napisał(a) Franz » 28.12.2016 19:28
Kierując się w stronę zaplanowanych wcześniej Cabanes du Breuil, znajdujemy spokojne miejsce przy dawno już nieczynnym kamieniołomie i tam konsumujemy nasz pierwszy tego dnia posiłek. Wertując przy okazji nabyte ostatnio folderki, zwracamy uwagę na ciekawą sylwetkę zamku Puymartin, usytuowanego blisko naszej trasy, co skutkuje wzięciem pod uwagę przy dalszej marszrucie. Zamek tak nam wpada w oko, że wznieca ochotę na bliższe poznanie. Zostawiamy zatem wóz na parkingu i ruszamy do kasy, by zasięgnąć informacji. Te nie są nazbyt zachęcające, jako że zadając szczegółowe pytania, dowiaduję się, że w co ciekawszych pomieszczeniach obowiązuje zakaz fotografowania, a zwiedzanie możliwe jest wyłącznie z przewodnikiem.
Przez chwilę rozważamy, co z tym fantem począć, po czym decydujemy się jednak wydać 15 euro na wejściówki. Dostajemy ulotkę o zamku w języku angielskim; biletów nie dostajemy, ale widocznie taki tu panuje zwyczaj. Odczekujemy w kilkuosobowej grupie około dwadzieścia minut i zjawia się pan, z którym rozmawialiśmy w kasie. Pan... kasuje bilety, które podają mu inni. A my?... No... nie dostaliśmy.
- Aha - stwierdza pan lakonicznie - ale mam za to dla was ulotki w języku polskim.