Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a): Po 2 tygodniach regularnych wędrówek po skałach świetnie się figura wyrabia
Fajnie radzisz koleżankom, ale u Ciebie widziałem nienaganną figurę już pierwszego dnia
Katerina napisał(a):No, ja widziałam więcej tych lornetek Może jak płynie stała załoga, to mają jedną dyżurną...Ci na tych jachtach wyglądali na zmontowaną ekipę na męski wypad i to pierwszy raz na żaglówce Żałożę się, że każdy z nich obkupił się w lornetkę, kompas, scyzoryk, piankę i inne takie
Tu niestety też muszę się zgodzić, Bo nam w czasie każdego pobytu podobna sytuacja się zdarza... W tym roku na przykład pod plażę Garbov Rat podpłynął katamaran,po czym było "lornetkowanie" zoomy w aparatach aż czerwone... Sytuacja,zwłaszcza dla małżonki mało komfortowa...
Katerina napisał(a):No, ja widziałam więcej tych lornetek Może jak płynie stała załoga, to mają jedną dyżurną...Ci na tych jachtach wyglądali na zmontowaną ekipę na męski wypad i to pierwszy raz na żaglówce Żałożę się, że każdy z nich obkupił się w lornetkę, kompas, scyzoryk, piankę i inne takie
Tu niestety też muszę się zgodzić, Bo nam w czasie każdego pobytu podobna sytuacja się zdarza... W tym roku na przykład pod plażę Garbov Rat podpłynął katamaran,po czym było "lornetkowanie" zoomy w aparatach aż czerwone... Sytuacja,zwłaszcza dla małżonki mało komfortowa...
Bezczelne gadziny ! Jak chcą golasa zobaczyć to niech nago przed lustrem staną albo niech w necie sobie pooglądają Co w tych ludziach siedzi
Katerina napisał(a): ... jestem słaba jak owsik ...
Zawsze wydawało mi się, że one są żywotne Zdrowia wszystkim życzę , w domu też mam pacjenta z obustronnym zapalenie oskrzeli
Dzięki, dbaj o swojego pacjenta
travel
w biały dzień piszesz
Dużo zdrówka
Tak, ale ciężko się pisze w biały dzień Dzięki.
tomekkulach
Fajnie radzisz koleżankom, ale u Ciebie widziałem nienaganną figurę już pierwszego dnia
Dziękuję
tomekkulach, travel
tomekkulach napisał(a):
Katerina napisał(a): No, ja widziałam więcej tych lornetek Może jak płynie stała załoga, to mają jedną dyżurną...Ci na tych jachtach wyglądali na zmontowaną ekipę na męski wypad i to pierwszy raz na żaglówce Żałożę się, że każdy z nich obkupił się w lornetkę, kompas, scyzoryk, piankę i inne takie
Tu niestety też muszę się zgodzić, Bo nam w czasie każdego pobytu podobna sytuacja się zdarza... W tym roku na przykład pod plażę Garbov Rat podpłynął katamaran,po czym było "lornetkowanie" zoomy w aparatach aż czerwone... Sytuacja,zwłaszcza dla małżonki mało komfortowa...
Bezczelne gadziny ! Jak chcą golasa zobaczyć to niech nago przed lustrem staną albo niech w necie sobie pooglądają Co w tych ludziach siedzi
Niestety, w tym roku na Visie użytkownicy jachtów bardzo się rozzuchwalili Nigdy nie podpływali tak blisko plaż ( właściwie wśród kąpiących się) , nie mówiąc już o tym, że zaczęli kotwiczyć na wprost balkonu Vanji - powodując mój dyskomfort. Jeszcze o tym wspomnę. Ale...nie zżymajmy się tak, bo jeszcze uruchomimy lawinę komentarzy negatywnych ze strony wodniaków Przesadziłam - lawiny się nie spodziewam, ale jakaś mała falka krytyki może się zdarzyć (BTW, Tomku, jak sytuacja z lawinami? Dzisiaj miał wiać halny podobno...)
Chyba lekko przysnęłam, bo już tyle stron relacji! Te nagrzane skałki, te eteryczne olejki, te cykady, które rozsadzają niemal głowę, a jednak bez nich to nie byłoby to samo, te kapary i odcienie błękitu! Czytam i oglądam ten odcinek na koniec dnia, z nadzieją, że może te obrazy wrócą do mnie w nocy. Teraz jeszcze coś pysznego do jedzenia... Ach Kasia, poruszasz wszystkie zmysły
Katerina napisał(a):Aniu, o troczkach u kalesonów słyszałam, ale o troczku w palcu - pierwszy raz.. Mam nadzieję, że już nie boli
Troczek to taka włóknista struktura przytrzymująca ścięgna zginaczy do kości palców. Dzięki nim siła mięśni przedramienia jest najskuteczniej przenoszona na palce. W jednym palcu znajduje się pięć takich włóknistych struktur. U mnie zablokował się jeden z nich tzw A1, co powodowało tzw strzelający kciuk. Nie leczony mógł spowodować całkowite unieruchomienie palca. Już jest w miarę dobrze i we wtorek wracam do pracy
Poruszyliście temat który również i mnie irytuję wiec dopiszę sie ze swojej strony. Najpierw o przepisach. Te wyraźnie okreslają odległosci jakie należy zachować rzucając kotwicę czy nawet płynąc. Wolne łodzie do 12 metrów długości muszą zachować minimalną odległość 50 metrów od plaży lub odgrodzonych kąpielisk - co jest bardzo blisko. Jachty powyzej 12 metrów - 150 metrów. Lornetki zawsze my używamy nie po to aby podglądać plażowiczów lecz w celu upenienia się że lądujemy w miejscu które spełnia nasze wymagania - na przykład nie jest plażą FKK na które nie mamy ochoty wstępować. A niestety wielokrotnie przekonaliśmy sie o tym że nawet na opisanej w locji jako "tekstylna" plaży spotykaliśmy nagich ludzi co przy desancie na plazę z dziećmi jest bardzo wątpliwą przyjemnoscią. Lornetką sprawdzamy również czy nikt nie pływa wpław na bojkowisku czy kotwicowisku - nie mamy mozliwosci wypatrzec tego gołym okiem a nie chcemy spowodować wypadku stąd zawsze osoba na oku przeważnie uzbrojona w dodatkowe szkło. Niestety zarówno wśród wodniaków jak i wśród plażowiczów można spotkać dokładnie taki sam odsetek ludzi delikatnie mówiac "kiepsko wychowanych" - cóż poradzić? Myśle że po prostu ignorować wszak szkoda nerwów
Nie leczony mógł spowodować całkowite unieruchomienie palca. Już jest w miarę dobrze i we wtorek wracam do pracy
O, matko Człowiek całe życie się uczy Cieszę, się,że już dobrze. Bo bez troczka robienie zdjęć i pisanie relacji byłoby lekko utrudnione?
beatabm
Wolne łodzie do 12 metrów długości muszą zachować minimalną odległość 50 metrów od plaży lub odgrodzonych kąpielisk - co jest bardzo blisko. Jachty powyzej 12 metrów - 150 metrów.
Pokażę na zdjęciach, sama ocenisz ile to metrów może być
Niestety zarówno wśród wodniaków jak i wśród plażowiczów można spotkać dokładnie taki sam odsetek ludzi delikatnie mówiac "kiepsko wychowanych" - cóż poradzić?
Tak, zdecydowanie zanosi się na deszcz, albo nawet burzę . Chociaż... te chorwackie burze są zupełnie inne niż u nas, raczej nie grozi nagłe porażenie piorunem
Po kolejnych oględzinach Skody z ulgą stwierdzamy, że szutrówka nie wyrządziła szkody Poza kolejnymi zarysowaniami lakieru, co było do przewidzenia. No risk, no fun.
Jedziemy do konoby Le Terazze, położonej na uboczu plaży Tepluš - samochodem od Uvali Rudej to jakieś 3 minuty.
Gdzieś z oddali docierają do nas stłumione grzmoty, co jakiś czas rozjaśniają się podświetlone błyskawicą chmury. Ale nie pada , co jednak wydaje się nieuniknione przy tej parnej pogodzie.
Koło konoby Le Terrazze stoi nowy, dwuletni dom z basenem, który kiedyś już pokazałam - skutecznie zasłonił konobie część widoku - na plażę Tepluš. Ale ładnie prezentuje się w tym przedburzowym świetle.
Równie atrakcyjnie wygląda świeżutka opalenizna Małża, odcinająca się purpurą od tła kobaltowego nieba
Wybraliśmy tę restaurację na lekką przekąskę, bo rok wcześniej zachwyciła nas świeżość i prostota ich dań - do dziś pamiętamy smak sałatki z ryby, którą wtedy jedliśmy.
Konoba dysponuje kilkoma położonymi na różnych poziomach tarasami, posiada widok na przystań rybacką w Rukavcu, niezbyt wyszukany wystrój, oraz oferuje promowaną mocno przez właścicieli muzykę z lat 70-tych.
Właścicielami jest małżeństwo - szef kuchni o filipińskiej urodzie, oraz Chorwatka - mają ładnego synka i są zdecydowanie bardzo hippy. Świadczy o tym ubiór gospodyni, jej zrelaksowany sposób bycia i dobór muzyki...Janis Joplin, Led Zeppelin, Bob Dylan, Jimmy Hendrix...
Teraz akurat trafiliśmy na The Doors - idealny kawałek konweniujący z aurą wokół.
Na upartego, przymrużywszy oczy, oglądając video można dopatrzeć się krajobrazów podobnych do tych w viskim interiorze
Ależ jest klimatycznie - słuchać "Riders on the storm" przy nieśmiało sygnalizującej swe nadejście burzy i czekać na zimne trunki Jak napisałam, wystrój konoby minimalistyczny, a wręcz może wydać się ponury, zwłaszcza przy braku słońca, dlatego zawsze wybieramy stolik z z którego widzimy zatokę , a nie "dekoracje" knajpy
Pytamy właścicielkę jaka jest polecana przez nią specjalność dnia.
"Chef poleca krewetki - są maleńkie i panierowane bez uprzedniego obrania z chitynowej osłonki"
Tłumaczy,że zamawiali kozice do restauracji na dzisiaj, a rybacy przywieźli im jakąś drobnicę, której nie da się obrać, więc jej mąż pokombinował i wymyślił taką oto wersję tych owoców morza..
W innym miejscu zawahalibyśmy się, ale w Le Terrazze bierzemy danie w ciemno. Porcja jest starterem, więc jako drugą przystawkę wybieramy wspomnianą już sałatkę z ryby dnia - plava riba podobna do makreli.
Sałatka, choć pyszna, nie dorasta do pięt tym krewetkom, pyszne, chrupiące, w środku soczyste , lepsze niż girice ( które też je się z oczami )
Napawam się smakiem i konsystencją krewetek, świeżością chrupiącej sałaty i ogórków w sałatce, białym zimnym, wytrawnym winem... muzyczka gra, z nieba spadło kilka kropel ...i już po deszczu
Żegnamy dość drogą ( no właśnie, tu mały zgrzyt - hipisowska knajpa nie powinna być droga ), ale pyszną Le Terrazze i schodzimy do Rukavca na przystań.
Le Terrazze widziana z dołu...
Rukavac...
Konoba "Dalmatino", w której nigdy nie jedliśmy, a gdzie teraz na chwilę wejdziemy, żeby rzucić okiem na kartę dań - być może ich oferta zachęci nas do powrotu na posiłek tutaj któregoś dnia?
Pogled na plażę Tepluš, którą pamiętamy jako dziką - jeszcze w 2014 nie było na niej baru "DIAMOND Beach Bar", teraz pompuje tam techno nawet w samo południe , a wzmożony ruch wodniacki utrudnia kąpiel. Dzisiaj są tu względne pustki - ze względu na pogodę, ale w inne dni widzieliśmy tam duże jachty parkujące centralnie przy plaży...
Z konoby "Dalmatino " widać dobrze wyspę Ravnik gdzie znajduje się Zelena Špilja ...
Obok Ravnika położone są dwie kolejne wysepki - Veli i Mali Budihovac - na Velim plażowaliśmy w 1014. Zieloną strzałką zaznaczyłam Zieloną Grotę na Ravniku.
Wyspy te wchodzą w skład Archipelagu Viskiego, oto on w całości - trochę tego jest, a ja cieszę się ,że odwiedziłam jak dotąd ...siedem z jedenastu głównych wysp w obrębie niebieskiej kropkowanej linii
Ravnik i Budihovac widziane z góry...Dalej widać kolejne wysepki - Paržan Mali, Paržan Veli i Greben.
Od co najmniej dwóch lat trwają starania o wpisanie Archipelagu na listę Geoparków Unesco . Jakie miejsca na całym świecie znajdują się na tej liście można zobaczyć tu: http://www.unesco.org/new/fileadmin/MUL ... r-2018.pdf
Podobno oficjalnie nastąpi to na wiosnę 2019, czyli już za chwilę Geoparki to obszary unikatowe ze względu na budowę geologiczną terenu, historię wypiętrzania się skał i podłoża, ale też i niezwykłe piękno, które powstało w wyniku tych niezwykłych procesów.
Status Geoparku pozwoli wyspiarzom na zwrócenie uwagi turystów na zagrożenia środowiska, oraz prowadzenie tzw. geoturystyki, co otworzy nowe możliwości zarobkowe dla miejscowych. Dzięki dofinansowaniu, łatwiej będzie pozyskiwać wodę słodką za pomocą odwiertów - będzie mogło powstać więcej studni artezyjskich. Vis ma bowiem duży problem z wodą - dlatego nie ma tu kempingów, bo ciężko podprowadzić wodę w miejsca, które by się pod takie campy nadawały.
Wyjątkowość geologiczną Visu (stąd mój zachwyt nad viskimi skałami ) oraz temat Geoparku rozwinę w innych odcinkach - o skałach będzie jeszcze u mnie baardzo dużo
Ale wróćmy do tematu...jelovnika w konobie "Dalmatino"..., bo po to tu przyszliśmy
Jeśli kogoś interesują ceny dań na Visie, to wklejam.
Interesująca pozycja to dania z bobem - rzadko spotykane na stałym lądzie chorwackim, chociaż...raz widziałam jak R.Makłowicz gotował danie z boczkiem i bobem w Trsteniku na Peljeszcu. Tu bób jest dodatkiem do jagnięciny i kałamarnicy.
Słowo bób zrozumiałam, ale co to jest to tajemnicze orzo - zarówno po chorwacku, jak i po włosku? Tłumaczenie angielskie nie pomaga , gdyż wiem, że ziemniak to po chorwacku krumpir
Teraz wiem, że orzo to jęczmień, (kasza jęczmienna??), ale nie rozumiem, dlaczego nie można podać tego Anglikom Musi być osobny wariant z ziemniakami dla potomków Albionu Skoro nie tykają grzybów leśnych, nie wspominając o naszych ogórkach kiszonych i zsiadłym mleku, to może jęczmień też dla nich niejadalny
Interesują mnie dania z bobem i jęczmieniem, ale dziś już nie będziemy tu jeść - przystawki w Le Terrazze nie były takie małe, jesteśmy najedzeni. Może innym razem
Wpadamy na chwilę do małej osady Brgujac - zaraz za Rukavcem, kawałek od miejscowości Podstražje.
Kilka domów rybaków, dwa apartmany, dziura malutka, ale jakąś polską rejestrację wypatrzyliśmy
Oto Brgujac...
Ponieważ burza wciąż się nie określiła - a nie chcemy jechać w ulewie starą, niebezpieczną drogą do Komiży, wybieramy drogę nową - przez Vis, którą przyjechaliśmy do Rukavca.
Podążamy przez zieloną dzicz..
Dojeżdżamy do miejsca z którego widać już grad Vis, oraz gdzie zaczyna się serpentyna - tym razem viska
Na niej spotykamy liczne ekipy odbywające tzw. military tours around Vis - jest tu wiele ofert takich wycieczek z przewodnikiem, a widok wojskowych aut należy do typowych.
Na tym odcinku krętej szosy jeszcze lekko kropi, ale już kawałek dalej przebłyskują promienie słońca..
Vis...Issa - nazwany tak przez Djonizjusza z Syrakuz , który założył miasto, był znany w antycznym świecie od VI stulecia p.n. e. O kolonizacji wyspy przez Greków świadczą liczne helleńskie artefakty i groby znalezione na lądzie i w morzu. Jednak wyspa Vis zamieszkana była już przez prehistoryczne ludy epok brązu i żelaza - ślady takiego osadnictwa odnaleziono na półwyspie Prirovo - który właśnie mijany jest przez prom - Petar Hektorović
Na prehistorycznych kamlotach Prirova później powstały budowle antyczne stawiane przez Greków, następnie kolejne - już za czasów rzymskich. Po okresie kolonizacji greckiej Issa była przez jakiś czas niezależnym tworem politycznym, jednak w obliczu najazdów Iliryjskich plemion (m.in. pod przywództwem legendarnej królowej Teuty) ludność Issy zwróciła się o pomoc wojskową do Rzymu. Rzymianie pomogli Isseanom (Visanom ) odpierać ataki Illirów, odcisnęło się zatem na wyspie piętno także i ich kultury. Zanim na przyczółku Prirovo postawiono chrześcijański klasztor, stał na nim teatr rzymski, a nieopodal zbudowano termy...
To się nazywa dziedzictwo historyczno - kulturalne Ciekawe jak się ono ma do dzisiejszej atmosfery hippy , która zdecydowanie na wyspie jest odczuwalna
Rozmyślając o fascynującej przeszłości Visu - Issy czekamy aż Petar dobije do brzegu...i jedziemy dalej
Ostatnio edytowano 05.02.2019 10:07 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz