27 lipca, czwartek c.d.Tego późnego popołudnia udało się nam odwiedzić jeszcze trzy miejsca w pobliżu Jarosławia, w tym odcinku pokażemy dwa z nich, z czego jedno było nieplanowane
.
Przejeżdżając nieopodal jarosławskiego dworca kolejowego kierujemy się na południe. Kilka kilometrów za miastem odbijamy w kierunku sporej wsi Chłopice w której za drogowskazem docieramy na pagórek z wielkim asfaltowym placem. Znajduje się tu jeden z licznych na szlaku architektury drewnianej Podkarpacia kościołów pw. Wniebowzięcia NMP.
Pierwszy kościół w tym miejscu zbudowano na polecenie króla Jana III Sobieskiego w 1685 roku dla społeczności grekokatolickiej. Wcześniej stała tu drewniana kapliczka postawiona w efekcie domniemanych objawień maryjnych. Obecny drewniany kościół powstał w 1761 roku jako cerkiew i od tego czasu kilkukrotnie zmieniały się wyznania których wierni w nim odprawiali nabożeństwa. Od końca XIX wieku kościół już nieprzerwanie pełni funkcję świątyni rzymskokatolickiej. Wewnątrz znajduje się oryginalna polichromia bizantyjska z połowy XVIII wieku. Obok kościoła stoi zbudowana w połowie XVII wieku mała drewniana kaplica oraz dzwonnica.
Kościół był zamknięty, ale gdy dłuższą chwilę się wokół niego kręciliśmy, pojawiła się starsza zakonnica i otworzyła go… nie żeby akurat specjalnie dla nas
, po prostu niedługo miała się rozpocząć wieczorna msza.
Wnętrzem, bogato i kolorowo wymalowanym nie byliśmy specjalnie zachwyceni, ale wypadało wyrażać zainteresowanie i podziw
. W kościele znajduje się też kopia skradzionego w latach 90-tych cudownego obrazu który pochodził z XV wieku, ale nie dostąpiliśmy zaszczytu by go obejrzeć
, jest odsłaniany jedynie podczas nabożeństw. Niemniej, zakonnica przygotowująca świątynię do mszy była sympatyczna i widząc nasze zainteresowanie zaczęła nam opowiadać różne historie
, także związane z cudami i łaskami jakich przez wieku doświadczyli modlący się przed obrazem ludzie…Jakoś udało się nam w końcu „wyrwać”
, głównie dlatego że chcieliśmy jeszcze dziś co nieco zobaczyć a i zmęczenie dawało się we znaki.
No i fajnie, nie dość, że znaleźliśmy się tu przypadkiem to jeszcze mogliśmy wejść do środka… chyba warto zwiedzać tutejsze kościoły popołudniami bo są otwarte ze względu na msze
.