napisał(a) Franz » 19.08.2014 14:57
Trochę odczekujemy, aż wreszcie miejsce przed bramą pustoszeje i możemy się na jej tle spokojnie uwiecznić, po czym wracamy na parking, zaglądając po drodze do niewielkiego, samotnie stojącego kościółka. Nasze zapasy wody zdążyły się uszczuplić, więc pada pomysł zajrzenia na cmentarz, jako że zwykle tam najłatwiej o ogólnodostępny kurek. Tym razem jednak okazuje się, że dokładnie to, czego szukamy, znajduje się na parkingu. Rzadko spotykana sytuacja, z której ochoczo korzystamy, nabijając obydwa bidony pod korek.
Mamy wszystko - możemy ruszać w dalszą trasę.