Udaje się wejść na samą górę zamku, chociaż miejsca tu niewiele. Rozglądamy się przez chwilę z przyjemnością, po czym ruszamy w dół. Wracamy do samochodu, a że nadeszła pora kawy, to zaraz po odjeździe rozglądamy się za odpowiednim miejscem. Nie ma z tym najmniejszego trudu i już po chwili zatrzymuje wóz na łące z dosyć wysokimi trawami, gdzie rozstawiamy nasz podróżny bar kawowy. Kiedy kończymy, zostaje po nas wyraźny ślad ugiętych traw, a my kierujemy się do bliskiego La Roque Saint-Christophe.
Już przejeżdżając pod skałą, widzimy mnóstwo zwiedzających ją ludzi. Na parkingu ścisk, jakiego już dawno nie widzieliśmy - musi to być niesamowicie popularne miejsce. Jakoś tam udaje mi się znaleźć wolne miejsce na samochód, dzięki czemu możemy i my wplątać się w ten tłum, oczywiście po nabyciu wejściówek w cenie 7,50 za sztukę.