Wy jesteście oczarowani, a ja zaczarowana... komu by szkodziło, żebym tam mieszkała?
Pozdrawiam
Agata
Aguha napisał(a)::), ja nie, bo bym się nie dogadała właściwie nie znam Francji (byłam tylko w Paryżu, który mnie zachwycił - wiem, wiem, Ty fanem owego nie jesteś), tylko z książek, zdjęć, filmów, ale jawi mi się jako niezwykle fascynujący kraj, tylko ten język...
Aguha napisał(a):Tak na marginesie - pisz relacje w tym roku liczne, bo ja niestety wakacje w domu, agroturystyka na wsi pod Poznaniem . Decyzja podyktowana finansami, praca małżonka mego zagrożona...
Liczę, że odbiję sobie za czas jakiś i ponadganiam Ciebie i innych w podróżach dalekich i bliskich
maslinka napisał(a):Tylko jak tu namówić mojego męża, który o Francji nawet nie chce słyszeć? Mówi, że drogo, że daleko i że się nie dogadamy (bo jednak Francuzi to nie bardzo po angielsku chcą rozmawiać...) Ma też zakodowane różne stereotypy o Francuzach, niezbyt pozytywne raczej (niektóre być może potwierdzone, bo był kiedyś w tym kraju).
maslinka napisał(a):Jeśli chodzi o mnie, byłam we Francji w zasadzie tylko w Paryżu. I w Cluny, przy okazji "pobytu" w Taizé, daaawno temu, jeszcze w liceum.
maslinka napisał(a):Kiedyś się uda! A póki co, będę dalej śledzić Twoją relację.
maslinka napisał(a): Francja jest chyba romantyczna w takim pozytywnym, pozbawionym kiczu, wymiarze; tak to widzę
maslinka napisał(a):Aguha napisał(a):Maslinko, to może pojedziemy razem, weźmiemy Franza jako przewodnika
Ooo widzisz, to jest myśl!
Nie wiem tylko, co Wojtek na to
weldon napisał(a):Obawiam się, że to Bea nie pozwoli wam wziąć Wojtka za ... przewodnika