Francja

Franz napisał(a):Zważywszy, że wszystkie noclegi razem wyniosły nas 0,00 euro

Tylko czekać na mniej niż zero, innymi słowy, któremu Cromaniakowi będą płacić, żeby chciał u kogoś spać

Ło!
Wojtek wrócił.

Pisze w jednym wątku, a witam we wszystkich Twoich, które śledzę i czytam.

longtom napisał(a):Forumowa plotka głosi, że we Francji byliście.:

Bo to nie plotka, tylko poparty źródłami przekaz...

tiwa napisał(a):Tylko czekać na mniej niż zero, innymi słowy, któremu Cromaniakowi będą płacić, żeby chciał u kogoś spać

Nie wiem, czy to się uda.
Ale... próbować warto.

FUX napisał(a):Pisze w jednym wątku, a witam we wszystkich Twoich, które śledzę i czytam.

Witaj, FUXie

Pozdrawiam,
Wojtek

Starając się zachować dyskrecję, wchodzimy powoli, zatrzymując się dopiero na widok przycinającego żywopłoty pana. Z tego miejsca można już ogarnąć wzrokiem wewnętrzną część posiadłości - nie jest jakaś nadzwyczajna, więc wycofujemy się z poczuciem, iż zwiedziliśmy, co było do zwiedzenia. Trzeba przyznać, że budowla znacznie ciekawiej prezentuje się od frontu.

A skoro parking nadal pusty, to decydujemy się rozstawić tutaj nasz bar śniadaniowy. Przed odjazdem zerkamy jeszcze w ładnie akurat oświetloną alejkę, prowadzącą od bocznej bramy gdzieś w dal, obsadzoną drzewami, za którymi rozciągają się uprawy winorośli, po czym ruszamy w dalszą trasę.







Niezbyt długą - po zaledwie kilkunastu kilometrach dojeżdżamy do Berze.

Zatrzymujemy się najpierw w Berze-la-Ville, żeby zobaczyć Chapelle des Moines - Kaplicę Zakonników - którą z zewnątrz ledwo widać ponad wysokim murem. Wchodzimy do środka, gdzie pani w kasie proponuje nam bilet łączony - do kaplicy i do zamku. W pierwszej chwili wyrażam akceptację, ale wycofuję się z wizyty w zamku, gdy pani dodaje, że zwiedzanie wyłącznie z przewodnikiem. Zadowolimy się w takim razie widokiem zamku z zewnątrz, a teraz - po uiszczeniu po 3 euro od głowy - wchodzimy do kaplicy.

Zachowały się tutaj najpiękniejsze w całej Burgundii freski romańskie z widocznymi wpływami idącymi zarówno z Rzymu, jak i z Bizancjum. Najpiękniejsze znajdują się na ścianach absydy głównej, gdzie króluje Chrystus w otoczeniu apostołów, świętych i biskupów oraz w obydwu bocznych absydach, gdzie w jednej odmalowano męczeńską śmierć św. Błażeja, a w drugiej św. Wincentego z Saragossy. Niestety, zakaz robienia zdjęć w połączeniu z obecnością pani w kaplicy bardzo utrudnia uwiecznianie wspomnień, dlatego też nie udaje mi się ustrzelić żadnego z pięknie zdobionych kapiteli, wieńczących kamienne kolumny.

U samego dołu absydy umieszczono wizerunki męczenników, starając się pogodzić chrześcijański Wschód i Zachód: od lewej czworo męczenników ze Wschodu, dalej troje z Rzymu, a dopełniają całości dwaj zachodni męczennicy. Po wyjściu na zewnątrz z kaplicy, będącej od początku istnienia, czyli od XI wieku, własnością mnichów z Cluny, ruszamy jeszcze na pobliski cmentarz, skąd usiłujemy zobaczyć ją chociaż odrobinę z zewnątrz.

Miało być w tym roku , ale zmiana pracy , przeprowadzka i kilka innych związanych z tym czyników zniweczyło mój chytry plan na Francję
Życie to jedak nudne jest pod tym względem - stale coś nam w poprzek stawia


Pozdrawiam
Piotr

piotrf napisał(a):Miało być w tym roku , ale zmiana pracy , przeprowadzka i kilka innych związanych z tym czyników zniweczyło mój chytry plan na Francję

Tiaaa, bywa...

Ja się cieszę, że w tym roku ponownie udało mi się do Francji zawitać.

Pozdrawiam,
Wojtek

Wstępujemy przy okazji do kościoła parafialnego Notre Dame de la Purification, który obecnie jedynie bryłą przypomina romański styl, w którym go wybudowano. Kilkukrotne rekonstrukcje pozbawiły kościółek pierwotnego uroku, dzwonnicę przebudowano zupełnie w XV stuleciu, zabawiamy tu więc jedynie krótką chwilę.

Wracamy do samochodu i podjeżdżamy pod zamek.

Najbardziej mi się podoba w twoich relacjach to, ze ty się upajasz każdą chwilą, to widać i to czuć,
to nie jest jakieś zaliczanie miejsc w trasie, tylko przeżywanie tego,
przeżywanie ze stoickim spokojem

Wielki szacunek

Właśnie; czasami trzeba silnik zgasić...