Przygotowania do przedstawienia trwały ale jeszcze trochę czasu do godziny rozpoczęcia pozostało, także nie zamierzaliśmy uczestniczyć
bo czekał nas jeszcze kawałek drogi do domu. Pałac w Bożkowie w zasadzie miał być już ostatnim punktem dzisiejszej wycieczki, ale uznaliśmy, że jeszcze jedno miejsce mamy praktycznie po drodze więc zajrzymy. Wiadomo było, że już będzie zamknięte, zresztą nie bardzo mielibyśmy czas i siły by zwiedzać…
Totalnie lokalną dróżką o makabrycznej nawierzchni przedostaliśmy się więc do Srebrnej Góry. Miejsce znane jak sądzę dość dobrze, ale w skrócie wspomnę, że poza samą miejscowością, wsią, zabudową przypominającą małe miasteczko, całkiem ładną, położoną na zboczu góry, głównym celem dla którego się tutaj przyjeżdża jest zbudowana w drugiej połowie XVIII wieku imponująca pruska twierdza.
Do twierdzy trzeba trochę podejść, jakiś kilometr pod górkę po asfaltowej dróżce. Przed wjazdem ostrzegają tablice informujące o monitoringu i zgłaszaniu na policję nieposłusznych
. Zostawiliśmy więc auto na parkingu przy drodze, parkingu płatnym, ale o tej porze (właśnie minęła 19) już całkiem pustym więc oczywiście darmowym. Mimo zmęczenia postanowiliśmy, skoro już tu jesteśmy, podejść i popatrzeć na twierdzę z zewnątrz i w ogóle zorientować się jak tutaj jest.
W przeciwną stronę można podjechać do drugiego tutejszego fortu ale to już sobie odpuściliśmy, a nawet po powrocie było już na tyle późno, że sobie podarowaliśmy.
Spacer o prawie zachodzie słońca był nawet przyjemny a na miejscu co było do przewidzenia zastaliśmy zamkniętą już bramę.
Widoczek na tę drugą twierdzę (albo na jej resztki
)
Żeby nikt nie miał wątpliwości do kogo należą te ziemie
Próbowaliśmy podejść od drugiej strony by coś jeszcze zobaczyć, ale to niewykonalne, teren opada i w zasadzie nic więcej nie widać.
Małgosia i tak była niezwykle zadowolona, bo była tutaj po raz pierwszy, ale znacznie bardziej z powodu odkrycia rosnącego sobie w trawie wśród zarośli porastających fosę takiego okazu storczyka
.
Innym kwiatkom też nie odpuściła
.
Wycieczka tam i z powrotem trwała równą godzinę, dla chętnych odwiedzić twierdzę informacja – można podjechać z dołu kolejką, a dla tych, którym będzie jeszcze mało wrażeń – przy twierdzy jest park linowy
.
I tak się zakończył ten pełen wrażeń dzień w czasie którego odwiedziliśmy po raz pierwszy, albo po wielu latach sporo miejsc i przejechaliśmy niespełna 400 km
.