3 kwietnia 2016, niedziela c.d.
Pewnie można z Jasnej Góry wyjechać omijając centrum miasta, jednak ja specjalnie chciałem się przejechać główną arterią Częstochowy – Alejami NMP. Ulica zmieniła się bardzo, teraz to niemal deptak , podobnie jak główny plac miasta pełniący rolę Rynku (tak sądzę) nazwany nie wiem dlaczego placem W. Biegańskiego, z przypominającym cerkiew kościołem św. Jakuba i Ratuszem W pięknie świecącym słońcu całość sprawia dobre wrażenie, co jednak nie zmienia faktu, że Częstochowa do najpiękniejszych miast nie należy i nie zatrzymaliśmy się tu. Trochę szkoda było czasu, minęło już bowiem południe a przed nami jeszcze kilka atrakcji .
Kilkanaście minut później zajeżdżamy do Olsztyna. Wielokrotnie przejeżdżałem tędy, jednak nigdy nie było czasu ani zamiaru by odwiedzić tutejsze ruiny zamku, jednego z kilkunastu średniowiecznych, zbudowanych za czasów Kazimierza Wielkiego zamków na słynnym szlaku Orlich Gniazd.
Już sam przejazd przez miejscowość Olsztyn, niegdyś miasto, dziś wieś, dostarcza emocji wzrokowych, ruiny z oddali prezentują się bardzo dobrze, jednak ruch samochodowy w niedzielne południe jest tak duży, że nie sposób zatrzymać się ani na moment. Mijamy centrum by podjechać pod samo ogrodzenie zamkowego terenu od strony północnej. Także tutaj jest wejście, za które płacimy 5 zł od osoby – niewiele, ale jak się później okazuje podjeżdżając od przeciwnej strony można sobie wejść na rozległy teren wapiennych skałek i ruin zupełnie za darmo.
Od strony „naszego” parkingu na łące zamek w Olsztynie także prezentuje się okazale.
Samych murów zachowało się niewiele, zamek popadł w ruinę już w XVII wieku, ale w połączeniu z fantazyjnymi skałkami całość jest bardzo malownicza