napisał(a) Franz » 30.11.2018 14:50
Odnajdujemy samochód, zaparkowany pod halami targowymi i - z trudem pokonując przyblokowane już o tej porze ulice - wyjeżdżamy z miasta. Jest już późno i żołądki dopominają się karmienia, a że trafiliśmy w okolicę wyjątkowo mało ku temu sposobną, to w efekcie rozstawiamy stolik na parkingu przy ruchliwej szosie, chowając się za samochodem. Jako że wciąż nie udało się nam kupić koszulek z kraju Basków, postanawiamy jeszcze spróbować szczęścia w pobliskim Capbreton. Na wjeździe wita nas intrygująca bryła kościoła, nasuwająca skojarzenia z latarnią morską, zatem zatrzymujemy się, aby rzucić na nią okiem z bliska.