Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a):O, Święty Piotrze, ale czad Świetna fota - trochę z Ciebie hipis był, widzę i to przystojny
Dziękuję , dobrze pamiętam tamte wakacje , bo mama była nieugięta i musiałem przed wyjazdem skrócić włosy ( normalnie kończyły się lekko zwinięte na ramionach ) , a ja miałem czternaście lat . . .
Tak, jak przewidziałam, nie mogłam zasnąć, po dwóch godzinach przewracania się z boku na bok i seriach westchnień usłyszałam mężowskie słowa... " Nie chcę, żebyś poświęcała się dla mnie (mężowi bardzo zależy na tym rejsie), nie musisz się na to decydować, jeśli tak bardzo się boisz, to nie popłyniemy. Twój komfort jest ważniejszy dla mnie, niż rejs na Svetac"
Najs, prawda ?
Sęk w tym, że mi też bardzo zależy, żeby popłynąć Po takiej deklaracji postanowiłam podjąć ostateczną decyzję rano i zasnęłam w miarę spokojnym snem.
Budzik dzwoni o 5 tej rano. Po prysznicu i kawie rzut oka na pogodę i stan morza.
Zapowiada się dobrze Jednak zaryzykuję i popłynę w ten piekielny trójkąt bermudzki
Nadszedł ten moment...kiedy trzeba - zgodnie z zaleceniami Kapitańskiej - wlać w siebie cyca - o 6 tej rano
Ponieważ nie jestem w stanie przełknąć śniadania o tak wczesnej porze, robię to bez podkładu Tzn., jedynym podkładem jest kawa.
Małż patrzy na mnie i krzywi się niemiłosiernie - nie zdecydował się na spożycie wina Graševina - uznał, że mu to nie jest potrzebne.
Pierwsze łyki wchodzą dziwnie, ale po całej lampce robi się całkiem przyjemnie - szkoda , że w takim tempie muszę to zrobić, bo o 6.30 jesteśmy umówieni w kafejce koło placyku Petit Paris.
Jaka cisza w Komiży...
Kapitan Darko Zanchi (znane w Komiży nazwisko noszone przez potomków rodziny Zanchi, która przybyła na Svetac z Włoch i mieszkała na wyspie przez 200 lat ) czeka na nas w miejscu, które zazwyczaj oblegają autochtoni - tu też dają mocną jak siekiera kawę. Wraz z nim siedzi tam para ludzi z Zagrzebia - też popłyną z nami. Przedstawiamy się sobie - Marina, lat około 35 i jej chłopak Tomi (Tomislav) - koło czterdziestki.
Okazuje się,że tych dwoje zna Darka od kilku lat i byli z nim na paru wyprawach...między innymi...na Palagrużę Taki rejs na tę najbardziej oddaloną wyspę chorwacką trwał 5 dni i obejmował wspólne z Darkiem połowy homarów i kalmarów. W trakcie podróży na Svetac i w drodze powrotnej wszystko nam opowiedzą.
Po kawie na koszt Kapitana udajemy się na łajbę zacumowaną na falochronie .
Tam czeka jeszcze jedna załogantka...Pamiętacie kobietę w niebieskiej bluzce z rejsu nr 2 ?
To Rozalia - lat 60+, również z Zagrzebia.Przyjechała na wczasy w Komiży sama, córka kazała jej korzystać ile się da i załapać na tyle rejsów ile się da Nieświadoma kobieta, nie wie jeszcze na co się porywa
Dwumasztowy jacht Odysseus o długości 14 metrów to prawdziwa rasowa łódź, nie jakiś tam plastik
Kapitan zaprasza na pokład...
Moje czujne oko wypatruje od razu sprzęt do wzywania S.O.S. Ok, mamy jak wezwać pomoc
Skład Załogi:
Kapitan Darko - dobry angielski, chorwacki, Katerina - bardzo dobry angielski, polski, Małż - słabiutki angielski, polski, Rozalia - chorwacki only Marina - bardzo dobry angielski, chorwacki, Tomislav - słabiutki angielski, chorwacki...
Ach, jeszcze pies...Kali- zdrobnienie od Kalipso, bo jeśli jest Odyseusz, to musi być też Kalipso. Kali ma 2 lata i towarzyszy Darko w każdym rejsie - na pokładzie czuje się lepiej niż na lądzie.Zna wszystkie języki
Darko odpala silnik, czyli katarynę - w tą stronę popłyniemy bez żagli, bo woda płaska jak stół, wiatru nie ma.
Klamka zapadła, nie ma odwrotu - płynę
Pierwsza rzecz, którą czyni Kapitan...wydobywa z jakichś schowków kieliszki, i nakazuje wręcz...wypicie lufy Kto by mu się oparł?
Na początek idzie...nasza rodzima śliwowica Darko mówi, że ma wybór trunków jak barman, bo wszyscy , którzy z nim płyną coś zostawiają na pokładzie...Śliwowica, to pewnie ukłon w naszą stronę...
Wypijamy po sznapsie, Darko skwapliwie uzupełnia kieliszki... Jak to się skończy? Jest parę minut po 7 mej, a ja już po dużym cycu i dwóch śliwowicach Kapitan potwierdza tezę Beaty (beatabm) o konieczności spożycia alkoholu dla zachowania równowagi w uchu środkowym. Okazuje mi dużo uwagi i wręcz troskliwie opiekuje przez cały rejs, bo powiedzieliśmy mu o moich rozterkach i lękach przedrejsowych Co chwilę pyta o moje odczucia, czy dobrze znoszę kołysanie itd.
Kali już dojrzała Svetac - to jej drugi dom, patrzy wytęskniona w kierunku majaczącej w oddali wyspy. Małż też...
A tu maleńkie dwa Barjaki - Mali i Veli
...i Biševo...
A to sylwetka Visu w oddali...
Darko ma tu dużo kultowych gadżetów, np taką stylową popielniczkę
Wszystko jest tu cholernie autentyczne - począwszy od Kapitana i jego osobowości, poprzez łódź - która nie jest wychuchana i wypucowana, ale za to ma duszę, po muzykę, którą Darko puszcza przez małe głośniki. To typowe "męskie granie" - stary dobry rock - J.Hendrix, Joe Cocker, The Doors, Zeppelini itd.
ABBY nie było
Darko przekazuje ster Małżowi...
...a następnie mi
Wszystkie demony zostały przegnane - czuję się wyśmienicie, koło sterowe to mój atrybut
Rozalia wyjmuje termos z mocna kawą i częstuje wszystkich. Kapitan natychmiast dolewa nam do tej kawy śliwowicy Jest coraz bardziej wesoło.
Kali wyjada nasze polskie kabanosy, potem syta układa się do drzemki w swoim ulubionym miejscu.
Darko wyciąga z wody siatkę z rybami, która płynęła za łodzią przywiązana do liny. Po czym patroszy i oczyszcza te branciny z łusek. Robi to bardzo fachowo, oddaję koło Małżowi i idę popatrzeć.
To nasz obiad, który Darko przyrządzi w swoim domu rodzinnym na Svetcu
Zauważam u siebie jakiś dziwny stan
Czyżby to "Syndrom Kapitana", przed którym ostrzegała Kapitańska Baba
Bo nasz Kapetan jest naprawdę fascynującym człowiekiem - ma charyzmę, niesamowite poczucie humoru i seksapil Kim jest Darko Zanchi (wymawiamy z włoska: Zanki) ? Jego postać przybliżę Wam w odcinku o samym Svetcu.
"Syndrom Kapitana" dosięgnął też w pewnym sensie mojego Małża Jak mi powiedział po rejsie - na nim Darko też zrobił ogromne wrażenie. Podsumowaniem był komentarz...
" To jest, q..a, prawdziwy facet!"
Właśnie Małż odbywa jakąś zagorzałą dyskusję z Kapitanem Jak oni się, kurczę, dogadywali, do dzisiaj nie wiem
No cóż...zawsze pociągali mnie kapitanowie i piloci
Taki kawałeczek znalazłam
Cel(e) naszej wyprawy coraz bliżej - Sveti Andrija i malutki wulkaniczny Brusnik...Trzecia godzina rejsu.
A tu obie wyspy koło siebie...
Spora dawka alkoholu i upał robią swoje..Niektórzy potrzebują resetu.
Brusnik przed nami...Boże, jak tu pięknie
Ostatnio edytowano 22.07.2022 20:28 przez Katerina, łącznie edytowano 3 razy
Czekam na c.d., choć bardziej ze Svetaca - jakoś na widok Brusnika nie ciśnie mi się na usta "jak tu pięknie" - skały i tyle
Oj, pięknie było, musisz uwierzyć, bo aparat w komórce nie podołał. Woda w pobliżu czarnych skał miała niesamowity kolor. I ta cisza...I tylko horyzont w stronę Włoch. Nie spotkaliśmy w trakcie rejsu ani jednego statku, jachtu , czy łódki.
Ale dawkujesz emocje! Kapetan faktycznie jest bardzo miłym i istotnym elementem tego rejsu Co do cyca i śliwowicy.... matko...o TAK wczesnej porze?!?!?! Ja nie wiem czy mój żołądek by to wytrzymał.... ale jak trzeba to trzeba
Katerina napisał(a):Oj, pięknie było, musisz uwierzyć, bo aparat w komórce nie podołał. Woda w pobliżu czarnych skał miała niesamowity kolor. I ta cisza...I tylko horyzont w stronę Włoch. Nie spotkaliśmy w trakcie rejsu ani jednego statku, jachtu , czy łódki.
Wierzę A otwarte morze jest dla mnie zawsze dech zapierającym widokiem, także ten...
P.S. Ja tankowałem rano raz, kiedy mieliśmy lot ze Splitu o 8 rano. Na lotnisku, pelinkę albo oraha. A nie, drugi raz, jak leciałem do Barcelony o 6 rano. Pół butelki ballantine'a (albo innego blenda) wtedy poszło przed wylotem. Tak, nie lubię latać.
A jeśli chodzi o cycanie na śniadanie to... Pierwszy łyk na czczo jest dziwny...potem to już jest bardzo przyjemnie. Akurat morze nie było w ten dzień rozfalowane - zwłaszcza rano, więc pewnie i bez śliwowicy błędnik działałby mi dobrze...Poza tym, ja nigdy nie miałam sensacji na łódkach, co dowodzi,że ucho środkowe mam idealne (tak powiedział Kapetan ) Ale alkohol na pewno złagodził strach, baa... wywołał brawurę nawet
Marsallah napisał(a):
Katerina napisał(a):Oj, pięknie było, musisz uwierzyć, bo aparat w komórce nie podołał. Woda w pobliżu czarnych skał miała niesamowity kolor. I ta cisza...I tylko horyzont w stronę Włoch. Nie spotkaliśmy w trakcie rejsu ani jednego statku, jachtu , czy łódki.
Wierzę A otwarte morze jest dla mnie zawsze dech zapierającym widokiem, także ten...
P.S. Ja tankowałem rano raz, kiedy mieliśmy lot ze Splitu o 8 rano. Na lotnisku, pelinkę albo oraha. A nie, drugi raz, jak leciałem do Barcelony o 6 rano. Pół butelki ballantine'a (albo innego blenda) wtedy poszło przed wylotem. Tak, nie lubię latać.
Ja też nie cierpię latać. Robię to tylko jak nie ma innego wyjścia. A wtedy z pomocą przychodzi mi Krwawa Mary , a raczej kilka - ładnie wchodzi, zastępuje posiłek i jeszcze poziom elektrolitów uzupełnia
Katerina napisał(a):O, Święty Piotrze, ale czad Świetna fota - trochę z Ciebie hipis był, widzę i to przystojny
Dziękuję , dobrze pamiętam tamte wakacje , bo mama była nieugięta i musiałem przed wyjazdem skrócić włosy ( normalnie kończyły się lekko zwinięte na ramionach ) , a ja miałem czternaście lat . . .
Dojrzały wyraz twarzy miałeś jak na 14- latka Mama tak ciepło odziana, a Ty czułeś chyba ciepły wiatr od morza
CROberto
Katerina napisał(a): Właśnie Małż odbywa jakąś zagorzałą dyskusję z Kapitanem Jak oni się kurczę dogadywali,do dziś nie wiem
Kluczowym słowem jest zagorzałą :lool:
Vodka connecting people...
Żetesznatoniewpadłam Oczywista oczywistość
Kapitan nawet na zdjęciach robi wrażenie twardziela... mniamniuśny rejs
Zgadza się A będzie jeszcze lepiej
travel
Znalazłam chwilkę między jednym praniem a drugim a tu kolejny odcinek
Uwielbiam te prania i pęd przedwyjazdowy
Kapetan to mój typ
No, no uważaj
A te skały są naprawdę piękne, pewnie wulkaniczne . Trzeba mieć duże umiejętności żeby tu pływać , bo sporo tu płycizn.
Piękne i na 1000 % wulkaniczne Te płycizny są złudne - dla łodzi niebezpiecznie położone pod wodą ostre skały, dla pływaków takich jak ja - głębina na 200 metrów w niektórych miejscach zaraz przy brzegach...
Wzrok mi się wyostrzył na stare lata, bo dostrzegłam wśród tych skał jakieś skamieliny :
Nooo... Ja taką dojrzałam
Katerina napisał(a): Poza tym, ja nigdy nie miałam sensacji na łódkach, co dowodzi,że ucho środkowe mam idealne (tak powiedział Kapetan )
Zajrzał Ci do środka
No, coś tam spozierał , ale to raczej była kwestia wnioskowania po objawach
Katerina napisał(a):REJS nr 1 - Kapetane, moj Kapetane
Nareszcie
Katerina napisał(a): ... Okazuje się,że tych dwoje zna Darka od kilku lat i byli z nim na paru wyprawach...między innymi...na Palagrużę Taki rejs na tę najbardziej oddaloną wyspę chorwacką trwał 5 dni i obejmował wspólne z Darkiem połowy homarów i kalmarów. W trakcie podróży na Svetac i w drodze powrotnej wszystko nam opowiedzą...
Bardzo fajna opcja, liczę, że rąbka tajemnicy uchylisz. Ciekawa też jestem ile taka impreza kosztuje.
Katerina napisał(a): Skład Załogi: Kapitan Darko - dobry angielski, chorwacki, Katerina - bardzo dobry angielski, polski, Małż - słabiutki angielski, polski, Rozalia - chorwacki only Marina - bardzo dobry angielski, chorwacki, Tomislav - słabiutki angielski, chorwacki...
Zapomniałaś sobie przypisać znajomości chorwackiego na jakimś tam poziomie
Katerina napisał(a): ... Darko odpala silnik, czyli katarynę - w tą stronę popłyniemy bez żagli, bo woda płaska jak stół, wiatru nie ma...
No na początku rejsu to płaska ale potem już wcale taka nie była jak patrzę na te grzyweczki np. tu
Katerina napisał(a): ... ...i Biševo...
Katerina napisał(a): ... ABBY nie było ...
Skandal Może chociaż jakieś Oczy zielone albo Ona tańczy dla mnie
Katerina napisał(a): ... Właśnie Małż odbywa jakąś zagorzałą dyskusję z Kapitanem Jak oni się, kurczę, dogadywali, do dzisiaj nie wiem ...
Katerina napisał(a):REJS nr 1 - Kapetane, moj Kapetane Dwumasztowy jacht Odysseus o długości 14 metrów to prawdziwa rasowa łódź, nie jakiś tam plastik
Takie lubię
Katerina napisał(a)::Nadszedł ten moment...kiedy trzeba - zgodnie z zaleceniami Kapitańskiej - wlać w siebie cyca - o 6 tej rano
Przecież w Kuala Lumpur Była już 13-ta
Katerina napisał(a):Wszystko jest tu cholernie autentyczne - począwszy od Kapitana i jego osobowości, poprzez łódź - która nie jest wychuchana i wypucowana, ale za to ma duszę, po muzykę, którą Darko puszcza przez małe głośniki. To typowe "męskie granie" - stary dobry rock - J.Hendrix, Joe Cocker, The Doors, Zeppelini itd.
No Kochana Gdybym się"wahał"to tutaj mnie namówiłaś
Katerina napisał(a):Skład Załogi: ...
Ooo Tomislav To jakieś... Prorocze
Katerina napisał(a):
Czy była Pani zadowolona??? Mina mówi sama za siebie
Wcinam się w Twój wątek , ale nie zaglądasz do KMV - a zaglądnij. Mam pytanie , czy to jest motar ? Rośnie na plaży na skałach i trochę tego zjadłam- na razie żyję , ale nie wiem jak długo jeszcze