napisał(a) Franz » 06.12.2016 00:08
Kiedy przy powrocie Bea zatrzymuje się przy wystawionych przed sklepem widokówkach, zażywająca przewiewnego cienia w pustej hali targowej pani wraca do przypuszczalnie dusznego sklepu, jednak ten trud się jej nie opłaca, gdyż zakupu żadnego nie dokonujemy. Odjeżdżamy z Creysse, zatrzymując się na moście w Saint-Sozy, za kolejnym zakolem - jednym z wielu, jakimi wije się tutaj rzeka Dordogne - podziwiając zarówno zatopione w wodzie, falujące kwiecie na długich łodygach, jak i odbicia w spokojnej tafli, obramowanej w wielu miejscach wapiennymi skałami.
Stamtąd podjeżdżamy do pobliskiego Soulliac.