mały samochód, mały silnik a długa trasa

moris11 napisał(a):ooo miłe zaskoczenie dziękuję za szybką odpowiedz, chyba właśnie potrzebowałem coś takiego usłyszeć Jak by ktoś chciał jeszcze coś dodać będę bardzo wdzięczy

My jechaliśmy w zeszłym roku citroenem c1(silnik 1.0), w którym mieszczą się 2 osoby i torby Corsą dojedziecie z palcem w d.., nie ma się co przejmować na zapas

moris11 napisał(a):Witam.
....czy to oby dobry pomysł bo do małego samochodu jeszcze mały silniczek 1.0 gaz (2002 rok) .
...potrzebuje obiektywnej opinii z góry dziękuję.

Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Zacznę od złej, a potem przejdę do dobrej:
1) od pojedynczego forumowicza nie uzyskasz obiektywnej opinii. Zawsze, mimo najszczerszych jego chęci, będzie to opinia subiektywna .
2) pomysł jest dobry, dacie radę .

Wszystkim dasz rade dojechać, jedynym dyskomfortem może być kwestia klimatyzacji i jej braku ale to tylko szczególik, co prawda ja mam duże autko ale 2 lata temu na kwaterkę do nas w Tucepi przyjechała ekipa ze Słowacji. Zaprawieni w bojach wielbiciele Cro.
Dla mnie to jest wzorzec organizacji wyjazdu i wszystkiego. Dwie rodziny z dziećmi łącznie 7 osób (4 dorosłe osoby najmłodsze dziecko z jakieś 5 lat najstarsze pewnie z 12). Przyjechali Dacią Logan MCV (7 osobowa), jakaś podstawowa wersja (biała, czarne zderzaki) silnik 1.5 dci. Na dachu mieli boxa, w środku żarcia na 2 tygodnie (gotowali na zmianę obiady sobie). Ale najlepsze jest to: mieli ze sobą jeszcze - 10 litrów vódki i UWAGA! 200 puszek z piwem , pod nogami wszystko, do tego lodówka 20l na piwo wielki materac i cały dzień na plaży siedzieli popijając słowackie browary . Jeden koleś z ciuchów to miał może ze 2-3 koszulki i jedne krótkie spodenki w których przyjechał.. na autostradzie dawali nawet 140km/h . Byli zachwyceni Dacią, auto było wypożyczone z firmy jednego z nich.

Lata temu Polskim Fiatem 126p 650 byłem w Rumunii, a rok później nad Balatonem.
Auto jak auto, to jedzie i tamto jedzie, nieważne jakie. Liczy się z kim jedziesz. Ja jechałem w wtedy w takim towarzystwie, że do dziś nie mogę tej podróży z dłuuuuuugimi przystankami zapomnieć.
Pochwaliłbym się, ale Admin za obsceniczne fotki ściga.

realista2 napisał(a):.
Pochwaliłbym się, ale Admin za obsceniczne fotki ściga.

Wyślij chętnym na PRIV:)

Więc decyzja zapadła....W tym roku Chorwacja Muszę przyznać że nie spodziewałem się aż tak licznych i szybkich odpowiedzi. Co do opowieści o waszych podróżach bardzo fajnie się je czyta, więc i ja muszę troszke po podróżować choć bym miał tą corsinkę zapchać do samej Chorwacji (przynajmniej będzie co wspominać). Jeszcze raz wszystkim dziękuję i do zobaczenia w trasie no i może gdzieś na plażach

Ps. Co do assistance bo wiedzie że pojawiła się dyskusja w PZU wyliczyli mi 408 zł pakiet Super z 1000 km ( więc byle dojechać z powrotem najwyżej będzie dodatkowa atrakcja w postaci przejażdżki na lawecie)

realista2 napisał(a):Lata temu Polskim Fiatem 126p 650 byłem w Rumunii, a rok później nad Balatonem.
Auto jak auto, to jedzie i tamto jedzie, nieważne jakie. Liczy się z kim jedziesz. Ja jechałem w wtedy w takim towarzystwie, że do dziś nie mogę tej podróży z dłuuuuuugimi przystankami zapomnieć.
Pochwaliłbym się, ale Admin za obsceniczne fotki ściga.

Pod koniec lat 90-tych podczas wypadu w czasie dlugiego sierpniowego weekendu spotkaliśmy nad Balatonem studentów z Polski. Przyjechali w czwórkę maluchem. W samochodzie mieli nawet gazową kuchenkę turystyczną Pasażer z przodu w trakcie jazdy trzymał butlę między nogami . Potem widzieliśmy ich bolid przy plaży FKK. Może to wy ?

Wracając do Chorwacji. W ubiegłym roku zjeżdżając z Sv. Jure mijaliśmy się z Oplem Kadetem na blachach ze śląska. Był to model produkowany w latach 1979 - 1984, więc miał między 30 a 35 lat
Nie wiem czy wjechali na szczyt. Już na odcinku gdzie się mijaliśmy mocno dymiło im się z rury wydechowej przy dodawaniu gazu a najtrudniejszy odcinek był jeszcze przed nimi ...

realista2 napisał(a):Auto jak auto, to jedzie i tamto jedzie, nieważne jakie.

To czemu teraz jeździsz beemką?

yzedef napisał(a): Przyjechali Dacią Logan MCV (7 osobowa), jakaś podstawowa wersja (biała, czarne zderzaki) silnik 1.5 dci. Na dachu mieli boxa, w środku żarcia na 2 tygodnie (gotowali na zmianę obiady sobie). Ale najlepsze jest to: mieli ze sobą jeszcze - 10 litrów vódki i UWAGA! 200 puszek z piwem , pod nogami wszystko, do tego lodówka 20l na piwo wielki materac i cały dzień na plaży siedzieli popijając słowackie browary . Jeden koleś z ciuchów to miał może ze 2-3 koszulki i jedne krótkie spodenki w których przyjechał.. na autostradzie dawali nawet 140km/h . Byli zachwyceni Dacią, auto było wypożyczone z firmy jednego z nich.

My w tym roku po raz pierwszy jedziemy do Chorwacji właśnie Dacią MCV tylko z silnikiem 1.6 16v z lpg, z racji dużej pojemności samochodu ekwipunku weźmiemy pewnie podobnie

yzedef napisał(a):) ... w środku żarcia na 2 tygodnie (gotowali na zmianę obiady sobie). Ale najlepsze jest to: mieli ze sobą jeszcze - 10 litrów vódki i UWAGA! 200 puszek z piwem ...

Bo to były wczasy All Inclusive z dojazdem własnym

W roku 2003 byłem moim Seicento w Basce Vodzie. Silnik co prawda 1,1 ale bez klimy. Mimo tego trasę 1100 km pokonałem w 13 godzin, co przy braku na ten czas autostrady na południe, jadąc drogą nr "1" jest dobrym wynikiem. Brak klimy potrafi dokuczyć, szczególnie gdy stanie się w korku, więc warto zabrać więcej wody. Ogólnie jak auto sprawne można jechać i maluchem.

gdzieś na tym forum chyba oglądałem relację z wyjazdu czarnym Seicento na...Sycylię...
na innym forum (samochodowym) użytkownik "chwalił" się z wyjazdu Passatem 1992r. (chyba o mocy 68 KM) na...Gibraltar...
najważniejsze to mieć świadomość jaki ma się silnik pod maską i wytrzymać psychicznie, że "dużo" aut cię wyprzedza...

Mój ojciec jeździł tak, jeszcze Jugosławia: Fiat 126p 650 + przyczepka lekka bagażowa, Wartburg 353W, FSO Polonez 1,6GLE. Tym ostatnim był chyba jeszcze w 1993 roku już w HR ciągnąc N126e.