Trafiamy na tak ciekawe przejścia, że aż wzbudzają obawy, dokąd nas mogą zaprowadzić - ciemne, wąskie tunele, gdzie minąć się z kimś byłoby trudno - a ostatnie z nich, już szersze i znacznie wyższe prowadzi na schody, wiodące ku głównej ulicy. Kiedy się oglądnąć za siebie, odnosi się wrażenie, że wyszło się z jakiegoś domu.