napisał(a) Franz » 15.04.2016 14:25
Nie robimy wielu przystanków, bo zarośnięte zbocza wąwozu nie przyciągają nadmiernie uwagi, jedynie usytuowane na wysokiej skale Bruniquel wzbudza nasze zainteresowanie. Później szosa wychodzi na płaskowyż i zatrzymujemy się na śniadanie na rżysku po zjeździe z szosy na wąską drogę do wioski. Miejsce jest miłe, równie mili są użytkownicy drogi - rowerzysta i pieszy - którzy nas pozdrawiają, życząc smacznego.
Po śniadaniu ruszamy do Moissac leżącego nad rzeką Tarn, krótko po tym jak wpada do niej Aveyron, a tuż przed miejscem, gdzie Tarn kończy swój bieg, zatapiając się w Garonnie. Interesuje nas tutejsze opactwo, jednak oznaczenia są raczej marne i chwilę krążymy, zanim dostrzegam charakterystyczną wieżę kościoła. Podjeżdżamy, parkujemy i nabywamy wejściówki po pięć euro, zauważając z pewnym zdziwieniem, że kasa biletowa jest znacznie bogatsza w materiały informacyjne po okolicy, niż znajdujące się obok biuro informacji turystycznej.