Będąc w Mirowie nie sposób byłoby nie zajrzeć do zamku w Bobolicach , to raptem ze 2 km . Także o tym miejscu nigdy nie słyszeliśmy wcześniej, a jest to miejsce zwłaszcza ostatnio bardzo znane, jako że dzięki prywatnemu właścicielowi, który w pobliżu założył także hotel, zamek bobolicki został znacznym kosztem podniesiony z ruin.
Nie wgłębiałem się szczegółowo w temat, podobno były oczywiście jakieś kontrowersje w tej sprawie, zarzucono niezbyt dokładną dokumentację i „kiczowatość” budowli, oboje jednak uznaliśmy zgodnie, że zdecydowanie zamek prezentuje się fantastycznie i chyba lepiej, że został odbudowany i można go zwiedzać, niż miałby po prostu rozpaść się przy braku zainteresowania czy funduszy albo przy toczonych „po polsku” sporach na temat sposobu czy formy....
Nieopodal zamku jest wielki bezpłatny parking, także i tu było jeszcze sporo aut. Pora zrobiła się już dość późna, poza tym jeszcze musieliśmy wrócić z powrotem do domu te niemal 200 km , dlatego nie nastawialiśmy się na zwiedzenie wnętrz, niewykluczone, że podczas jakiejś kolejnej wycieczki to się nam uda. Poprzyglądaliśmy się zamkowi z zewnątrz... ale nie tylko jemu, także całkiem ładnym okazom podbobolickiej flory