Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Fuchura to ja sobie wypatrzyłam kawałek dalej (w trakcie pierwszego spaceru opisanego na str. 15 )
Widzę, Bogdanie, że na brak wyobraźni nie narzekasz Byłbyś świetny w interpretowaniu mandali w 3 D.
tomekwgurach
:D Mam podobne skojarzenia jak u boboo,choć kozy też widzę
gusia-s
Wypatrzyłam kozy
Z tym,że nie były to zwykłe kozy, tylko prawdziwe, dzikie kozice
Janusz Bajcer
Oliver to nie tylko idol Chorwatów, mój też Od jego piosenek zaczęła się moja znajomość hrvatskiej glazby,
A skoro pojawiła się Nadalina - to musi być "Nadalina"
To co śpiewali pasażerowie naszego rejsu było bardzo poruszające..Żałuję, że się nie nagrało. Niesamowite wrażenie tak płynąć, patrzeć na piękno przyrody i słuchać wzruszonych Chorwatów oddających hołd swojemu bardowi. A jeśli już poruszyłeś temat "Nadaliny"...będzie w kolejnym odcinku
agata26061
Musiałam nieco nadrobić zaległości, ale dałam radę! Bo jakże nie dać rady jak tu takie piękne widoki? Uwielbiam te wszystkie chorwackie plażyczki wciśnięte pomiędzy skały. Sam ich widok przyspiesza bicie serca, a możliwość plażowania na nich, to wręcz ekscytacja...
Cieszę się, że Ci się podobają viskie widoczki
Marsallah
Za to Stonegarden w końcu ruszył - a może działa tylko w sezonie? W każdym razie, położyłem na nim w 2013 czy 2015 lachę i nie zajrzałem nawet w 2017, kiedy byliśmy w końcu w sierpniu...
Spodobałoby Ci się u nich. Jedzenie jedzeniem, ale właściciel to kopalnia wiedzy o Visie, w dodatku gaduła, więc chętnie się tą wiedzą dzieli Stonegarden wystąpi ponownie w relacji.
fajnie, że w końcu coś się otworzyło w tej chatynce na rozstaju dróg przy skręcie na Postrožje - przecież tam właśnie (w interiorze) jest większość upraw, a ta lokalizacja przy szosie aż się prosiła o taki punkt, w okolicy nie ma żadnego! Kupowaliście tam wino?
właśnie, był plan, żeby kupić i porównać chociażby z Bugavą z Roki's, ale potem nam to umknęło
Zastanawiam się, kiedy (i czy w ogóle) powrócę na Vis. Bo - jak jednak czytam po przerwie tę Twoją relację - nie odczuwam takiej potrzeby. Póki co...(?)
No, oczywiście, że póki co... Poczekaj na odcinek o rejsie nr 1
gusia-s
Stiniva od strony morza wrażenia specjalnego nie robi, od lądu jest ładniejsza - tak mi się wydaje ze zdjęć bo nie widziałam osobiście.
Mam takie same odczucia Stinivę opisałam w relacji z 2014, kiedy to można tam jeszcze było być przez pół godziny samemu.
Mnie formacje skalne na Visie też oczarowały choć widziałam je tylko od północnej i troszkę zachodniej strony
tomekwgurach
ogólnie,to zachwyca mnie w Tym odcinku wszystko: Począwszy od widoków ze stateczku,poprzez Nadalinę Choć starszych facetów nie powinny w dzisiejszych czasach zachwycać małe dziewczynki ; skończywszy na Autorce relacji
To były naprawdę spektakularne widoki, chociaż pogoda nie do końca dopisała i momentami bywało pochmurno. Ale poczekajcie na zdjęcia z Rejsu nr 1 Tomku, porównam sobie te viskie skały do tych na Kornatach, tak jak zasugerowałeś, ale obawiam się, że widoków z wulkanicznego Brusnika, tudzież Svetaca Kornati nie przebiją Nadalina skradła mi serce, nie mogłam oczu od niej oderwać
Katerina napisał(a):To co śpiewali pasażerowie naszego rejsu było bardzo poruszające..Żałuję, że się nie nagrało. Niesamowite wrażenie tak płynąć, patrzeć na piękno przyrody i słuchać wzruszonych Chorwatów oddających hołd swojemu bardowi.
Vjetar pozwolił mi na wychwycenie jednego słowa - more...
Pewności nie mam Ale pewna jestem, że wcześniej śpiewali "Tko sam ja da ti sudim", który to utwór zamieściłam pod moim filmikiem. Widziałeś te skały w videoklipie? Czyż to nie jest Vis?
A przed chwilą znalazłam to... Komiża i miasto Vis w rolach głownych. A w 0:11 widać łódź, którą popłynę w Rejs nr 1 - już za kilka odcinków
Mieliśmy chrapkę na ten rejs, ale stwierdziliśmy, że pływając kajakiem, widzieliśmy już niemal wszystkie zatoczki. Potem trochę żałowaliśmy... Najbardziej rybki na łajbie. Czekam na foty fishpiknikowego żarcia Biała kapusta była?
Katerina napisał(a):A tu kolejne maleństwo, podobno ukochana plaża Grety Garbo, która szukała tu prywatności - Veli Kupinovac - jak większość na tym odcinku jest dostępna tylko od strony wody.
To również moja ulubiona plaża w okolicach Komižy Szkoda, że odkryliśmy ją dopiero podczas ostatniej wyprawy kajakowej.
Świetne klify w okolicach Pritišćiny! (Trochę jak na Long Island ) Kiedy byliśmy w tej zatoczce, przypłynął właśnie Wasz Ames
Stiniva taka tłoczna we wrześniu Tam to chyba trzeba popłynąć w marcu
Na żywo robią ogromne wrażenie, jednak moja komóreczka nie dźwignęła zadania, tak aby oddać ich pełen majestat.
maslinka
Mieliśmy chrapkę na ten rejs, ale stwierdziliśmy, że pływając kajakiem, widzieliśmy już niemal wszystkie zatoczki. Potem trochę żałowaliśmy... Najbardziej rybki na łajbie. Czekam na foty fishpiknikowego żarcia Biała kapusta była?
Macie czego żałować, bo rejs był bardzo pouczający i przezabawny (ciąg dalszy już wkrótce ) Co do fishpiknikowego żarcia - owszem, nie omieszkam zamieścić
travel
jak nazywa się firma organizująca takie rejsy woków wyspy ?
Wszystko wyjaśnię w następnym odcinku
A do zatoki Stiniva to chyba pojadę o 8 rano, żeby zdążyć przez statkami wycieczkowymi
No tak, tylko licz się z tym, że o takiej porze plaża jest w całości spowita cieniem , więc kolory też inne...
pomorzanka zachodnia
Bardzo jestem ciekawa rejsu nr 1.
maslinka
Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy
Mam nadzieję,że się nie zawiedziecie. Jeszcze tylko dokończymy rejs nr 2 i popłyniemy na tym razem głębokie wody
Takie rejsy to dla mnie kwintesencja wakacyjnego szczęścia. Mam tam wszystko - ucztę dla oczu - widoki, ucztę dla uszu - szum morza, chorwacka muzyka, uczta kulinarna - najlepsza ryba i najwspanialsza surówka z kapusty
Takie rejsy to dla mnie kwintesencja wakacyjnego szczęścia. Mam tam wszystko - ucztę dla oczu - widoki, ucztę dla uszu - szum morza, chorwacka muzyka, uczta kulinarna - najlepsza ryba i najwspanialsza surówka z kapusty
No właśnie, z tym , że tu nie było ryby z kapustą, na którą bardzo liczyłam Dostaliśmy coś innego
Rejs nr 2cz. II
Jak wspomniałam w części pierwszej, podczas gdy większość pasażerów włącznie z Małżem zażywała kąpieli wśród jachtów i motorówek , Kapitan częstował rakiją i innymi trunkami tych, którzy zostali na pokładzie. Postawił na każdym stole półlitrowe butelki białego i czerwonego domaćego wina, które miało towarzyszyć posiłkowi zaplanowanemu po dopłynięciu do którejś z kolejnych zatok.
Otwieram białe, a starsze małżeństwo Chorwatów z Zagrzebia siedzących z nami decyduje się na czerwone. Rozmawiam ze starszym panem po angielsku - bardzo kulturalny mężczyzna z klasą i jego żona to Chorwaci z odzysku - niedawno wrócili z emigracji w Stanach. Spędzili kilkadziesiąt lat na Florydzie, po czym stwierdzili ,że wracają do ojczyzny. Rozmawiamy o różnych sprawach, ale przede wszystkim o Visie - są tu pierwszy raz (no cóż, kilkadziesiąt lat temu nie mogli ze względu na izolację historyczna wyspy) i są nim zachwyceni. Mężczyzna mówi mi, że ma swój jacht i wiele żeglował, ale tak malowniczych widoków jak na (przy) Visie to jeszcze nie widział
Dwie butelki pękły, zanim reszta wróciła z wody Pytam Kapitana o powtórkę - wina jest dużo, ale każda kolejna butelka to 25 Kn, te pierwsze są wliczone w cenę rejsu.
"Još jedna, molim "
Wracają na pokład pływacy...z radością rzucają się na rakije i wina.
Opuszczamy Stinivę....Ja bez bez żalu, bo strasznie tam było hałaśliwie, i zarazem ...z żalem, że to już nie ta sama zatoka, którą zobaczyłam po raz pierwszy w 2014 roku.
Płynąc mijamy kolejne zatoczki, między innymi Mala Travna (Mola Trovna po visku), gdzie mieszka i prowadzi konobę pisarz Senko Karuza, do której od 5 lat nie mogę dotrzeć
Moja ulubiona uvala Ruda ...jakoś nie wygląda atrakcyjnie od strony morza...
Kolejna ulubiona - mała Srebrna, na której osy zżarły moje kabanosy W tle zabudowania wsi Rukaviec.
I królowa viskich plaż - Srebrna (Srebrena)...
Po raz kolejny utwierdzam się w przekonaniu, iż plaże i zatoczki jadrańskie wyglądają najbardziej spektakularnie od strony lądu, najlepiej, gdy patrzy się na nie z góry. Oczywiście, miło byłoby dopłynąć jakąś jednostką do plaży i podziwiać kolory wody, które stąd są niewidoczne - z tej odległości od brzegu moje ulubione plaże nie robią wrażenia WOW
Bili Bok - połacie kamiennych stopni i półek skalnych, po których lubię spacerować.
Moje znalezisko wśród chorwackich teledysków - większość ujęć zrobiono właśnie na skałach Bili Bok...Nie wiem, czy czarno - biała konwencja jest tu szczęśliwie zastosowana...
(Oprócz Bili Boku można w tym klipie zobaczyć widok Komiży z klifu nad nią oraz Starego Ribara z gumką na brodzie - rybaka od którego Vanja kupuje kalmary, ale to już offtop)
Ponieważ jesteśmy na wprost Rukavca i plaży Tepluš...
...Pierino opowiada o wraku samolotu , który tu właśnie spadł i leży na głębokości 62 metrów - kolejna gratka dla nurków.
Bombowiec amerykański Boeing (B-17) został nazwany Flying Fortress ze względu na budowę i zdolność bojową. Wracał z Wiednia, po tym jak zrzucił ładunek bomb na to miasto w 1944. Jednak w czasie tych działań został poważnie uszkodzony i z trudem doleciał do Visu. Nie zdążył dotrzeć do lotniska aliantów znajdującego się nieopodal , ale zanim opadł na wodę pilot zdołał wykonać manewr, który oszczędził szkód a nawet utraty życia mieszkańcom Rukavca.
Rukaviec zostaje w tyle, okrążamy wyspę Ravnik zbliżając się do słynnej Zielonej Groty.
I znowu ukłucie w sercu - Zelena Špilja była tylko dla nas kilka lat wcześniej, kiedy jeszcze nie pobierano opłat za wpłynięcie do niej. Zabrał nas tam Branko - rybak ze wsi, i mogliśmy w grocie spokojnie popływać i pobyć bez towarzystwa innych łodzi.
Pogoda nie jest łatwa dzisiaj - potęgujące się zachmurzenie odbiera widoczność i kolory mijanym cudom natury, a wysoka temperatura i wilgotność powodują senność. Nadalina i część pasażerów popijających trunki lekko przysypiają
Mijamy plażę Zaglav (piaszczystą) i makię w której się zabłąkałam kilka dni wcześniej
Kolejna zatoka, do której wpływamy to uvala Smokova - ta, która ponoć jest wciąż zaminowana Pamiętam minę właścicielki konoby, którą spytaliśmy dwa lata wcześniej jak dotrzeć z lądu do Smokovej...Kobieta spojrzała na nas z litością i powiedziała, że lokalsi tam nie chodzą, bo się boją min, ale turysta...Wiadomo, turysta wszędzie pójdzie na klapku, nawet w niewybuchy
Ok, woda ma ładny kolor mimo zachmurzenia, ale plaża widziana od tej strony nie jest aż tak pociągająca, abym miała w przyszłości podjąć próbę dotarcia do niej z lądu
Kolejna opowieść - o kolejnym wojskowym samolocie. Dwóch pilotów rozbiło się tu, jeden przeżył...
Pierino z dumą pokazuje jakiś świstek papieru... Okazuje się, że ten lotnik, który się uratował przyjechał na Vis po latach, jako 90 - letni człowiek i wybrał się w rejs wokół wyspy z Pierinem - dokładnie w taki sam jak my teraz. Kartka z jego autografem i podziękowaniem to dla naszego Kapitana cenna pamiątka.
Następny przystanek to plaża Stončica, tam mają nas nakarmić Najwyższa pora, bo wszyscy zgłodnieli po tych procentach
Mijamy latarnię morską i bunkry w skałach...
Stončica wygląda dość egzotycznie, ze względu na dorodne palmy i wysokie sitowie...
Zanim zejdziemy na ląd - obiecany obiad z dwóch dań...
Zamiast oczekiwanej przeze mnie makrelki z grila i często wspominanej na forum kultowej białej kapusty...wjeżdża biała, plastikowa micha
Kapitan nakłada każdemu chochlą danie ugotowane przez jego żonę Silvanę...
Hmm..Gulasz z kalmara, ziemniaków i ciecierzycy w mdłym sosie pomidorowym
Choć uwielbiam owoce morza w każdej postaci, to danie nie jest tym, na co tygrysy czekały
Jemy, a oni nam ten posiłek "umilają"
Wszyscy udają, że im smakuje, bo Pierino pieje peany pochwalne na cześć kuchni swojej małżonki i domaga się komplementów w postaci głośnego wspólnego śpiewu
Drugim daniem okazał się makaron z małymi krewetkami w sosie...również pomidorowym, choć bardzo wypłukanym z esencji...Baza sosu musiała być ta sama w przypadku obu dań.
Ale wino leje się obficie, wszyscy w dobrych humorach. Ponieważ większość na pokładzie to Chorwaci, to przyłączają się chętnie do wtórowania Kapitanowi.
Jest też piosenka dedykowana Nadalinie śpiewana przez Pierina, ale tego już nie nagrałam
Oklaski dla Pierina i Nadaliny.
Pierino pyta dziewczynkę, czy smakował jej obiad..."Nadalina, bilo dobro ?"
"Ne"
Konsternacja... I śmiech
Schodzimy z pokładu .
Nasz stateczek nazywa się Ames, tak jak i rodzinna firma Pierina (Izo, znajdziesz ich na rivie, pokazałam ich stoisko w pierwszych odcinkach). Na pytania pasażerów, czy słowo Ames coś oznacza Kapitan mówi,że nie wie Bardzo lubi Jennifer Lopez i kiedyś słyszał jej piosenkę, w której powtarzało się "ames, ames"...wyjaśnia Aż sobie to wyguglałam Piosenka Dżej Lo, o której mówił nosi tytuł "No Me Ames" (Nie Kochaj Mnie)
Mamy pecha do tej plaży...Za pierwszym razem pogryzły nas tu gzy , za drugim - kilka dni wcześniej - podano nam twardą jagnięcinę w konobie, a teraz...nie ma słońca.
Nikomu nie chce się pływać, chociaż jest parno i woda płaska niczym w jeziorze. Idealna dla dzieci, bo aż do bojek jest płytka, a dno stanowi miły dla stóp piaseczek... Ale Nadalina woli kokietować, niż pluskać się
Zwraca uwagę wszystkich, nawet tej grupy młodych Anglików w barze, w którym i my sączymy zimne białe wino.
Koniec postoju - zauważamy, że nasza ekipa wraca na statek.
Jeszcze tylko obmycie naszych stóp szlauchem przez załogę , abyśmy nie nanieśli piasku na pokład , oraz krótki wykład o...
...posidonii - trawie morskiej endemicznej dla Morza Śródziemnego, która tworzy podwodne łąki mające po kilka tysięcy lat. Pierino z dumą zapewnia, że posidonia występuje tylko wokół Visu - Włosi jej nie mają
Nasuwa się refleksja, że wszystko przemija ... Kiedyś było inaczej Ciągły wzrost zainteresowania tym kierunkiem powoduje te zmiany.
Jeszcze nie miałam okazji wracać do Cro w te same miejsca aby je porównać i powiem, że bardzo się tego obawiam. Chciałabym odnieść te same wrażenia albo i lepsze.
Drugi wniosek, nie opuszczać pokładu bo potem nie ma do czego wracać
Kolejny, dobrze, że te plaże z wody nie robią takiego wrażenia, gdyż byłyby zajęte przez wodniaków
Posidonii ... hotelik, w którym mieszkałam na Lefkadzie nazywał się Posidonio Taka trawa jest chyba spotykana w różnych częściach Cro, chociaż mogę się mylić, traw jest przecież mnóstwo odmian. Największe połacie pod wodą widziałam na Hvarze w zatoce Malo Zarace. Tworzyła piękne barwy na tafli wody a ile ryb w niej grasowało
Co do jedzenia stwierdzam, że nie mój to smak łączenie owoców morza z duszonymi ziemniakami i warzywami. Próbowałam i feee. Smażone, grillowane, ze świeżymi jarzynami jak najbardziej.
Wszelkie rejsy uwielbiam, nawet gdy nic się nie dzieje poza zmieniającymi widokami