[b]Odcinek 227-05-2019, poniedziałek. Smętne spacery w deszczu cd.[/b]
Z Radovljicy pojechaliśmy do kolejnego miasta- Kranja. Jak na Słowenię, to miasto całkiem duże(niespełna 40 tys. mieszkańców). Raczej nie turystyczne a przemysłowe- widać jakieś brzydkie stare fabryki i kominy.
Zaparkowaliśmy tradycyjnie- darmowo pod dużym sklepem. Stamtąd około kilometra spacerku i jesteśmy w centrum.
Ryneczek jest spory, ale trochę zaniedbany:
Ale jakieś ładne uliczki z ładnymi domkami się znajdą:
Jest też Zbigniew Wodecki
Tak naprawdę to jest Franc Preseren- słoweński poeta romantyczny.
Jest też kościół sw. Różańca z XVI w.- najważniejszy tutejszy zabytek:
Ktoś mu tylko uciął wieżę
Zmokła kura przy fontannie
Na końcu starówki jest coś w rodzaju punktu widokowego, ale widoki znów przeciętne:
Powoli robimy się głodni. Wychodzimy z zabytkowej części Kranja taką uliczką:
Po drodze obserwuję Słoweńców- siedzą w knajpianych ogródkach, jedzą, piją. Deszcz im kapie na głowy, a oni jacyś szczęśliwi
No, tak dociera do mnie, że taka pogoda to musi być tutaj norma
Dziś zjemy w polecanej internetach sieciówce
https://dasistwalter.eu/sl/ Specjalnością teko miejsca są ćevapi i bośniackie zupy. Było całkiem dobrze
Po obiedzie jedziemy zwiedzać kolejne miasto. Zdradzę, że najładniejsze z wszystkich 3, no , ale o tym następnym razem.