Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
A tymczasem udało się całkiem spontanicznie zorganizować Crospotkanie w realu,to znaczy Zakopanem
Najpiękniejsze miejsce w Polsce, zaraz po Gdańsku i Sopocie Spotkanie cromaniackie - fantastyczne, bardzo hippy dziękuję za rekomendacje i inspiracje muzyczne i nie tylko
Ostatnio edytowano 16.07.2019 02:17 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz
Wczułem się w klimat Svetaca, choć w sumie wiele go nie pokazałaś (zrozumiały brak czasu), ale tę odległość, to odosobnienie dało się odczuć. Zazdroszczę rejsu!
Wiele go nie pokazałam?? A skały i linia brzegowa z sokołami? Reszta to makia i ruiny. Ale,..masz rację, za dwa miesiące.....
Wczułem się w klimat Svetaca, choć w sumie wiele go nie pokazałaś (zrozumiały brak czasu), ale tę odległość, to odosobnienie dało się odczuć. Zazdroszczę rejsu!
Wiele go nie pokazałam?? A skały i linia brzegowa z sokołami? Reszta to makia i ruiny. Ale,..masz rację, za dwa miesiące.....
No, sama powiedziałaś, że nie było czasu donikąd pójść. Miałem na myśli jakiś hike albo chociaż leisurely stroll
Katerina napisał(a):Nie mogę się powstrzymać...W nawiązaniu do mojej poprzedniej relacji " NA OBCASACH..."
Muszą być ...Szpilki pod Giewontem
Następnym razem założysz Tamdopilnuję żeby tak się stało
Katerina napisał(a): Wracam
Czekam z utęsknieniem ... ...
Katerina napisał(a):tomekwgurach
A tymczasem udało się całkiem spontanicznie zorganizować Crospotkanie w realu,to znaczy Zakopanem
Najpiękniejsze miejsce w Polsce, zaraz po Gdańsku i Sopocie Spotkanie cromaniackie - fantastyczne, bardzo hippy dziękuję za rekomendacje i inspiracje muzyczne i nie tylko
Spotkania spontaniczne nie były ofkors Już obmyślamy plany na kolejne Cieszę się,że mimo kiepskiej pogody udało się wdrożyć plan B... ... Zakopane wbrew opinii wielu nie tylko Sławomirem stoi; Taakie klimaty też bywają
Katerina napisał(a):Nie mogę się powstrzymać...W nawiązaniu do mojej poprzedniej relacji " NA OBCASACH..."
Muszą być ...Szpilki pod Giewontem
Toż to koszmar goprowców
A kostki całe po tej sesji ?
Myślę,że goprowcy mają większe koszmary Kostki całe, przecież to było bardzo profesjonalne Ale łatwo nie było na tych głazach
Marsallah
No, sama powiedziałaś, że nie było czasu donikąd pójść. Miałem na myśli jakiś hike albo chociaż leisurely stroll
Leisurely stroll to był w drodze w dół, bo te 20 minut pod górę na początku to niezły hike, a raczej hardship Pokazałam obejście autochtonów, widoki z góry i kilka zabudowań - więcej ich tam nie ma
tomekwgurach
Spotkania spontaniczne nie były ofkors Już obmyślamy plany na kolejne Cieszę się,że mimo kiepskiej pogody udało się wdrożyć plan B... ... Zakopane wbrew opinii wielu nie tylko Sławomirem stoi; Taakie klimaty też bywają
Tak, plan B fantastyczny Can't wait for for the next. Klimaty były bardzo nastrojowe - góralsko-bałkańsko-argentyńskie A pogoda wcale nie była taka zła, jak by się mogło wydawać na początku.
..Szpilki pod Giewontem
Następnym razem założysz Tam dopilnuję żeby tak się stało
Rejs nr 1 - część ostatnia, czyli wszystko co piękne, kończy się, ale nie na zawsze
Mamy piękny wiatr od rufy, czyli fordewind, więc Kapetan bez zastanowienia stawia wszystkie żagle
Hooray and up she rises Hooray and up she rises Hooray and up she rises Early in the...evenin'
Moja pierwsza reakcja na łopot szmat nad głową i odczuwalne przyspieszenie z kopyta
Z początku Darko sam naciąga wszystkie liny, ale widząc zazdrosne spojrzenia męskiej części Załogi pozwala facetom trochę pomóc. Pomoc jest potrzebna przy instalowaniu spinakera, czyli dodatkowego żagla na dziobie, który wiatr wydyma jak balon, co doda nam dodatkowej prędkości.
Spinaker "jest to jeden z najtrudniejszych do prowadzenia żagli, szczególnie na zmiennym i nierównym wietrze, kiedy to wymaga od załogi wytężonej uwagi."
No to... visss, oops, wiśta, wio !!! Vis majaczy daleko przed nami...
...a Svetac wciąż blisko, za rufą
Żegnam spojrzeniem również mały, dziki Brusnik...
Przed sobą mamy wciąż błękitne niebo...
...a za nami zaczyna się widowisko barw towarzyszące zachodzącemu słońcu
Czy to przed, za, czy wokół nas - podobnie jak w porannej drodze na Świętego - nie widać żywego ducha ludzkiego, ani żadnego latającego holendra, tylko my i morze
Nie będę się silić na używanie żeglarskiej terminologii, nie powiem Wam jakim halsem płynęliśmy, bo się na tym (jeszcze ) nie znam, ale było fantastycznie. Mimo wiatru i przedwieczornej pory było na tym otwartym morzu bardzo ciepło, a łódź cudownie się wznosiła i opadała w równym rytmie
Aczkolwiek, prędkość - bez silnika - mieliśmy słuszną...Prrr...szalona, chciało się powiedzieć
Zostawiamy Załogę na rufie, a same idziemy z Mariną na dziób - żeby nas wybujało , ale też chcemy trochę porozmawiać.
Kapitan skwapliwie rusza za nami zostawiając ster w rękach Małża i Tomislava.
Okazuje się, że przypadkiem usiadłam w strategicznym miejscu na tym dziobie - na dużym, białym, plastikowym "kufrze", który okazał się być lodówką chłodzącą wino
Kapitan tak hojnie nas "podlewa", że muszę co chwilę wstawać z siedziska, aby on mógł uzupełniać na bieżąco nasze kubki. Ja piję białe, reszta czerwone
I jak tu nie zwariować z euforii??
Darko opowiada trochę o sobie, o tym jak przez lata zajmował się połowem, zanim dodał do "ścieżki kariery" również "usługę" turystyczną. Ale, jak podkreśla po raz kolejny, nie ma mowy, by poszedł w komercję. To jego styl życia, bardziej niż biznes, lubi wypływać w morze z fajnymi ludźmi, a że dodatkowo są z tego jakieś pieniądze to go nie martwi
Kiedyś było mnóstwo homarów, mówi, i to tych dużych. Teraz są maleństwa, tak samo ciężko o dobrą "kvalitetną" rybę...
Winą za ten stan obciąża rybaków ze stałego lądu, którzy przypływają tu o każdej porze roku, nie zważając na okresy ochronne, kiedy to ryby jeszcze nie dorosły do złowienia. "My, rybacy z Komiży, zawsze przestrzegamy reguł, a oni maja to gdzieś - liczy się kasa"
Darko to mistrz rybołówstwa, łowił wszelkimi technikami - większość z tych technik praktykowanych jest teraz już tylko na Adriatyku - tych tradycyjnych.
Wielu ryb występujących w tym rejonie nie da się złowić metodami przemysłowymi, taki mi jak trałowanie - czyli łowienie przy dnie za pomocą trału(włoka) - ogromnej sieci ciągniętej przez wielki statek rybacki.
Tak robią Włosi, natomiast rybacy z Komiży mają z nimi niepisany układ łowiecki
W weekendy, gdy Włosi odpoczywają i nie wypływają na połowy trałowcami, Darko i jego kompani płyną do wybrzeży Italii, by łowić np na tak zwaną taklę,dryfujący sznur hakowy, czy inaczej - wędkę holowaną z hakiem
Łowią takie ryby jak škarpiny, seriole (amberfish), czy inne okazy.
Na homary wypuszcza się rzadko - przy okazji swoich wypraw z "turystami" - takimi jak my teraz
Czyli...jest plan
Z głośników leci jakiś blues... I wish I was a fisherman
Wciąż prujemy...
Niezłe ziółko z tego Kapetana, czuje się ,że ma włoską krew, bo zabawia nas, kobiety, rozmową w finezyjny sposób Ale w pewnym momencie musi wrócić na rufę i skontrolować stan upojenia reszty Załogi
Zaczyna się ściemniać.
Nikomu to nie przeszkadza, wszyscy siedzą w podgrupach i gawędzą.
Ja nadal spędzam czas na rozmowie z Mariną.
Ujęła mnie ta dziewczyna, mamy wiele wspólnych tematów i opinii. Rozmawiamy o naszych wyprawach, doświadczeniach z podróży, śmiejemy się z tych samych rzeczy Opowiada o eskapadach z Darkiem z poprzednich lat...Jak to popłynęli łowić kalmary koło Palagruży, spędzili tam 5 dni śpiąc na pokładzie u wybrzeży wyspy, kalmary łowi się tylko nocą, przy pomocy linek ze światełkiem na końcu , trafiały się też homary i inne ryby, które Darko przyrządzał dla nich na łajbie
I to jest prawdziwa przygoda, pomysł zakiełkował i czeka na realizację
No i nagle...ta sielanka przerwana zostaje nagłym wydarzeniem - nie było jak robić zdjęć
Spinaker się urwał
Tzn., odpiął się w górnej części masztu i teraz furkocze radośnie uwolniony...
A to w praktyce oznacza, że łódź nie jest całkiem stabilna - ten kawał szmaty hula z wiatrem na wszystkie strony powodując zbaczanie z kursu i całkiem niezłe przechyły
Jest też ryzyko, że dostaniemy nim w łeb lub zmiecie nas z pokładu
Kapetan dysponuje - mamy usiąść wszyscy w jednym miejscu, koło steru i nie wstawać. OK
Darko walczy z falującym samopas w powietrzu żaglem, a my...milczymy w ciemnościach, muzyka z głośników jest tłem dodającym dramaturgii Niechcący włączyła mi się kamera w telefonie
Małż i Tommy decydują się pomóc Kapitanowi.
Trwa to wieki, bo chłopaki nie słyszą (wiatr), bądź nie rozumieją komend (angielski)
Trochę powiało grozą
W pewnym momencie zarzuciło spinaker tak, że "otulił" sobą całą nadbudówkę kabiny widoczną na powyższym filmiku . Metr ode mnie
"Off the cabin!" krzyczy Darko, więc ja i Marina podrywamy się z podłogi i pomagamy zdjąć płachtę z dachu kabiny.
Na szczęście 15 minut później sytuacja zostaje całkowicie opanowana - spinaker zneutralizowany
Płyniemy już w spokoju dopijając wino i odreagowując moment lekkiego stresu.
Jest tak ciemno,że widać tylko rozgwieżdżone niebo - to się zdarza tylko z dala od lądów
Nie mam własnego zdjęcia...to z sieci w przybliżeniu oddaje nastrój chwili
Nie dziwię się, że ludzie po przeżyciu różnych ciężkich przejść na morzu i w obliczu piękna natury mogą mieć takie wizje
Wizja zlewa się w jedno ...ze światłami na masztach jachtów w przybliżającej się Komiży
Na nabrzeżu czeka...kobieta Kapetana - Marika...
Taksuje nas (kobiety) wzrokiem, czujnie przyglądając się z kim to Darko tym razem popłynął
21.15
Jesteśmy zaproszeni na pożegnalnego drinka na koszt Kapetana do baru na rivie...omawiamy wyprawę, każdy wyluzowany, a zwłaszcza ja
I pomyśleć, że jeszcze rano wahałam się, czy popłynąć
W kwaterze u Vanji nie mogę zasnąć...Wszystko wokół wiruje, buja się, czuję jakbym była wciąż na pokładzie
Dzwonię do Kapitańskiej..." To normalne?" "Normalne"
Katerina napisał(a): Mamy piękny wiatr od rufy, czyli fordewind, więc Kapetan bez zastanowienia stawia wszystkie żagle
Żagle,a nie jakieś szmaty Kobieta w tańcu, Koń w galopie,oraz Łódź pod żaglami,to Najpiękniejsze widoki jakie mogą być ... Morze,oraz nowa miłość-góry... Dzieje się,oj się dzieje
Ps. Mam nadzieję kiedyś dołączyć do takiej/tej wycieczki
Mamy piękny wiatr od rufy, czyli fordewind, więc Kapetan bez zastanowienia stawia wszystkie żagle
Sprostwanie - baksztag lewego halsu Przy płaskim morzu jakie mieliście najlepszy wiatr dla nieobytych z wodą gdyż nie kładzie łodzi w przechył, spokojny, delikatny, komfortowy kierunek wiatru.
Moja pierwsza reakcja na łopot szmat nad głową i odczuwalne przyspieszenie z kopyta
Właśnie dlatego uwielbiam zabierać na pokład świeżaków
Pomoc jest potrzebna przy instalowaniu spinakera, czyli dodatkowego żagla na dziobie, który wiatr wydyma jak balon, co doda nam dodatkowej prędkości.
To jest genaker - mocowany do bukszprytu. Przy spinakerze nie używamy bukszprytu tylko spinbomu co jest dużo trudniejsze w obsłudze.
Spinaker "jest to jeden z najtrudniejszych do prowadzenia żagli, szczególnie na zmiennym i nierównym wietrze, kiedy to wymaga od załogi wytężonej uwagi."
Przy słabych wiatrach jest ok, na duzej jednostce też jest ok. Gorzej na mieczówkach. Mamy spinaker na MaBe, kilka razy go postawiliśmy, nie lubię go właśnie ze względu na spinboma - wymaga sporo wysiłku aby wykonać zwrot. I niestety na maluchu często jego użycie nawet przez wykwalifikowanych regaciarzy kończy sie glebą Choć trzeba przyznać - każda łódż wygląda pięknie pod kolorowym balonem
I jak tu nie zwariować z euforii??
Zazdroszczę tego uczucia
Nie dziwię się, że ludzie po przeżyciu różnych ciężkich przejść na morzu i w obliczu piękna natury mogą mieć takie wizje
Wizji nie mamy ale słusznie kiedyś ktoś na forum opisał żeglarzy: chodzą trochę nieprzytomni, nieobecni. Po trudnym czasie na morzu człowiek szuka osoby która wysłucha - stąd często skiperzy rozmawiaja ze sobą. Emocje muszą gdzieś znaleźć ujście i zrozumienie.
W kwaterze u Vanji nie mogę zasnąć...Wszystko wokół wiruje, buja się, czuję jakbym była wciąż na pokładzie
Dzwonię do Kapitańskiej..." To normalne?" "Normalne"
To bardzo normalne, tego też zazdroszczę bo po tylu rejsach nas niestety juz nie buja
Widzisz - wniosek jeden - nie ma to jak popływać na szmatach - przeżycie bezcenne
PS: jak dotąd na żaglach pływałam na dwóch jednostkach - Stelliną i naszą MaBe (choć jej zdarza nam sie zakładać szmatę choćby w ostatni weekend ) Tych białych kawałów płótna nie dających się dobrze wybrać, strymować, poustawiać bo powyciagane jak stare gacie cieżko nazwać żaglami
Gdybym nie wiedziała,że to po czesku, to miałabym dylemat co masz na myśli...bo "jo" po kaszubsku może mieć wiele znaczeń :mrg
Dzięki
Co mam zrobić żeby zamiast linku do filmu wyświetlał się film ??? (nigdy tego nie robiłam )
Mi się zawsze pokazuje film, gdy zamieszczam link z YT
tomekwgurach
Kobieta w tańcu, Koń w galopie,oraz Łódź pod żaglami,to Najpiękniejsze widoki jakie mogą być
Wyobraziłam sobie jeszcze piękniejszy... kobieta tańcząca na galopującym koniu...np woltyżerka
Mam nadzieję kiedyś dołączyć do takiej/tej wycieczki
Nadzieje i marzenia są po to, aby się spełniały
beatabm
Dzięks za fachowe informacje. Czyli płynęłam jednak lewym halsem Dla mnie genaker na zawsze zostanie już spinakerem , bo tak go określał Kapetan.
Wizji nie mamy ale słusznie kiedyś ktoś na forum opisał żeglarzy: chodzą trochę nieprzytomni, nieobecni. Po trudnym czasie na morzu człowiek szuka osoby która wysłucha - stąd często skiperzy rozmawiaja ze sobą. Emocje muszą gdzieś znaleźć ujście i zrozumienie.
O, to, to...Po tym rejsie byłam nieprzytomna przez dwa dni Bardzo przyjemny stan A stare, postrzępione żagle też mają swój urok
maslinka
Kasia, gdzie Ty się znowu podziewasz
Oj, przemierzam kilometry wydm, włóczę po starych bunkrach i rozbijam (z) różnymi jednostkami Skorzystam z okazji, aby promować mój region - tu bezludne wydmy i plaże w lesie (tudzież las na plaży) w pobliżu ujścia Wisły do morza (Stogi - Górki Zachodnie). Stamtąd można popłynąć Wisłą Śmiałą, a potem Martwą na gdańską starówkę
Katerina napisał(a):...bo "jo" po kaszubsku może mieć wiele znaczeń :mrg
do dziś byłem przekonany że "jo" związane jest tylko z Toruniem i Bydgoszcz'em ... tylko w tych miastach słyszałem jako potwierdzenie słowo "jo"
Katerina napisał(a):...Oj, przemierzam kilometry wydm, włóczę po starych bunkrach i rozbijam (z) różnymi jednostkami Skorzystam z okazji, aby promować mój region - tu bezludne wydmy i plaże w lesie (tudzież las na plaży) w pobliżu ujścia Wisły do morza (Stogi - Górki Zachodnie). Stamtąd można popłynąć Wisłą Śmiałą, a potem Martwą na gdańską starówkę
końcem sierpnia jest plan na kilka dni nad morzem tak jak obiecałem niebawem odezwę się w tym temacie ale już widzę ciekawe inspiracje
Gdybym nie wiedziała,że to po czesku, to miałabym dylemat co masz na myśli...bo "jo" po kaszubsku może mieć wiele znaczeń
To krecikowe "ACH JO" wyraża aprobatę z tęsknotą
maslinka
Kasia, gdzie Ty się znowu podziewasz
Oj, przemierzam kilometry wydm, włóczę po starych bunkrach i rozbijam (z) różnymi jednostkami Skorzystam z okazji, aby promować mój region - tu bezludne wydmy i plaże w lesie (tudzież las na plaży) w pobliżu ujścia Wisły do morza (Stogi - Górki Zachodnie). Stamtąd można popłynąć Wisłą Śmiałą, a potem Martwą na gdańską starówkę [/quote]