Re: Małe i duże po Polsce podróże - a miał być tylko Lublin.
22 lipca, piątek22 lipca – dawniej wielkie święto

, dziś zwyczajny piątek

. Do tego środek lata, a zimno jak co najmniej jesienią...Ale zapowiada się piękny dzień, bardzo nam to odpowiada, jako że dziś zrealizujemy główny cel tego wyjazdu, czyli odwiedzimy Lublin

.
Zalew Zemborzycki zaparował


Fakt, trochę zmarzliśmy, to była najzimniejsza noc tego wyjazdu. Po raz pierwszy użyliśmy naszych dookołałóżkowych zasłonek

, trochę jednak od zimna izolują a do tego idealnie spełniają swoją podstawową funkcję zapewniając noclegową intymność w jednak dość publicznym miejscu. Byliśmy zadowoleni

.
Bo tego pięknego podlubelskiego poranka sporo wędkarzy zebrało się na połów

.


Wstaliśmy jak zwykle skoro świt



Rzut oka na Zalew



No proszę... nie jesteśmy zupełnie osamotnieni


Poranna krzątanina...


Nawet gościa mamy


Czas ucieka, trochę nam go szkoda jako, że plan na dziś bogaty. Nie będziemy jednak robić nic na siłę, co zdążymy, to zdążymy... zdążyliśmy sporo

.

W dość już dużym porannym ruchu przejechaliśmy do centrum Lublina. Trochę się orientuję w topografii miasta, toteż z góry wiedziałem gdzie pojechać, by zaparkować auto darmowo a blisko centrum. Ulica Szkolna, tuż przy miejskim targowisku, dworcu PKS i wzgórzu Czwartek, dokładnie naprzeciwko lubelskiego zamku do którego jest stamtąd raptem parę kroków...
Ale najpierw – wspomniane wzgórze Czwartek, miejsce rozwoju osady uważanej za najstarszą w obrębie dzisiejszego miasta (VI wiek). Na skraju wzgórza wznosi się kościół św. Mikołaja z XV wieku, choć podobno pierwszą świątynię zbudowano tu za czasów Mieszka I.
Kościół jest w remoncie (wewnątrz), u wejścia wiszą pochlapane wapnem folie i kręci się kilku robotników spoglądających na nas beznamiętnie. W zasadzie i tak przyszliśmy tu by popatrzeć na niebrzydką panoramę miasta.





Kościółowi z zewnątrz też by się jakiś remont przydał, prezentuje się nieciekawie. Tylko wieżyczkę ma ładną

.
