kulka53 napisał(a):16 sierpnia, niedzielaCzego jak czego, ale Gdańska nie mogłem odpuścić. Bardzo lubię to miasto, ze wspaniałym Starym Miastem, ale nie tylko... lubię po prostu całość Trójmiasta. We dwójkę z Małgosią byliśmy tam dwa razy, ale sam bywałem tam wielokrotnie jako, że mieszka tam moja rodzina. Można powiedzieć, że Trójmiasto jest po Wrocławiu i Krakowie najbardziej zwiedzonym i zjeżdżonym przeze mnie polskim obszarem miejskim
.
Gdańsk jest fantastycznym doznaniem, nie mówię tylko o słynnym Starym Mieście, które jest tutaj dość spore, choć brak klasycznego jednego Rynku, wokół którego kręciłoby się życie, ale Długa ze swoimi Bramami, Neptunem, Dworem Artusa i boskimi kamienicami oraz jej równoległe ulice, nabrzeże Motławy, Wyspa Spichrzów (z którą w końcu coś robią, bo była to Wyspa Wstydu) jest czymś, czego nie znajdziemy w zbyt wielu europejskich miastach (i mówię o tych słynnych typu Praga)
kulka53 napisał(a):To jednak dopiero po południu... w każdym razie później. Bo teraz pojedziemy do Rewy
. Rewę wypatrzyłem w jednej z cro.pl-owych relacji
i zaciekawiła mnie tamtejsza mierzeja, słynny
Cypel Rewski, inaczej Szperk.
Tutaj to już bardziej niż Gdańsk moje tereny, powiem nawet, że w Rewie bywałem (bywam) czasem po kilka razy w tygodniu, a to rowerem, a to piechotą (podczas treningów syna robię obchód Gminy), a to autem, ot tak popatrzeć na morze...
(Zatokę Pucką - tak, tak, bo to choć fizycznie, część Zatoki Gdańskiej, to jednak jest to Zatoka Pucka)
kulka53 napisał(a): Trochę wiało, co jak się okazuje jest raczej stałym elementem tutejszej pogody, dzięki czemu w Rewie są ośrodki kitesurfingu, a my mogliśmy poprzyglądać się uprawiającym ten sport ludziom.
Kilku moich znajomych, gdy tylko jest wiatr, zwalnia się wcześniej z pracy, bierze wolne albo co i JADĄ POLATAĆ I POPŁYWAĆ (najczęściej od strony wschodnio-południowej) czyli od strony Mechelinek, Gdyni etc
kulka53 napisał(a):Ale zanim jeszcze.... trzeba było gdzieś upchnąć Skodę. A w Rewie – wszędzie płatne parkingi, także na prywatnych posesjach. My zdecydowanie nie lubimy płacić za parkowanie
, żeby więc znaleźć dogodne miejsce trzeba było chwilkę po niedużej Rewie pokrążyć. Ale jak praktycznie zawsze – cel udało się osiągnąć
.
Z tym faktycznie jest tam problem, czasem trzeba piątkę wysupłać, ale można też postawić auto albo przed samą wsią (skręcamy w lewo w jedną z bocznych uliczek), lub na samym zakręcie też skręcamy w lewo i jedziemy do końca w stronę łuku Rezerwatu Beka (tam można czasem nawet w sezonie coś znaleźć)
Z tego miejsca (z zakrętu) do Krzyża mamy 1100 metrów....
kulka53 napisał(a):W Rewie nie ma w zasadzie co zwiedzać. Jest to typowa, niezbyt wielka nadmorska osada rozbudowana nieco w ostatnich latach. Starych, przedwojennych domów jest tam może kilkanaście, poza tym sporo straganów z kolorowymi plastikami i – co jednak w pewnym sensie Rewę wyróżniło, przynajmniej w naszych oczach – fakt, że główna ulica prowadzi wzdłuż morza i oddzielona jest od plaży jedynie chodnikiem. Nie wiem, czy jest jeszcze w Polsce gdzieś indziej taka możliwość by jechać samochodem i spoglądać na leżących na plaży ludzi
.
Ostatnimi czasy nasz Wójt mocno zadbał o przebudowę infrastruktury wsi - są ładne chodniki wzdłuż plaży, są "ćwiczki" na świeżym powietrzu, są nowe ławeczki, zasadzone drzewa i sam teren wokół Krzyża trochę się zmienił. Aktualnie blisko Krzyża buduje się spory hotel, ciekawe jak wkomponuje się w atmosferę spokojnej, nisko zabudowanej wsi
Można powiedzieć, że w Rewie znam każdy kąt, drzewo, dom etc
Rewski Szpyrk (Szperk, Szperek), to natomiast wg mnie nie lada atrakcja, kilometrowa łacha piachu, która zmienia kształt w zależności od ruchu wiatrów, raz jest wygięty w stronę Rzucewa, Osłonina czyli Pucka, innym razem w stronę "gdyńską" - często chodzimy na ten koniec Polski z dzieciakami, nawet jak mocno wieje
HEJ HEJ