że ma tylu fanów
Żeby tam dotrzeć trzeba przemierzyć całą wyspę wzdłuż i to przez interior.
Rezygnujemy z kawy na tarasie i śniadania - chcemy zatrzymać się gdzieś po drodze - najlepiej ,żeby była to kawa z widokiem.
Nad Supetarem znajduje się znana i rekomendowana konoba "Oliva".
A w niej jedynie właściciel z rodziną. "Możemy tylko na kawę?" "Tak, usiądźcie, zaraz ktoś podejdzie"
To siadamy i przeglądamy jelovnik.
Wiele zagadkowych dań Np. plytka luna, muszelek , opiekany jagniecym, salatka z strona (ciekawe co to stron )
I na koniec - Dania na zadanie To chyba znaczy, że klient ma za zadanie sam sobie coś przyrządzić
Już dzisiaj wspomniałam u Maslinki, że bawią mnie i zadziwiają te tłumaczenia w menu, jakby mało było Polaków w Chorwacji i nie można by skonsultować pisowni zaczerpniętej z tłumacza w necie
Podchodzi właściciel konoby, zamawiam latte, lub capuccino... Niestety, nie mają ekspresu , a dania z karty, które mnie interesują nie są jeszcze gotowe. Może tu jeszcze wrócimy i zrobimy zdjęcia widoków z tej restauracji, bo teraz są one lekko zamglone....Się zobaczy.
Przy wyjściu częstuję się winogronami z pergoli, bo faktycznie zgłodniałam.
Jedziemy drogą na Nerežišćę...
Tu jest spore pole na sprzedaż...
A ten kamieniołom - nie wiem, czy też do wzięcia?
Mijamy Selcę...Postanawiamy odwiedzić ją w drodze powrotnej, bo teraz spieszy nam się, aby zaspokoić głód i walnąć na plaży, a raczej zanurzyć w wodzie, bo upał, mimo zachmurzenia jest niemiłosierny.
Między Selcą, a Povlją, a dokładnie 4 km przed tą ostatnią, przykuwa uwagę takie miejsce...
Za tym zdekapitowanym nieszczęśnikiem rozciąga się piękny widok na Kanał Brački i - chyba się nie mylę - Biokovo?
Obok przystanek autobusowy i próba obrażenia kogoś
To miejsce jest "wlotem" do wioski Novo Selo (Nowa Wieś), która w istocie jest baaardzo stara, jej założenie datuje się na koniec 16 wieku, kiedy to, według źródeł, osiedlili się tu uciekinierzy przed Turkami. Niestety, nie znalazłam informacji skąd uciekali. Wyczytałam natomiast, że zarówno ich, jak też osiedleńców w pobliskich osadach "wytrzebiła" wkrótce zaraza
Jestem pewna, że więcej ciekawostek przedstawi w swojej relacji Abakus68, który był tu na drugi dzień po nas, toteż pozwolę Zdzisławowi "odwalić" za mnie robotę
Rzeźby przy przystanku autobusowym są autorstwa rzeźbiarza - samouka Franjo Antonijevića mieszkającego w tej wiosce - te prawdopodobnie też...
Cóż, jak się człowiek urodzi na Braču to zapewne jest naznaczony i obdarzony genem z imperatywem dłubania w kamieniu. Aczkolwiek, mojemu Małżowi, który zgłębiał sztukę na studiach te rzeźby się nie podobały...
Staroci kupa
Wśród tych opuszczonych domostw napotykam krzaczek z miniaturowymi pomidorkami.. Rzucam się na zdobycz, bo głód narasta, a nic nie wskazuje na to, że znajdziemy we wsi jakąś konobę Dobre te pomidory - słodziutkie
To też da się zjeść? Nie wiem co to za roślina, strąki (kwiaty?) na tym drzewie były puste w środku i lekkie.
Poza tym było tam wiele "niczyich" figowców, więc najadłam się na tyle, żeby przetrwać jeszcze jakieś dwie godziny
Kościółek...Crkva Navještenja Marije, czyli Zwiastowania NMP.
Podobno w pierwszej odsłonie - w 17 wieku, miał charakter orientalny - być może ci uciekinierzy przed Turkami, którzy się tu osiedlili pochodzili z terenów dzisiejszej Albanii, lub Macedonii??
Ciekawe jest angielskie tłumaczenie nazwy kościoła...The Annunciation of Happy Virgin Mary
Happy Virgin? Ciekawe, ale fajnie, że ktoś, lub coś tu jest happy
Bo w ciągu 40 minut, które spędzamy w wiosce nie spotykamy żywej duszy , więc ciężko ocenić A podobno osada liczy około...200 mieszkańców, co wydaje mi się informacją przesadzoną, sądząc po ilości domów wyglądających na zamieszkałe.
Powoli wracam do samochodu...Sieci trakcyjne zawsze wcinają się w kadr
A tu...stare robione na ...stare Ten klinkier, niestety jest tu nadużywany w ramach oszczędności - obłożenie ściany płytkami kosztuje mniej, niż postawienie ściany z "prawdziwego" kamienia...
Centralnym punktem wsi jest Pijaca - plac, rynek
A na nim, oprócz ławki widniejącej na powyższym zdjęciu - jest jeszcze taki schronik dla autochtonów - na wypadek kišy
Może tu, pod zadaszeniem i na tych ogrodowych krzesełkach przesiadują lokalsi plotkując i popijając piwko? Nazwa Pijaca przywodzi więc inne skojarzenie
Żegnamy Novo (stare) Selo.
Jedziemy dalej...i już widać Povlję.
Wjeżdżamy do miasteczka szosą, przy której stoi - centralnie - zabytek..
Wczesnochrześcijańska bazylika z 6 wieku.
I od tego momentu coś dziwnego ze mną się dzieje.
Niby rejestruję i chłonę widok tej, jakże leciwej, budowli - a raczej jej ruin, czytam tabliczki informujące, że jest tam jeszcze do zobaczenia Povaljski Prag, czyli zachowany stopień schodów z wyrytą cyrylicą inskrypcją z 12 wieku...
Ale ogarnia mnie jakiś bezwład, po pierwsze - nie możemy znaleźć tego schodka , po drugie - coś mi usilnie wmawia...że nie muszę koniecznie...się wysilać żeby udokumentować ten zabytek w detalach
Także, ten..robię jeszcze kilka fotek...
...i później wyczytuję, że to miejsce, to poważna sprawa, znaleziono tam ważny dokument pisany bračkim dialektem i bośniacką cyrylicą - jest to nadanie praw opactwu benedyktyńskiemu zlecone przez biskupa Mikołaja (Nikola) z Hvaru - tego co wytyka nas palcem, gdy przybijamy promem do Sučuraju
W skrócie: (moje wolne tłumaczenie z angielskiej strony) Dokument ukazuje nie tylko ówczesny nurt legislacyjny, ale zawiera też, ważne dla badaczy kultury, odniesienia do niepisanych reguł kohabitacji między plemionami zamieszkującymi wtedy te tereny oraz do zwyczajów i obrzędów dawnych społeczności.
Ok,może ktoś bardziej oczytany uzupełni
Mój dziwny stan nadal trwa...
Nie uwierzycie..., ale nie pamiętam, żebym robiła zdjęcia TEMU znanemu z forum wrakowi
Dopiero teraz, przeglądając dokumentację zdjęciową do relacji, je odkryłam
Może to pogoda - gorąco i parno przy dużym zachmurzeniu, a może te pomidorki w Novo Selo były psychodeliczne
Nawet w sercu Povlji, gdzie w końcu wypiliśmy kawę i zjedliśmy lody ( zamiast spóźnionego śniadania/lunchu ) zrobiłam tylko jedno zdjęcie
Zdecydowanie nie było ze mną dobrze...
Albo..może to wina Povlji?
Teraz powiem coś, co niektórzy, a zwłaszcza miłośnicy Povlji, uznają za skandaliczne
Miasteczko - na dzień dobry - nie zrobiło na mnie (najmniejszego) wrażenia.. Może to skutek chwilowego zachmurzenia i braku kolorów, na pewno braku fajnych knajpek (właściwie to były otwarte dwie, w tym jedna lodziarnia), może mojego skrzywienia Komiżą, albo...kurczę, coś było w tych pomidorach
Szukamy zachwalanej plaży w kamieniołomie - Tičja Luka.
Jest...
Hmmm... co powiedzieć ?
Posłużę się cytatem z filmu "Amadeusz", gdzie Mozart dyplomatycznie chwali swojego "rywala" Salieri'ego..., a raczej parafrazą cytatu..
Co pani myśli o tej plaży? Och, cóż, jak się na nią patrzy... to można powiedzieć tylko jedno...Tičja Luka Kto pamięta film, ten będzie wiedział o co chodzi
Upał wypala mózg, cienia ni... cholery, plażujących niby nie tak wielu, ale ci co są okazują się uciążliwi - koło mnie - rozłożonej na macie w " niby odosobnieniu", rozkłada się po chwili grupka Słowaczek, których konwersację można przyrównać do...
Dobra, Małż pływa, idę zobaczyć słynne okienko
Nie miałam tyle szczęścia co ci Forumowicze, którzy złapali fajne światło do zdjęć z okienkiem
No, to cała prawda o okienku i tym co z niego widać...
Podczas dwóch pobytów na Braču nawet nie popatrzyłam w stronę Povlji i chyba dobrze, bo mam podobne odczucia w stosunku do tego miasteczka i plaży co Ty. Tičja Luka nawet na najpiękniejszych zdjęciach po prostu nie podoba mi się i już Ale teraz po lekturze ostatniego odcinka żałuję ,że nie widziałam na własne oczy rzeźb przed Povlją i bazyliki
Katerina napisał(a):To siadamy i przeglądamy jelovnik.
IMG_20180913_115911.jpg
Widzę spaghetti milanese Pamiętam, jak się nim zajadałam podczas mojego pobytu na Brač w 2009 roku ( to już 10 lat? ). Uwielbiałam to spaghetti, kojarzy mi się ono tylko z wyspą Brač właśnie Tylko wtedy kosztowało 40-45 KN. Tamten wyjazd wspominam jako jeden z najtańszych, a i Brač kojarzyła mi się jako najtańsza wyspa, na jakiej byliśmy. To se ne vrati
AdamZ napisał(a):Wrzucę małą podpowiedź jak upakować rowery nie używając zewnętrznego bagażnika, może się komuś pomysł na coś przyda
rower w skodzie.JPG
Bardzo podobnie spakowaliśmy rowery na wyjazd do Egeru 3 tygodnie temu Ford Kuga ma sporo miejsca, ale nie wiem, czy bylibyśmy w stanie tak się spakować na dłużej niż 3 dni... a w planach na przyszły rok mam "rowerowy" Hvar. Chyba jednak do tego czasu zaopatrzymy się w bagażnik rowerowy.