Vis u SrcuDużo mówić nie będę, bo żal gardło ściska...opuszczamy naszą wyspę
Pożegnanie z balkonem i widokiem z niego...
Nasz sąsiad wraca z połowu..i plaża pod naszym balkonikiem
Pozostaje nam tylko spakować zawartość lodówki do lodówki podróżnej i pożegnać z Ojdaną - wnuczką naszej Vanji..
Nie obywa się bez łez. Ojdana mówi :
"Nie płacz, masz tu u nas swój drugi dom."
Oj, dana, oj, dana
Dziewczyno Kochana
Za rok se vidimo
Innej opcji ni mo
Tak sobie śpiewałam
Zostawiamy jej list - od nas do Vanji - która dobrzeje w Splicie po szpitalu...i wytaczamy bagaże po kogulach
Tu Małż zostawia mnie z walizkami i rusza do góry po auto.
Na komiską starówkę można wjechać tylko na moment i jak się wie którędy
Czekając zalewam się łzami i upamiętniam chwilę.
Ciekawy element architektoniczny powyżej - luksfery
Mąż ładuje walizy do auta, wjeżdża ponownie na górę na nasz parking "Pod Rogačem" i dołącza do mnie, by ostatni raz w tym roku wypić kawę w Komiży.
Starsza pani z ulicy Ribarskiej, jak co dzień, obserwuje turystów i koty dodając klimatu uliczce i wywołując...mój kolejny szloch
Kawa w Petit Paris ...słona
Na naszym parkingu widać, że zaczyna się Goulash Festival
A to namiot, a to bosa noga w hamaku
Ponieważ na Visie nie ma kempingów sensu stricto, na czas tego hippy święta przybysze rozbijają się pomiędzy samochodami na parkingu koło przychodni (BTW, korzystaliśmy z niej kiedyś w nagłym przypadku i byliśmy zachwyceni - oby nasze SORy tak działały)
Komiża robi się jeszcze bardziej hippy, a my wyjeżdżamy
W poprzednich latach łapaliśmy poranny prom o 5.30
Bo jechaliśmy w nieznane, więc trzeba było czasu i światła dnia na znalezienie noclegu w nowym miejscu...
Teraz wracamy po roku do Sutivanu na Braču, wszystko zarezerwowane, nigdzie nie trzeba się spieszyć
Toteż... jedziemy do Visu, na drugi z kolei prom dnia - o 15.30.
Vis - port - Luka...
Mamy jakieś trzy godziny do odprawy, więc spacerujemy po mieście Vis.
Na początek molo - kea - gdzie były kręcone sceny do Mamma Mia II (Pierce Brosnan przybywa do niby - Grecji i negocjuje z niby - celnikiem
)
Zostawiam Małża w cieniu i idę po śladach celebrytów
Wracam do parku palmowego - wizytówki Visu i zastaję małżonka w trakcie dyskusji z autochtonem
na ławeczce
Dołączyłam do konwersacji
i stwierdziłam, że dogadywali się ewidentnie...pozawerbalnie, bo tego viskiego dialektu nijak nie dało się zrozumieć
No to trochę milczymy razem obserwując dziecko - na pewno dziecko hippisów
Idziemy rivą.
Te zdjęcia, z pizzerii Karijola są specjalnie dla Bartka (
MarsallahPodobno miejsce nieatrakcyjne, bo tonie w cieniu
Ale.. gdyby ktoś bardzo szukał, to cień też jest
Polecam miejsce, bo pizza i muzyka super.
Czas zbierać się na nasz prom.
Ktoś marynuje opuncję figową
Nasz prom - Petar Hektorović już czeka, widać podróżnych zmierzających na pokład...
Jeszcze tylko krótka wizyta na ryneczku - kupujemy ser z truflami, do wina na powitalną kolację w Sutivanie.
Petar woła, okrutny...
Niektórzy - szczęściarze - właśnie opuścili jego pokład, by oddawać się hippy szaleństwu na plaży Kamenice już tego samego wieczora...
Na promie wszystko przypomina,że Vis jest hippy...
Widoki z górnych pokładów Petara...prawie jak z 5 - tego piętra bloku
Toż to największy prom na Jadranie