napisał(a) Franz » 20.03.2018 00:33
Kierujemy się w stronę kolejnego Świętego Jana, wyszukując usilnie miejsca na kawę. Słabo nam to jednak idzie - czas płynie, narasta świadomość topiących się powoli lodów, a nie udaje się nam znaleźć niczego godnego zatrzymania się. W końcu decydujemy się przeciąć którąś wieś, zakładając, że za nią coś będzie. Niestety, droga kończy się bramą do ostatniego gospodarstwa, musimy zatem zawrócić i teraz już nie wybrzydzając z uwagi na coraz mniej cierpliwe lody, roztasowujemy się po prostu przy wiejskiej drodze.