napisał(a) Franz » 08.06.2017 23:37
Pośród tej żywej i żyjącej zieleni krzepimy się w standardowy sposób wyznaczając jednocześnie dalszy kierunek jazdy i po kawie ruszamy w stronę miasta o intrygującej nazwie, skręcając jednak po drodze do niewielkiego La Romieu, dokąd przyciąga nas tamtejsza kolegiata. Pierwsze wrażenie jest nieszczególne, gdyż jej wieże nasuwają skojarzenia z betonowymi silosami zbożowymi, parkujemy jednak w miasteczku, zwracając uwagę na pomnik kota naturalnej wielkości. Po chwili odkrywamy kilka kolejnych tego typu "pomników" - na każdym kociak przyjmuje jakąś inną pozę - na razie jednak nie orientując się jeszcze, o co w tym wszystkim chodzi, kierujemy się do widocznych w pobliżu krużganków.
Odbijamy się od bezpośredniego wejścia, które jest zamknięte i trzeba przejść przez biuro informacji turystycznej, gdzie kupuje się bilety. Płacimy po pięć euro, dostając w zamian maleńkie (takie mini) paragony fiskalne i możemy zwiedzać.