REJS nr 1 - Brusnik - magma, mewy i jaszczurkiPierwsze wrażenie po dopłynięciu do czarnego Brusnika jest dość transcendentne. Wynika to nie tylko z obezwładniającej ciszy jaka tu panuje i koloru wody - również z poczucia niezwykłości tego miejsca (zwłaszcza, jeśli uprzednio zaczerpnęło się informacji na jego temat, nie powiem - jeżących włos na głowie
)
I świadomości, że jesteśmy na środku Adriatyku, a od wypłynięcia z Komiży nie minęliśmy się z żadną jednostką, ba... nawet nie widzieliśmy w oddali ani jednego statku, jachtu, czy łodzi rybackiej
( Co z resztą widać na zdjęciach.)
A to zaledwie 23 km od Komiży - 13 mil morskich na południowy zachód.
Zarówno Brusnik, jak i Svetac i Jabuka położone są poza szlakami statków rejsowych. Aby tu dotrzeć, trzeba mieć własną łódź i niezłe doświadczenie żeglarskie, ale też wiedzę na temat warunków jakie panują w tym rejonie.
Jak już wspomniałam, wulkaniczne pochodzenie skał złożonych z minerałów o właściwościach magnetycznych ponoć powoduje trudności z odczytywaniem instrumentów pokładowych, gdyż te popadają w dezorientację
I przy pechu pogodowym też może być kiepsko. To jednak prawie 3 godziny od cywilizacji
Można też, oczywiście wybrać się z zaufanym przewodnikiem z Komiży.
Szukając możliwości dotarcia na Svetac , zanim znalazłam Darko, natknęłam się na ofertę jednego ze stoisk na rivie oferujących wyprawy morskie. Mianowicie, malutki RIB, który zawiózłby nas tam, opłynął wyspy i tyle. A cena była porażająca. Nawet przy takim stopniu napalenia się na Svetac jaki wystąpił u nas i zaakceptowaniu kosztu wizja płynięcia tak daleko trzepiącym w tyłek maleństwem zupełnie mnie zraziła.
Ale jesteśmy tu i teraz - przy Brusniku - z idealną opcją i towarzystwem.
Tylko jak "zaparkować" łódź przy tak zabójczych skałach,żeby jej nie uszkodzić i dać możliwość pasażerom, aby weszli na ten dziki, nieprzyjazny fragmencik lądu - o ile to można nazwać lądem
200 metrów długości i 150 m szerokości
Najwyższy punkt - 23 metry npm.
Nasz Kapetan przesiada się na ponton i dokonuje niezwykle profesjonalnej akcji przywiązania statku linami w czterech możliwych punktach - tam, gdzie to możliwe. Oprócz naturalnych wystających części skałek korzysta tez z zainstalowanych przez ludzi z Komiży betonowych palików.
Skąd pochodzi nazwa Brusnik?
Od chorwackiego słowa
brusiti, czyli: ostrzyć, szlifować.
A szlifują i ostrzą te skały porywiste wiatry i fale w czasie gdy wieje jugo, oraz podczas zimowych sztormów.
Na szczęście teraz mamy idealną aurę
Załogantka Rozalia jest przerażona. O ile do tej pory znakomicie znosiła rejs, to teraz zdała sobie sprawę, co ją czeka. Mówi, że jest po niedawnej operacji...biodra
Lasso Kapitana idealnie ląduje na ostatnim punkcie zaczepienia
Pierwsza wychodzi, wręcz wyskakuje Kali - ten pies jest jak górska kozica - nie mogła doczekać się kontaktu ze skałą.
Normanie miałabym problem, żeby przejść po burcie jak baletnica...
...ale czego nie robi z lękiem ...śliwowica
Ale też regularny trening w chodzeniu po skałach, jaki zawsze odbywam w okolicach Uvali Rudej
Gorzej z Rozalią...
Ale niemożliwe, stało się możliwe, bo Darko jakoś zdołał ją wciągnąć na te skały bez uszczerbku dla jej zdrowia.
Ech..., what a feeling
Dzicz wokół. W oddali Vis i Biševo...
Pewnie zwróciliście uwagę na przyozdobione białym guanem kamienie
Brusnik jest miejscem gdzie gniazdują - wysiadują jaja - prawie wszystkie mewy w obrębie Jadrana
Na szczęście teraz jest wrzesień, więc mamy do czynienia tylko z pozostałością tego, co było tu na wiosnę
Udajemy się w głąb wysepki...w przesmyku między skałami widać nieodległy Svetac
A za sobą zostawiam taki widok...
Przed nami wąwóz, który dzieli wysepkę na dwie części.
Trudności w zejściu w dół powodują nie tylko ostre kamienie, ale też kłująca, wyschnięta roślinność.
Marina ma na stopach sandałki, które nie pomagają, ale i tak dziewczyna porusza się po wyspie z gracją. Moja bratnia dusza, jak się potem okaże
Niestety, mamy mały problem z Rozalią, trzeba pomagać jej na każdym kroku - Darko bierze to na siebie, natomiast mój Małż niesie dwie torby - naszą i Rozalii
I tak już będzie do końca - za co Chorwatka zapała do niego wielkim uczuciem
Darko poleca przyjrzeć się morfologicznej budowie skał na tym odcinku...
To konglomerat wszystkich minerałów i gazów, które wydobywały się ...i nadal wydobywają
spod skorupy ziemskiej od 220 milionów lat
Trzeba Wam wiedzieć, że Brusnik i Jabuka to jedyne dwie wyspy wulkaniczne na całym Jadranie
Nie tylko są ogłoszone (od 1951 r.) pomnikami geologicznymi...One wciąż rosną..
, ponieważ to, co jest pod powierzchnią ciągle je wypiętrza.
Pochodzenia wulkanicznego jest też zatoka, w której znajduje się Komiża. ale...
Tu muszę zaznaczyć,że zrobiłam ogromny wysiłek poznawczy
starając się rozkminić całą tę geologię
Ponieważ nie ma praktycznie stron w necie w j. polskim o geomorfologii Archipelagu Viskiego, musiałam zgłębić temat, na którym się nie znam po angielsku.
Komiża, Brusnik i Jabuka są położone na jednej linii wzdłuż uskoku tektonicznego pod dnem morskim.
Ale skały zatoki komiskiej powstały w wyniku stygnięcia lawy na obrzeżach wulkanu, który wystawał
nad poziom morza miliony lat temu ( ha, wiem nawet, że mają miano paleobazaltu z dużą zawartością wapienia od muszli organizmów morskich, które wymarły wraz z dinozaurami
)
Natomiast Brusnik i Jabuka powstały z magmy wydostającej się spod skorupy ziemskiej w uskoku tektonicznym prąc do góry na powierzchnię wody
Ufff, chyba wyjaśniłam, choć może to mało interesujące
Idziemy dnem wąwozu.
Te małe "jeziorka", które widzicie na powyższych zdjęciach to
jastożery - baseniki dla jastogów - homarów
Powstały w sposób naturalny gdyż wysepka jest porowata i pocięta mini - kanałami, przez które dostaje się w głąb morska woda. Oprócz tego, w czasie sztormów wyspa zalewana jest falami do tego stopnia, że wąwóz jest pod wodą i wydaje się, że istnieją dwie osobne wyspy
Toteż morskiej wody w nich nie brakuje.
W dawnych czasach, gdy na łodziach nie było chłodziarek w żadnej postaci, rybacy z Komiży przypływali tu na połów homarów. Najczęściej w zimie, gdyż te skorupiaki nie lubią wysokich temperatur i w lecie chowają się na głębokości od 100 do 120 m pod wodą. W zimie, zatem, pojawiają się bliżej powierzchni i łatwiej je złowić.
Taka wyprawa, by była ekonomiczna, musiała trwać około tygodnia.
Złowione jastogi przetrzymywano w takich naturalnych jastożerach...a często robiono też zadaszenia tych "baseników", bo homar to wrażliwy na zmianę temperatury stwór...
Jedyne moje zdjęcie z Brusnika
, bo tyle wrażeń było, że nie miał kto myśleć o udokumentowaniu siebie nawzajem (z Małżem).
Podążamy dalej, krajobraz...niektórzy się nie zachwycą, bo cóż...
Szare skały.
Ale wśród tych skał ...grasują i rosną endemiczne zwierzęta i rośliny.
Zdjęć nie zrobiłam (bo bardzo szybkie były), ale widzieliśmy mnóstwo jaszczurek o nazwie
Podarcis melisellensis melisellensis, gdyż łacińska nazwa Brusnika to...Melisello
(Ciekawe, czy od tego pochodzi późniejsze słowiańskie - chorwackie określenie
malo selo, o którym już wspomniałam ?)
A oto praszczur, czyli endemiczny jaszczur
(zdjęcia z netu)
Samica...
...i samiec z niebieską, boczną pręgą.
Tych z niebieskim szlaczkiem było pełno, samic nie dało się odróżnić od podłoża, bo czarne jak te skały
Chorwacka nazwa to po prostu :
jabucka gušterica - czyli "jaszczurka z Jabuki", bo poza tymi dwiema wysepkami ten gatunek nigdzie na świecie nie występuje.
Dochodzimy do miejsca, gdzie geomorfologia trochę się zmienia...
Lężą tu mniejsze i większe szare jaja.
Jest też plaża z pogledem na Svetac, ale na pewno nie...otoczakowa
Raczej bazaltowo -magmowo -jajeczna
Większość idzie się kąpać...
Kapitan ma to w pompce
Ja też
, bo czytałam, że tam tak głęboko przy brzegu, że tylko "abyss" - otchłań
Więc rozmawiam sobie z Darko, który pali setnego papierosa
tego przedpołudnia...
Opowiadam o naszym forum. On, że jest mało "sieciowy" - używa tylko telefonu i sms - ów, chociaż ostatnio znajomi namówili go na stronę internetową, by reklamował swoje usługi. Ale i tak zagląda tam raz na 3 tygodnie, a profil obsługuje ktoś z rodziny...
Pytam o murki zrobione z tych jaj...
Kiedyś rybacy budowali sobie schronienia - przed wiatrem i słońcem, a z góry pokrywali to gałęziami ściętymi na Sveti Andrija, jako zadaszenie. Będąc tu na połowie przez kilka dni musieli gdzieś spać i marynować ryby w beczkach z solą.
O ile na Svetacu są źródła wody pitnej, to na Brusniku jej nie uświadczysz...
Chyba, że napada deszczówka...
W tym roku (2018) było bardzo łaskawie, jeśli chodzi o opady, mówi Darko...
Ale i tak ta deszczówka w końcu wymiesza się z morską, słoną wodą w momencie sztormu i wtedy zbiorniki na pitną wodę na nic się zdadzą...
Wprawdzie rybacy w dzisiejszych czasach już nie muszą być zdani na łaskę natury, ale jaszczurki i...króliki już tak
Okazuje się , że na wysepce żyją też dzikie króliki o ciemno - szarym futerku, dlatego nawet trudniej je wypatrzeć niż czarne jaszczurki. Rozmnożyły się dawno temu z jednej pary specjalnie tu przywiezionej. Tylko ...po co ?
W przypadku długotrwałej suszy wysysają wodę z liści kaparów, ale jeśli to nie wystarczy to giną. Darko pokazuje mi zbielałe od słońca królicze kości...
Taka gmina...dzika
Wracają kąpiący się...robimy odwrót, bo słońce w zenicie.