Decyduję się zostawić je u podnóża wydmy, więc Bea rzuca mi też swoje, które początkowo przypięła do torebki - mamy nadzieję, że zastaniemy je po powrocie. Piach obsypuje się nam spod stóp tak mocno, że śmiejemy się, iż znamy już powód, dla którego wydma wędruje w głąb lądu.