Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Mamma Mia!!! Hippy Vis i Happy Brač :)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 10.12.2019 09:41

Droga do korzeni - cz.1

Czas pożegnania i ... powitania :roll:

Żegnamy Sutivan witając wschód słońca.

IMG_20180921_191539 (1).jpg


Żegnam moje odkrycie - kiciusia z kościelnej wieży - mogę śmiało powiedzieć, że to "mój" kicior, skoro go ujawniłam na tym forum :roll:

IMG_20180921_191555 (1).jpg

IMG_20180922_065317 (1).jpg

IMG_20180922_065331.jpg

IMG_20180921_071604_1-001.jpg


Today is the day... Mam poznać moją rodzinę w Słowenii :roll:
Jestem tego ranka wulkanem emocji - mieszają się ze sobą smutek i nostalgia wywołane nieodwołalnością opuszczenia Chorwacji, podekscytowanie spotkaniem z familią i obawy, czy polubimy się, czy poczujemy więzy krwi..
Do tego dochodzi fatalne samopoczucie spowodowane pełnoobjawową infekcją w pełnym rozkwicie :(


Wjeżdżamy na prom mający planowo wystartować o 7:45.

IMG_20180922_071525 (1).jpg

IMG_20180922_073435 (1).jpg


I odpływamy :(

IMG_20180922_073450 (1).jpg

IMG_20180922_074938 (1).jpg


Ogarnia mnie jeszcze większy smutek - nie cierpię pożegnań, a Brač stał mi się za tym drugim pobytem bardzo bliski.
To był bardzo happy Brač :D Dlatego tak żal opuszczać wyspę. :(

Nie tylko ja to czuję - współpasażerowie są ewidentnie targani takimi samymi emocjami... :?
A smutny piesek ma podobną ekspresję jak pani siedząca po mojej prawej :wink:

IMG_20180922_083218 (2).jpg


Ostatni pocałunek chorwackiego słońca na odmorište Krka...

IMG_20180922_102049 (1).jpg


Teraz to już pędzimy do Słowenii bez przystanków - postanawiamy.

Przed Sv.Rok 24 stopnie...

IMG_20180922_111350 (1).jpg

IMG_20180922_111350_2 (1).jpg


...natomiast za tunelem 8O 8O :roll:

IMG_20180922_122425 (1).jpg

IMG_20180922_124038 (1).jpg

IMG_20180922_134556.jpg


To mnie zupełnie dobija - 12 stopni i zadyma z deszczem :x
Natychmiast włączamy ogrzewanie, a na pierwszej stacji benzynowej jednak robimy postój i szczękając zębami szukamy ciepłych ubrań.

Na granicy chorwacko - słoweńskiej - korek, który zatrzymuje nas tam przez około pół godziny.

IMG_20180922_153826.jpg


W tym czasie postanawiam rozpocząć pierwszą lekcję słoweńskiego z radiostacją, która automatycznie wskakuje nam w miejsce chorwackiego radia :D Nasz rodzimy odpowiednik też jest bardzo silny, gdyż włącza mi się z automatu na autostradzie z Gdańska do Torunia nie dopuszczając do głosu innych stacji :lol:

IMG_20180922_152308.jpg


Właśnie odmawiana jest w niej...chyba "koronka" - modlitwa "Zdrowaś Mario". Po 15 - tym powtórzeniu potrafię ją odmówić bezbłędnie :)

Z rodziną w Słowenii umówieni jesteśmy na 17-18 tą - umawiał nas na odległość mój stryj - brat ojca, który bywa u nich dwa razy w roku, mówi biegle po słoweńsku i chorwacku, a rok wcześniej przyjął słoweńskie obywatelstwo.( Aby je otrzymać nie wystarczyło być synem Słowenki, musiał wykazać się właśnie znajomością języka, zdać jakiś test z wiedzy o Słowenii itd)
Ludzie, których mamy odwiedzić to mój...wujek :roll: :la: Jože (syn jednego z braci mojej babci) i jego rodzina. Jedyną osobą mówiącą po angielsku jest tam moja kuzynka Jasna (córka Jožego )

Właśnie otrzymuję od niej smsa:
"Hej, podobno jesteśmy spokrewnione :lol:
Gdzie jesteście i o której będziecie u nas?"

Wysyłam lokalizację (granica koło Bregany...) i myślę sobie...

Dlaczego mamy spotykać się wieczorem, zaraz zrobi się ciemno, a my mamy przecież odwiedzić groby przodków i rodzinną winnicę :roll: Coś ten mój stryj dziwnie nas umówił...
Poza tym jestem niemal nieprzytomna od choroby i gorączki :roll:

Dzwonię do Jasnej i mówię, że mamy rezerwację w pensjonacie w Čatežu, i tak tu nocujemy, czy nie lepiej byłoby spotkać się nazajutrz - w niedzielę ?
Jasna jest bardzo zadowolona z takiego rozwiązania, więc umawiamy się na 10 rano w Cerklje ob Krki .

Miejscowości, do których się udajemy są bardzo blisko granicy, więc jedziemy już krótko.
Jak wspomniałam, nocleg będzie w Čatežu ob Savi (nad rzeką Savą), a docelowo trafimy do małej wioski Črešnjice pri Cerkljah, gdzie mieszkają krewni. Wioskę zaznaczyłam czerwonym punktem na mapie...

Cerklje_LI.jpg


Čatež to wieś licząca około 328 mieszkańców. Znana jest głównie dzięki Termom - kompleksowi basenowemu ze spa i hotelem, ale też dlatego, że leży przy samej autostradzie i łatwo trafić tu na nocleg :oczko_usmiech: Jest uroczo położony u zbiegu dwóch rzek - Krki i Savy. Miejsce ich spotkania widać dobrze z autostrady.

Takie tutaj klimaty...

IMG_20180923_092130 (1).jpg

IMG_20180923_092243 (1).jpg

IMG_20180923_092603 (1).jpg

IMG_20180923_092736 (1).jpg

IMG_20180923_092812 (1).jpg

IMG_20180923_092826 (1).jpg


Nasz apartament jest na parterze małego domku schowanego za taką restauracją ...

IMG_20180923_092704 (1).jpg


Postanawiamy zajrzeć do niej i spróbować poprawić mój stan czymś takim jak rosół - ale to już po tym jak się zameldujemy...Marzę o gorącym prysznicu (mamy całe 9 stopni :mrgreen: ), aspirynach i godzinie drzemki przed kolacją.

Drzwi otwiera nam właścicielka - sympatyczna babka o wyglądzie i temperamencie artystki, ma na sobie fioletowe ogrodniczki poplamione farbami i chustkę na włosach. Pasujemy do siebie, bowiem ja też w "szmacie" na głowie :lol:

Mieszkanko dwupokojowe, czyściutkie i "wyniuniane", w łazience czyste ręczniki, kosmetyki do demakijażu, balsam do ciała, płyn pod prysznic. Yes, yes, yes.

IMG_20180922_162414.jpg

IMG_20180922_162437 (1).jpg

IMG_20180922_162747 (1).jpg

Droga do korzeni2.jpg


Na ścianach obrazy olejne i mozaiki z kamieni półszlachetnych.

Potem dowiem się, że nasza artystka zajmuje się również prowadzeniem zajęć jogi - także dla gości pensjonaciku i innymi praktykami tajemnymi..Apartament nosi sugestywną nazwę - Life &Energy :)
No to ja bardzo proszę aby te pozytywne energie spłynęły na mnie i dodały życia, bo umieram normalnie :( :roll:
Niestety...

Z minuty na minutę jest ze mną coraz gorzej...Mimo zażytych leków i odpoczynku w pozycji horyzontalnej nie mam siły ruszyć ręką, ani nogą, nie ma mowy, żebym podźwignęła się do restauracji za płotem...
Po kilku godzinach - jest około północy - zaczyna robić się trochę dramatycznie. Nie mogę oddychać - to chyba napad astmy, matko bosko, co to jest ? 8O
Kiedyś miałam kotkę, którą uparłam się zatrzymać mimo zdiagnozowanej u mnie silnej alergii na kota i psa.
Wtedy zdarzało mi się mieć duszności, ale po pierwsze były to stany o wiele mniej poważne, poza tym miałam inhalator na wszelki wypadek.
Koteczki nie ma z nami od lat, i od lat nie wiem co to alergia :roll:, toteż inhalatorów nie potrzebuję...

Skąd, zatem ten koszmar?

Albo ktoś tu był przed nami z jakimś futrzakiem :idea:
Albo to skurcz oskrzeli wywołany gwałtowną zmianą i różnicą temperatur między Dalmacją, a Słowenią :idea: :?: Plus infekcja.

Próbuję przyjąć jakąś pozycję, w której poczułabym ulgę, ale to się nasila, i na pewno nie pomaga atak paniki...Po kolejnych 15 minutach wyszukujemy w necie adres najbliższego ostrego dyżuru - znajduje się on w szpitalu w oddalonym o 2 km miasteczku Brežice. Chyba pora tam się udać...zanim będzie za późno :roll:

Słowenio, kraju przodków, dlaczego mnie tak witasz? :cry:

Ubieram się ciepło i owijam kocem. Przed budynkiem, w drodze do auta zauważam, że na powietrzu duszności zmniejszają się lekko.
Proszę małżona, by podtrzymywał mnie, bo się słaniam i pomógł pospacerować w kółko miarowym krokiem.
Chodzimy w ten sposób pół godziny, ja staram się oddychać tak, by unormować oddech. Przy tym dostaję szoku tlenowego, czuję, że zasypiam.

Może obędzie się bez ostrego dyżuru?

Ostrożnie, bez gwałtownych ruchów kładę się na łóżko, aplikuję sobie sama antybiotyk, który mam w apteczce i na szczęście zasypiam.

Rano...czuję,że stał się cud :D
Jest ze mną dużo lepiej, dam radę spotkać się z rodziną - a jeszcze w nocy podawałam ten plan w wątpliwość. Może antybiotyk zadziałał tak błyskawicznie, że jednak stoję na nogach?

Jedziemy do wsi Cerklje wzdłuż rzeki Krki, szkoda, że jest pochmurno, całkiem tu ładnie.

IMG_20180923_153303.jpg

IMG_20180923_153349.jpg

IMG_20180923_153405.jpg
IMG_20180923_153700.jpg

IMG_20180923_094026 (1).jpg


Jesteśmy umówieni pod szkołą podstawową - w starym budynku (po prawej) uczyła się moja babcia - współczesna część gmachu została dobudowana niedawno.

IMG_20180923_093935 (1).jpg


Koło szkoły dużo terenu do zabawy i sportów na świeżym powietrzu, oraz hotele dla pszczół.

Droga do korzeni3.jpg


Po 3 minutach podjeżdża auto z którego wysiada starszy mężczyzna i młoda kobieta. To wujek Jože i moja kuzynka Jasna .

Jože jest grubo po 60-tce, ale ma szczupłą, elastyczną sylwetkę, spaloną na mahoń od słońca w winnicy skórę twarzy, ciemne przydługie włosy, a na sobie...czerwone dżinsy, czerwone trampki i czerwoną skórzaną kurtkę kierowcy Formuły 1 :lol: Wygląda jak stary rockendrolowiec :D

Podobno pierwszych 17 sekund jest kluczowych dla zbudowania wrażenia o człowieku.
Widząc jego rozpromienienie na mój widok, szczery uśmiech i potem mocny uścisk, wiem, że się polubimy.
Kuzynka (nieco po 30-tce) jest z początku trochę zdystansowana, ale niedługo okaże się bardzo wesołą, trochę zwariowaną dziewczyną.
Idziemy na cmentarz, gdzie pochowanych jest wielu krewnych.

IMG_20180923_095822 (1).jpg


Grób mojej prababci Mariji...

IMG_20180923_100023 (1).jpg


Jest w nim pochowany także mój pradziadek - Martin Jurečič, ale nie ma adnotacji na nagrobku :roll:
Dziwne, gdyż wiem,że był wójtem, jak prawie wszyscy Jurčiče od wielu pokoleń, ale nie wypada mi pytać Jožego dlaczego nie wyryto inskrypcji na grobie jego dziadka.

Rodzina Jurečić przybyła w te okolice setki lat temu z terenów Chorwacji i z czasem nazwisko uległo zmianie na Jurečič.
Konstatujemy z Jasną, że mamy wspólnych pradziadków w tym grobie - dociera do nas, że naprawdę jesteśmy rodziną :lol:

To bardzo dziwne uczucie - odkryć, że ma się krewnych i to w Słowenii, zobaczyć groby przodków, o których prawie nic się nie wiedziało...

Tu leżą siostry babci - jej ukochana Vera (Veronika) i Marija.

Droga do korzeni1.jpg


I jej bracia - Martin i Jože - ojciec "naszego" Jožego.

Droga do korzeni.jpg


Ufff...to było mocne doznanie.

Jedziemy do winnicy położonej na wzgórzu oddalonym o jakieś 10 minut jazdy samochodem, po drugiej stronie rzeki Krki, którą przeskoczymy starym, drewnianym mostem :)

IMG_20180923_100849 (1) — kopia.jpg

IMG_20180923_154127.jpg

IMG_20180923_154208.jpg

IMG_20180923_154234.jpg

IMG_20180923_154332.jpg


Już widać oznakowanie szlaku winnic na wzgórzu Piroški Vrh...

IMG_20180923_165954 (1).jpg


Jeszcze kawałek lasem pod górę...

IMG_20180923_101057 (1) — kopia.jpg


Mijamy wiele winnic i zatrzymujemy się przed "naszą", założoną przez pradziadka Martina w 1897 roku.
Jest też herb rodowy 8) :D Tylko literka "r" nadgryziona zębem czasu :)

IMG_20180923_105647.jpg
IMG_20180923_101404 (1).jpg
Ostatnio edytowano 10.12.2019 10:32 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 10.12.2019 09:42

W następnym odcinku przedstawię dzieło pradziadka pielęgnowane przez kolejne pokolenia Jurečičów :D
Jak też fragmenty rodzinnej historii.

IMG_20180923_105726 (1).jpg


:papa:
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 10.12.2019 10:40

Katerina napisał(a):Nie wiedziałam,że czytałaś o moim rejsie :)

O ile się nie mylę, czytałam chyba wszystkie Twoje relacje. Bardzo zapadła mi w pamięć ta z festiwalem barokowym na Korculi. :D Dzięki za link do Sileant Zephyri, pokochałam ten utwór. :) Długo już tu jestem i śledzę wszystko na bieżąco, ale nie komentowałam.

Katerina napisał(a):W tym roku wybraliśmy się na wyprawę dwudniową i to na wyspę położoną dalej niż Jabuka :D

No nie! Palagruža? To teraz już w ogóle nie będę mogła się doczekać. Ta wyspa rozbudza wyobraźnię! W tym roku jeden poznany Chorwat opowiadał mi jak to jego dziadkowie mieszkali na takiej małej wyspie, gdzie była tylko latarnia i wychowała się tam jego matka. Nie była to Palagruža, ale jakaś podobna wysepka. Całe dzieciństwo bawiła się sama, bo byli jedynymi mieszkającymi tam ludźmi. Ciekawa jestem jak wygląda życie w takim miejscu. 8O

Powroty z Chorwacji nigdy nie są miłe, no ale u Ciebie to już jakieś totalne apogeum i katastrofa. 8O Współczuję, to nic fajnego być chorym z dala od domu.

Spotkanie z rodziną ze Słowenii i to w dodatku pochodzącą z Chorwacji... Tego jeszcze na tym forum nie było! 8O Nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie patrzeć na groby przodków i poznawać swoje korzenie. I do tego inny kraj, język! 8O Niesamowita historia. Domyślam się, że świadomość tego, że ma się chorwackich przodków zupełnie zmienia percepcję i pozwala jeszcze inaczej odbierać ten piękny kraj. Ciekawa jestem winnicy, bo uwielbiam słoweńskie wina. :D
gusia-s
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5861
Dołączył(a): 15.01.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) gusia-s » 10.12.2019 11:23

Katerina napisał(a): ... I odpływamy :( ...
:cry: :cry: :cry:
Nie cierpię tej chwili.

Katerina napisał(a): ... Apartament nosi sugestywną nazwę - Life &Energy :)

Katerina napisał(a): ... Z minuty na minutę jest ze mną coraz gorzej...

Chyba pobiera tą energię od lokatorów wysysając z nich życie ... ;)

Dobrze, że miałaś ten antybiotyk ze sobą :roll:
Infekcja swoją drogą ale ten skurcz oskrzeli mógł być też spowodowany niepokojem przed spotkaniem z nieznaną dotąd rodziną.

W winnicy pewnie atmosfera się poluzuje ;)
travel
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2503
Dołączył(a): 20.11.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) travel » 10.12.2019 16:32

Katerina napisał(a):Jestem tego ranka wulkanem emocji - mieszają się ze sobą smutek i nostalgia wywołane nieodwołalnością opuszczenia Chorwacji, podekscytowanie spotkaniem z familią i obawy, czy polubimy się, czy poczujemy więzy krwi..

Och jak ja nie lubię tego stanu. Nie wiadomo czy śmiać się, czy płakać ,czy obgryzać paznokcie... :roll:

Katerina napisał(a):Do tego dochodzi fatalne samopoczucie spowodowane pełnoobjawową infekcją w pełnym rozkwicie :(

Jakiś pech chyba, bardzo współczuję :smo:

Choć na tym zdjęciu wyglądasz jak kwitnąca zaduma w szmacie na głowie :mrgreen:
IMG_20180922_083218 (2).jpg


Katerina napisał(a):A smutny piesek ma podobną ekspresję jak pani siedząca po mojej prawej :wink:


Smutne pieski to jakiś standard na promach- może po prostu nie lubią pływać?

Katerina napisał(a):Ludzie, których mamy odwiedzić to mój...wujek :roll: :la: Jože (syn jednego z braci mojej babci) i jego rodzina. Jedyną osobą mówiącą po angielsku jest tam moja kuzynka Jasna (córka Jožego )



Katerina napisał(a): jest grubo po 60-tce, ale ma szczupłą, elastyczną sylwetkę, spaloną na mahoń od słońca w winnicy skórę twarzy, ciemne przydługie włosy, a na sobie...czerwone dżinsy, czerwone trampki i czerwoną skórzaną kurtkę kierowcy Formuły 1 :lol: Wygląda jak stary rockendrolowiec :D

Podobno pierwszych 17 sekund jest kluczowych dla zbudowania wrażenia o człowieku.
Widząc jego rozpromienienie na mój widok, szczery uśmiech i potem mocny uścisk, wiem, że się polubimy.
Kuzynka (nieco po 30-tce) jest z początku trochę zdystansowana, ale niedługo okaże się bardzo wesołą, trochę zwariowaną dziewczyną.
Idziemy na cmentarz, gdzie pochowanych jest wielu krewnych.


Niesamowite mieć taką "zagraniczną" rodzinę i korzenie 8O
To jakbyś pochodziła co najmniej z Marsa :D

I myślę,że znajomość angielskiego nie była Ci potrzebna ,żeby porozumieć się z rodziną.

Czekam z wielką niecierpliwością na cd :papa:
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1528
Dołączył(a): 18.08.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 10.12.2019 20:33

Super odcinek! Nie będę oryginalna, spotkanie niesamowite. Kiedy wspominałaś wcześniej, że macie takie spotkanie w planie to właśnie zastanawiałam się czy ktoś Wam pomagał to zaaranżować. :) Szkoda, że pogoda niefajna i jeszcze choroba. Ale podobno w tym roku już było z pogodą lepiej? :)
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18689
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 11.12.2019 00:17

Ogromne emocje z kilku powodów w jednym czasie , dodatkowo infekcja - szczerze współczuję .
Mnie w takiej sytuacji pomaga rakija :wink:

Czekam jako wielki fan uprawy winorośli i wszystkiego co z tym związane , na odcinek o rodzinnej winnicy . . .


Pozdrawiam
Piotr
ruzica
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1808
Dołączył(a): 27.03.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) ruzica » 11.12.2019 10:17

Ostatni odcinek to prawie horror. Z wypiekami na twarzy zastanawiałam się czy Katerina przeżyje? :wink:

Fajnie, że spotkanie z rodziną się udało.

Też czuję bezgraniczny smutek kiedy opuszczamy Chorwację :cry:
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 11.12.2019 19:30

Ale się działo w tym odcinku! 8O Było bardzo dramatycznie. Na szczęście cud się zdarzył i poczułaś się dużo lepiej :D

Bardzo się stresowałaś spotkaniem ze słoweńską rodziną? Ja pewnie byłabym zdenerwowana, chociaż stan chorobowy zwykle działa na mnie tak, że przestaję się stresować czymkolwiek, a skupiam na objawach choroby ;) Też tak masz? 8)

Okolice winnicy przodków wyglądają niezwykle sielsko :)

Smutno mi, że Twoja relacja się kończy... Natomiast baaardzo nie mogę się doczekać kolejnej, więc mam nadzieję, że szybko zaczniesz nową opowieść :D
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 12.12.2019 23:36

Epepa
O ile się nie mylę, czytałam chyba wszystkie Twoje relacje. Bardzo zapadła mi w pamięć ta z festiwalem barokowym na Korculi. :D Dzięki za link do Sileant Zephyri, pokochałam ten utwór.

8O Bardzo miło mnie zaskoczyłaś :) Cieszę się, że udało mi się zainteresować Cię swoim ględzeniem o mojej pasji do baroku 8) (Vivaldi wciąż dla mnie zaskakujący, genialny :!:
Katerina napisał(a):
W tym roku wybraliśmy się na wyprawę dwudniową i to na wyspę położoną dalej niż Jabuka :D


No nie! Palagruža? To teraz już w ogóle nie będę mogła się doczekać.

:oops:
To miał być rejs na Palagrużę, ale zmieniliśmy decyzję na wysokości Biševa...Dlaczego - wyjaśnię w relacji.
Palagruża będzie w 2020 :)
jeden poznany Chorwat opowiadał mi jak to jego dziadkowie mieszkali na takiej małej wyspie, gdzie była tylko latarnia i wychowała się tam jego matka. Nie była to Palagruža, ale jakaś podobna wysepka. Całe dzieciństwo bawiła się sama, bo byli jedynymi mieszkającymi tam ludźmi. Ciekawa jestem jak wygląda życie w takim miejscu.

Może to włąśnie wyspa do której my dotarliśmy? Mam nadzieję, że mimo, iż nie była to Palagruża, to nie będziesz rozczarowana - będzie latarnia i jeden stały mieszkaniec :wink:
Domyślam się, że świadomość tego, że ma się chorwackich przodków zupełnie zmienia percepcję i pozwala jeszcze inaczej odbierać ten piękny kraj.

Tak jest, istotnie :) Jeszcze o tym wspomnę :)


gusia-s
Chyba pobiera tą energię od lokatorów wysysając z nich życie ...

:roll: :oczko_usmiech:
Infekcja swoją drogą ale ten skurcz oskrzeli mógł być też spowodowany niepokojem przed spotkaniem z nieznaną dotąd rodziną.

Też o tym myślałam, cały tamten dzień był od rana pełen napięcia :(
W winnicy pewnie atmosfera się poluzuje :wink:

:la: Jasnowidz :lol: Skąd wiedziałaś ? :wink:


travel
myślę,że znajomość angielskiego nie była Ci potrzebna , żeby porozumieć się z rodziną.

Och, nic bardziej mylnego 8O Przyzwyczajona do chorwackiego zupełnie zgłupiałam w pierwszych chwilach, bo słoweński wbrew pozorom nie jest bardzo do chorwackiego podobny. Są słowa, które - wydaje ci się - powinny mieć jakiś wspólny korzeń w obu tych językach, a tu...nic z tego (np. chorwackie dijete, to po słoweńsku otrok :roll: i tak co chwilę). Dobrze, że oni rozumieją chorwacki i dużo bardziej polski, niż my słoweński.
Niesamowite mieć taką "zagraniczną" rodzinę i korzenie 8O
To jakbyś pochodziła co najmniej z Marsa
.
:lol: Wtedy, za pierwszym razem, uczucie było dziwne, ale w tym roku podczas odwiedzin u nich wszystko wydawało się już naturalne :D


pomorzanka zachodnia
Super odcinek! Nie będę oryginalna, spotkanie niesamowite. Kiedy wspominałaś wcześniej, że macie takie spotkanie w planie to właśnie zastanawiałam się czy ktoś Wam pomagał to zaaranżować.

:) Okazało się, że nie ma się co zastanawiać, tylko samemu aranżować :)
Szkoda, że pogoda niefajna i jeszcze choroba. Ale podobno w tym roku już było z pogodą lepiej?

Oj, taaak :D W tym roku w Słowenii mieliśmy 27 stopni, i to na początku października :D


piotrf
Mnie w takiej sytuacji pomaga rakija :wink:

:mrgreen: Ja też czasem stosuję podobne remedium, ale tym razem tak się strachu najadłam, że zupełnie o nim zapomniałam :roll: Natomiast na drugi dzień przekonałam się, że na choróbska najlepsze są naturalne środki , do tego z rodzinnych, ekologicznych upraw :smo:


ruzica
Ostatni odcinek to prawie horror. Z wypiekami na twarzy zastanawiałam się czy Katerina przeżyje? :wink:

:mrgreen: Chyba jestem nie do zdarcia :wink:
Też czuję bezgraniczny smutek kiedy opuszczamy Chorwację

Teraz czuję się tak blisko związana z tym miejscem na ziemi, że mój smutek jest bezgraniczny i bezdenny :wink:


maslinka
Bardzo się stresowałaś spotkaniem ze słoweńską rodziną? Ja pewnie byłabym zdenerwowana, chociaż stan chorobowy zwykle działa na mnie tak, że przestaję się stresować czymkolwiek, a skupiam na objawach choroby ;) Też tak masz? 8)

Denerwowałam się kilka dni wcześniej. Przyznam się, że był moment, gdy ...chciałam odwołać spotkanie :oops: Potem było tak, jak mówisz - skoncentrowałam się na na tym, żeby...przeżyć i na drugi dzień rano martwiłam się już tylko tym, że wina z winnicy nie będę mogła pić :mrgreen: Ale, jak napisałam wyżej Piotrowi,
te troski też uleciały w niebyt... wkrótce :wink:
Okolice winnicy przodków wyglądają niezwykle sielsko :)
Smutno mi, że Twoja relacja się kończy... Natomiast baaardzo nie mogę się doczekać kolejnej, więc mam nadzieję, że szybko zaczniesz nową opowieść

:oops: Agnieszko, kończymy relacje niemal równocześnie, z tym, że Ty zaczęłaś dużo później :lol: Najwyższa pora, ale jeszcze pokażę trochę sielskości :)
Zarzekałam się, że teraz to już zrobię sobie przerwę, ale pewnie nie wytrzymam i po Nowym Roku pokażę co tam na Visie w tym roku się działo :roll: ... :papa:

Winnica tuż po weekendzie :papa:
Habanero
Mistrz Europy UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 6668
Dołączył(a): 14.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Habanero » 14.12.2019 10:20

Super Kasiu, że udało się pokonać siłę wyższą, jaką jest choroba. Spotkanie z taką rodzinką warte było walki do końca :D
Jesteś twarda, brawa dla Ciebie :D

Tunel zimno-ciepło znów potwierdził zasadność swojej nazwy. Takiej różnicy temperatur jeszcze tam nie widziałem 8O
Dla mnie tunel wyznacza jeszcze jedną granicę . Tu cieszę się i smucę jak dziecko :P :cry:
Epepa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 597
Dołączył(a): 29.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) Epepa » 14.12.2019 14:45

Katerina napisał(a):Cieszę się, że udało mi się zainteresować Cię swoim ględzeniem o mojej pasji do baroku 8) (Vivaldi wciąż dla mnie zaskakujący, genialny :!:

Jakim tam ględzeniem! Dzięki Twojej relacji zaczęłam słuchać Vivaldiego. Jeszcze raz dziękuję, bo do tej pory jeszcze żadna muzyka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia i nie wywołała tylu emocji. :!: Mam taką cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś, przy okazji pisania jakieś relacji, podzielisz się z nami znowu swoją pasją. :D
Katerina napisał(a):Może to włąśnie wyspa do której my dotarliśmy? Mam nadzieję, że mimo, iż nie była to Palagruża, to nie będziesz rozczarowana - będzie latarnia i jeden stały mieszkaniec :wink:

Jeśli to ta wyspa, o której myślę, to czekam z niecierpliwością, bo też mnie od dłuższego czasu kusi. Odwiedziłam kiedyś małą wysepkę o podobnej nazwie, ale w zatoce Kvarner. :wink:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 16.12.2019 12:02

Habanero
Spotkanie z taką rodzinką warte było walki do końca :D
Jesteś twarda, brawa dla Ciebie

Dzięki, było warto - i to z różnych powodów, o czym w następnym odcinie :)
Tunel zimno-ciepło znów potwierdził zasadność swojej nazwy. Takiej różnicy temperatur jeszcze tam nie widziałem 8O

Ja już wszystko tam widziałam we wrześniu- bywało ,że temperatura była identyczna przed i po wyjeździe z tunelu - częściej w drodze na południe, chociaż w tym roku mieliśmy tak przy powrocie 30 września - całe 26 stopni. Ale bywały też i takie drastyczne różnice jak spadek na 11...
Dla mnie tunel wyznacza jeszcze jedną granicę . Tu cieszę się i smucę jak dziecko

Dobrze to ująłeś :D Ten tunel kocha się jadąc na urlop i drży przed nim wracając :wink: :D


Epepa
Dzięki Twojej relacji zaczęłam słuchać Vivaldiego. Jeszcze raz dziękuję, bo do tej pory jeszcze żadna muzyka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia i nie wywołała tylu emocji. :!: Mam taką cichą nadzieję, że jeszcze kiedyś, przy okazji pisania jakieś relacji, podzielisz się z nami znowu swoją pasją

Czuję się zaszczycona.
Pewnie nie raz się podzielę, gdyż skojarzenia muzyczne (nie tylko barokowe 8) ) często nasuwają mi się same w różnych miejscach i sytuacjach. Utwory Vivaldiego często miały jako temat główny morze...W ogóle muzyka baroku bardzo dobrze mi współgra z pięknymi obrazami okrętów, sztormu, ale też spokojnych śródziemnomorskich pejzaży, np.:



(BTW, polecam też Heandla , a teraz na święta z dedykacją dla Ciebie - Corelli - Christmas Concerto :)


)

Jeśli to ta wyspa, o której myślę, to czekam z niecierpliwością, bo też mnie od dłuższego czasu kusi. Odwiedziłam kiedyś małą wysepkę o podobnej nazwie, ale w zatoce Kvarner.

Tak, to ta wyspa :D Oprócz podobnej nazwy do tej wysepki w Kvarnerze, ma też podobne brzmienie do nazwy szczepu winogron z Kvarneru :D
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 16.12.2019 21:57

Katerina napisał(a):
Epepa
Dzięki Twojej relacji zaczęłam słuchać Vivaldiego.

:D
Przyznam się,że ja też :hearts:
Bo wcześniej mimo,że słyszałem,to :oops:
To nie słuchałem 8) :D

Katerina napisał(a):Denerwowałam się kilka dni wcześniej. Przyznam się, że był moment, gdy ...chciałam odwołać spotkanie :oops:

:roll:
Całe szczęście,że tego nie zrobiłaś
podobnie jak to sierpniowe,a potem sylwestrowo-noworoczny przyjazd :sm: :hearts:

Katerina napisał(a)::oops: Agnieszko, kończymy relacje niemal równocześnie, z tym, że Ty zaczęłaś dużo później :lol:

Tia... :roll:
Tylko,że Maslinka kończy...
Relację z tegorocznego wyjazdu :idea: :smo:
...
A wracając do "przedspoktaniowych"
infekcji,to przypomniał mi się wigilijny postrzał :?
:papa:

pees.
Zeszły rok był bardzo wyjątkowy...
Obfitował w spotkania :hearts: :coool:
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 17.12.2019 02:06

tomekwgurach
Epepa
Dzięki Twojej relacji zaczęłam słuchać Vivaldiego.


:D
Przyznam się,że ja też :hearts:
Bo wcześniej mimo,że słyszałem,to :oops:
To nie słuchałem 8)

:D
Katerina napisał(a):
Denerwowałam się kilka dni wcześniej. Przyznam się, że był moment, gdy ...chciałam odwołać spotkanie :oops:


:roll:
Całe szczęście,że tego nie zrobiłaś

Najgorsze to, że gdybym to zrobiła, to nie wiedziałabym, czy żałować, czy nie :lol:
Zeszły rok był bardzo wyjątkowy...
Obfitował w spotkania :hearts:

To prawda :D I passa nadal trwa 8) :hearts:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Mamma Mia!!! Hippy Vis i Happy Brač :) - strona 69
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone