DAY ONE
Lot linią Ryanair z GDN w sobotę o 10.25 rano (11.50 czasu szkockiego) w Edynburgu
Powrót Linią Wizzair z EDI do GDN w środę o 9.30 (12.45 naszego czasu) w GDN.
Tym razem lecimy całą Rodziną. Córka nigdy nie była w Szkocji. Żona była ze mną raz w Szkocji w 2013 roku. Syn był ze mną raz w Szkocji w 2019 roku.
Ci, co już byli byli po raz drugi zachwyceni kolorami, potęgą przyrody.
Ci co byli pierwszy raz mieli mocno rozdziawioną japę
Auto wziąłem po raz kolejny ze sprawdzonego (choć czasem też wkurzającego) Europcara. Cena 105 funtów za 4 dni. Opel, a raczej Vauxhall Corsa z unlimited mileage (co ma znaczenie, co na Wyspach to rozróżniają mocno). Odbiór auta poszedł sprawnie i już po chwili jechaliśmy w kierunku Forth Bridges. Nie mam zdjęć z tego wyjazdu mostów, ale są to cuda techniki - mosty drogowe i kolejowy (ten z XIX wieku jeszcze).
Jedziemy autostradą M90 na Perth. Potem A9 dalej na północ. A9 to taka trasa, gdzie 5 mil są dwa pasy, a kolejne 5 mil pasów jest cztery. Tam, gdzie są dwa pasy nikt nie wyprzedza, po prostu jak jedziesz 50 mil/h to oni jadą tyle za Tobą, jak jedziesz 40 tak samo
W końcu koło 15 głodniejemy i zatrzymujemy się (darmowo) w Pitlochry
Pitlochry to brama do Cairngorms National Park. Na tym obszarze są najwyższe (poza Benem Nevisem oraz Aonachami Beag i Mor) szczyty na Wyspach.
To takie prawdziwe szkockie miasteczko, które ma jedną główną ulicę (na której jesteśmy) i odchodzące w obie strony małe uliczki z domami
Pan w krótkich spodenkach, co było częstym widokiem. Raz, że podczas naszego wyjazdu było tam 13-15 stopni i niewiele zimniej wieczorem, dwa - Wyspiarze są zimnego chowu, nawet dzieci w szkołach wyganiane są na podwórko jak leje i wieje
Tymczasem szukamy jakiegoś lokalu
W końcu znajdujemy. No i pierwsze uderzenie mocy - za cztery dania (z czego dwa to klasyczny duży haddock z frytkami) i napoje płacimy 70 funciarzy. No w sumie jest nas czwórka. ale i ta cztery stówy za niezbyt wyszukany obiad to sporo.
Tutaj też jest jednak inflacja i Wyspiarze mocno na nią narzekają.
Aktualna cena paliwa to ok 1,70 funta za 95 czyli dycha (czasem udało się zatankować za 1,63) i ok 1,85 za Diesla.
Na szczęście Corsa jest oszczędna. Najedzeni jedziemy przez góry (A9 nadal) do Inverness. Byłem tutaj już dwa razy: z Synem w 2019 roku i z Kolegami w 2018 (wtedy nawet zwiedziliśmy Zamek Inverness od środka)
Parkuję w upatrzonym wcześniej miejscu przy St Andrew Cathedral przy samej rzece Ness.
https://goo.gl/maps/U2FMu4XXg129vbRU8Katedra jest zamknięta
Rzeka Ness. W lewo za półtora km wpada do Moray Firth (czyli do Morza Północnego), w prawo płynie kawałek i wpada do Loch Ness.
Strity Inverness
Robimy małe zakupy w sklepie Coop. W małych miejscowościach na północy najczęściej albo sklep otwarty jest krótko (np do 17.00) albo w ogóle go nie ma
Znak "next petrol station in 34 miles" też nie jest niczym rzadkim
Nocujemy w malutkiej miejscowości 10 mil na zachod od Inverness - Muir of Ord. W banku
Są tu świetnie wyposażone, przestronne apartamenty w rozsądnej jak na Wyspy cenie 150 funtów za dwie noce za cztery osoby
Mieścina d... nie urywa. Miały tu być kafejki, w których można od 7.30 zjeść śniadanie (jak informował w mailu Muir Bank). Treść była jednak stara, jedna czynna nie wiadomo od ktorej (ale na pewno nie od 7.30) faktycznie była, a druga chyba padła po Brexicie
Ratusz
No dobrze, to dalej pojedziemy już w góry i nad Ocean - kierunek Ullapool A835 - bardzo ładna widokowo trasa
https://goo.gl/maps/sDS4Ugjn1K5MnBEH8Najpierw z drogi wypatrujemy takie cudeńko
Schodzimy w dół do rzeki
Jest tu kilka wodospadów
Przyjemnie głośno szumi woda, poza tym cisza
Świetne miejsce, Córka zachwycona, zdjęcia oczywiście nie oddają nawet w połowie atrakcyjności przyrody w tym miejscu.
Jedziemy dalej
Zatrzymujemy się w Loch Glascarnoch (choć i nad Loch Garve wcześniej było ładnie, ale nie bardzo było się gdzie zatrzymać)
Zoom na góry nad Ullapool
Piękna gra kolorów
CDN