Małe i duże po Polsce podróże - Na Wschód-odsłona 2 :)

mysza73 napisał(a):Też mieliśmy kiedyś taką gablotę, tylko pomarańczową

A my groszkową.
Melduję się.

maslinka napisał(a):Wpisałeś się nawet na pierwszej stronie

Tym bardziej muszę sobie przypomnieć, zwłaszcza że jak zauważyłem część relacji dotyczy Poddąbia i znanych nam okolic

longtom napisał(a):A my groszkową.

W sumie mało kto w jakimś okresie swego życia nie miał tego fantastycznego pojazdu
Do teraz wspominamy czasem malucha i jego osiągi. Teraz człowiek jedzie 120 autostradą (nawet pod lekką górkę), czasem coś nawet wyprzedzi i jeszcze narzeka

14 sierpnia, piątek

Budzę się pierwszy... rany, co to za temperatura . Wyłażę z auta, jest jeszcze ciemno, choć na niebie nie na już gwiazd – świta. Po chwili wstaje Małgosia, oboje telepiemy się z zimna... mamy na to różne sposoby , ja zwykle podskakuję i biegam w tę i z powrotem, M patrzy na mnie z politowaniem i ubiera na cebulkę wszystkie rzeczy jakie ma ze sobą. A przezornie tym razem ma ich trochę, bo pomimo tego, że upały od miesiąca w Polsce niespotykane, to wiadomo, że nasze tereny nadmorskie mają swoją specyfikę...

Głód daje znać o sobie, wieczorem wrzuciliśmy w siebie jakieś kanapki, ale nie było tego wiele. Ale tutaj, w takich warunkach rozkładać się z jedzeniem nie będziemy, podjedziemy tam, gdzie koniecznie chciałem być, gdzie rozpoczniemy nasze tegoroczne spotkanie z Bałtykiem. Trochę się ociepli, wtedy ogarniemy się trochę…i najemy

Przekręcam kluczyk, termometr pokazuje 9 stopni . Nieprawdopodobne... nie pamiętam już kiedy we Wrocławiu nocą było mniej niż 20, a tu proszę, okrągłe 9. Dobrze że auto odpaliło . Wracamy na asfalt, pusto jest, nic nie jedzie, po łąkach snują się mgły. Zawsze bardzo podobały mi się nadmorskie pagórkowate krajobrazy, sosnowe lasy, łąki-nieużytki, późnoletnie złote łany zbóż... przeżywam swoiste podniecenie tym, że znaleźliśmy się tu znów wykrzykując co chwilę „jak tu pięknie, zobacz, też ci się tak strasznie podoba?” . Małgosia jest bardziej opanowana, sceptyczniej nastawiona, ładnie, no ładnie, no może być...

Do Słupska ze 30 kilometrów. Przed miastem przecinamy wiodącą dołem czteropasmówkę, hmm... coś słyszałem że S6 mają budować, czyżby już zbudowali? . Dopiero na miejscu, na wybrzeżu, rozmawialiśmy z chłopakiem pilnującym parkingu i on mnie oświecił, że póki co gotowa jest jedynie słupska obwodnica.

W Słupsku, poza tym że spaliśmy kilka nocy w internacie, byliśmy tylko raz. Połazić, pokręcić się... niewiele pamiętam. Nie planowałem teraz że się zatrzymamy, tylko przejeżdżamy, ale trochę żałuję bo miasto wygląda dość zachęcająco. Wypatrujemy „naszego” internatu, to było przecież przy drodze wyjazdowej w kierunku Rowów, ale albo coś pokręciliśmy, albo przebudowali to miejsce tak, że nie poznaliśmy .

Nie, nie pojedziemy tym razem do Rowów. Może gdybyśmy już wtedy wiedzieli, że nie pojedziemy do Lublina i okolic, że zostaniemy tutaj do końca tygodnia, że mamy sporo czasu, może byśmy zaglądnęli. Wszak w Rowach byliśmy 4 razy...i całkiem fajnie bywało. Ale jedziemy do Smołdzina.

W Smołdzinie przy wjeździe do wsi jest po lewej stronie placyk, tuż obok stacji benzynowej. Najdogodniejsze miejsce by zostawić auto (potem się okazało, że jest to teren prywatny który właściciel wykorzystuje jako płatny parking ) i podejść kilkadziesiąt metrów pod górę. Na Rowokół.

Ścieżka zaczyna się po drugiej stronie ulicy. Wyczytujemy na przyczepionej do słupa kartce, że wieża widokowa na szczycie czynna jest latem od godziny 8.00 a wejście kosztuje 4 zł. Do 8 jeszcze trochę czasu jest, zjemy sobie spokojnie śniadanie na ławce .

Na Rowokole byliśmy w roku 2001. Jakoś inaczej pamiętałem tę ścieżkę przez bukowy las, bardziej krętą i jednak dłuższą. A tu raptem 15 czy 20 minut i już...może też dlatego, że niemal połowa drogi odbywa się teraz po schodach?



W budce jest już sympatyczny pan sprzedający bilety, uciąłem sobie z nim krótką pogawędkę wypytując o różne szczegóły.



Jak widać, mimo dość wczesnej pory nie jesteśmy pierwsi



Wieża jest inna, jak nowa. Nie zorientowałbym się, ale Małgosia dobrze pamiętała że było tu inaczej. Przeprowadzono remont i ponownie otwarto wieżę przed letnim sezonem 2009. Prezentuje się nieźle

No to co? Włazimy



WIDAĆ MORZE



PIEKNIE











Latarnia morska w Czołpinie i Wydmy Czołpińskie



Cytat:
„Leży na wzgórzu, pośród iglastego lasu porastającego wydmy Słowińskiego Parku Narodowego, około 1000 metrów od brzegu morskiego, na najwyższej wydmie w grupie wydm nazywanej "Baranki". Została oddana do służby morskiej 15 stycznia 1875. Źródłem światła latarni była lampa spalająca olej , a w okresie międzywojennym zainstalowano w niej oświetlenie elektryczne. W latach 1993-94 przeprowadzono w niej prace konserwacyjne. Zewnętrzną część latarni pomalowano uszczelniającym syntetykiem w celu zabezpieczenia przed szkodliwym działaniem czynników atmosferycznych. Aby do niej dotrzeć musimy dojechać do przygotowanego parkingu na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, stamtąd do latarni udajemy się pieszo, do pokonania jest ok. 1400 m niebieskim szlakiem, przy szlaku znajduje się duży budynek, dawny dom latarników, który w niedalekiej przyszłości ma zostać zaadaptowany na Muzeum latarnictwa. Z tarasu latarni rozpościera się wspaniały widok na ruchome wydmy oddzielające jezioro Łebsko od morza. Ciekawostką jest fakt, iż latarnia zabezpieczona jest siatką ornitologiczną przed lecącymi do jej światła ptakami. Niedaleko latarni znajdują się tereny wraz z zabudowaniami po byłej jednostce . Obecnie część obszaru została przystosowana do obsługi turystycznej, gdzie między innymi znajduje się parking samochodowy wraz z infrastrukturą gastronomiczną i sprzedażą pamiątek. Na zachód od parkingów znajduje się Leśna Wydma (ok. 42m.n.p.m), na której szczycie zamontowano pomost widokowy. Przy drodze prowadzącej na jej szczyt możemy podziwiać Bielika, który znajduje się w wolierze ornitologicznej.”

Stromo



Wydmy Czołpińskie



Jezioro Gardno



I Gardna Wielka



Na wieży można czuć się bezpiecznie







Na południe widać meandry Łupawy, rzeki, która przepływając przez Gardno uchodzi do morza w Rowach. Po Łupawie można spłynąć



Naprawdę było świetnie , znów po latach być w tym miejscu .

Wracamy do auta, na placyku trwa ożywiona dyskusja kogoś kto prawdopodobnie z upoważnienia właściciela terenu pobiera jakieś opłaty za parkowanie z dwójką przyjezdnych. Nie podsłuchiwałem , ale zdaje mi się, że chcieli odjechać bez płacenia bo nigdzie nie jest napisane, że parking jest płatny. Myśmy wjeżdżając też nic nie widzieli… ale rzeczywiście, znak jest, tak ustawiony by nie rzucał się za bardzo w oczy. No trudno, parę złotych to nie majątek, wsiadamy do auta, ruszam, ale nikt do nas nie podchodzi… odjeżdżamy.

c.d.n.

Ha! Udało mi się odgadnąć po tytule, że to Wasza relacja.

Nad Bałtykiem, z racji niewielkiej odległości bywamy dość często i zawsze są to udane wypady. Będę zaglądać

kulka53 napisał(a):Stromo

Trochę....

kulka53 napisał(a):Na Rowokół.

kulka53 napisał(a):Latarnia morska w Czołpinie i Wydmy Czołpińskie

kulka53 napisał(a):Stromo

... fajnie wrócić w miejsca które odwiedzaliśmy 7 lat temu ... ... tym bardziej w Waszym wykonaniu ... ...
Pozdrawiam.

ruzica napisał(a):Ha! Udało mi się odgadnąć po tytule, że to Wasza relacja.

Nad Bałtykiem, z racji niewielkiej odległości bywamy dość często i zawsze są to udane wypady. Będę zaglądać

Tytuł "zerżnęliśmy" z poprzednich, fakt
To już taki chyba będzie nasz "znak rozpoznawczy" , a niewykluczone, że za czas jakiś jeszcze jeden wątek o podobnie brzmiącym tytule się pojawi

FG w opisie, to Gorzów
Blisko, a poza tym podobno nad morze macie nową i dobrą drogę. Trochę zazdroszczę... ale my za to mamy bliżej na południe

piekara114 napisał(a):

kulka53 napisał(a):Stromo

Trochę....

Też szliśmy
Ale w dawnych czasach gdy byliśmy jeszcze nieco młodsi

kmichal napisał(a):... fajnie wrócić w miejsca które odwiedzaliśmy 7 lat temu ... ... tym bardziej w Waszym wykonaniu ... ...

A to bardzo nam miło... z tego wynika, że pomysł na to by co nieco opisać i pokazać nie był aż taki zły
Będą to miejsca raczej znane, chociaż z drugiej strony, czy nad naszym morzem są jakieś nieznane i dzikie?

kulka53 napisał(a):z tego wynika, że pomysł na to by co nieco opisać i pokazać nie był aż taki zły

... zdecydowanie dobry ... ...

kulka53 napisał(a):chociaż z drugiej strony, czy nad naszym morzem są jakieś nieznane i dzikie?

... "tubylcy" zapewne mogliby coś nam o tym powiedzieć ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):

ruzica napisał(a):Ha! Udało mi się odgadnąć po tytule, że to Wasza relacja.


FG w opisie, to Gorzów
Blisko, a poza tym podobno nad morze macie nową i dobrą drogę. Trochę zazdroszczę...

A ja tam Wam zazdroszczę bardziej tego "bliżej na południe". Bo jednak wolimy góry, ale jak się nie ma co się lubi to i morze dobre

A droga, fakt, fajna:) . Poza sezonem 2 godzinki i jesteśmy nad Bałtykiem, choć w sezonie to różnie, nieraz i 4 się jechało w ogromnym korku.

kmichal napisał(a):

kulka53 napisał(a):chociaż z drugiej strony, czy nad naszym morzem są jakieś nieznane i dzikie?

... "tubylcy" zapewne mogliby coś nam o tym powiedzieć ... ...

"Tubylcy" pewnie wiedzą lepiej, ale i my wiemy, że może nieznanych odcinków już dawno nie ma, ale dzikie są
I to sporo, i to w szczycie sezonu, i to przy pięknej pogodzie

ruzica napisał(a):A ja tam Wam zazdroszczę bardziej tego "bliżej na południe". Bo jednak wolimy góry, ale jak się nie ma co się lubi to i morze dobre

A droga, fakt, fajna:) . Poza sezonem 2 godzinki i jesteśmy nad Bałtykiem, choć w sezonie to różnie, nieraz i 4 się jechało w ogromnym korku.

My wolimy jednak mieć bliżej na południe
Z przysłowiowych Suwałk do Grecji mielibyśmy prawie 3000, a tak - tylko 2000

A nad nasze morze też już mamy niezły dojazd, na upartego można nie zjeżdżać z autostrady. Na pewno jeszcze z tego skorzystamy

14 sierpnia, piątek

Zanim pojedziemy na jakąś plażę (jeszcze nie wymyśliliśmy jaką) – najpierw odwiedzimy Kluki.

Kluki, wieś dziś znaną głównie z Muzeum Wsi Słowińskiej także odwiedziliśmy w 2001. Zajrzeliśmy do muzeum, było już późne popołudnie niedługo przed zamknięciem, panie wpuściły nas za darmo



Teraz nie pójdziemy już oglądać słowińskich chat. Ileż można . Pomalutku przejechaliśmy przez Smołdzino, Smołdziński Las, może wiele się ta letniskowa wioska nie zmieniła, ale widać, że trochę nowych budynków powstało. W Klukach budować nie można, wieś wygląda jakby czas zatrzymał się tam kilkadziesiąt lat temu... bardzo lubię to miejsce.

Pojechaliśmy na sam koniec drogi, pamiętałem że za ostatnim domem, do którego jedzie się już piaszczystym traktem, jest placyk na którym można zostawić auto. Placyk trochę się ucywilizował, jest ogrodzony, stoi tablica informacyjna Parku, ale wciąż jest darmowy, dzięki czemu może służyć jako fajne miejsce noclegowe dla kilku stojących tam kamperów . My jednak zawracamy... szukamy jak zawsze cienia. Zostawimy auto nieco wcześniej, w cieniu potężnych dębów.

Kilkaset metrów pieszo dróżką wśród podmokłych łąk i rowów melioracyjnych i jesteśmy nad brzegiem Łebska. Stała tu przed laty drewniana wieża widokowa...