Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

kulka53 napisał(a):A to się je???

... ... i wiele innych toskańskich "chwastów" !

np:

"Młode liście ogórecznika mają lekki posmak ogórka (stąd nazwa), można je dodawać do wszelkich sałatek, dipów i sosów. Dobrze pasują także do drobiu. Kwiaty natomiast można dodawać do wina, herbaty i także do deserów. Ponadto świeże kwiaty ogórecznika efektownie wyglądają zamrożone w kostkach lodu (do napojów)."

kulka53 napisał(a):Potem nie będziemy już musieli wieźć ze sobą tyle zapasów a wyżywimy się (przynajmniej częściowo) tym co sobie po drodze uzbieramy

... dokładnie tak robimy !

Pozdrawiam.

Piękne widoki, chyba to chciałabym zobaczyć w Toskanii najbardziej, te wijące się drogi, cyprysy... pola. Skoda pięknie sie prezentuje, zasługuje na pełny szacunek i godziwą emeryturę. My mamy baaardzo stare autko w garażu i marzy nam się zabrać je do Włoch, do jego ojczyzny. Z tym , że autko ma ponad 40 lat (Fiat 124). Jak wygramy z choróbskiem męża to może się kiedyś uda taka wyprawa. Na razie będę czytać Wasze relacje, bo u nas w tym roku wakacji nie będzie.
Pozdrawiam gorąco. Cudowna relacja, jak zwykle.

mariusz-w napisał(a): ... ... i wiele innych toskańskich "chwastów" !

No widzisz, to nie wiedzieliśmy

Wiosna to chyba najlepszy czas na takie zbiory
W Grecji we wrześniu z jadalnych to rozpoznawaliśmy chyba tylko koper

mariusz-w napisał(a):... dokładnie tak robimy !

Warto zatem wziąć przykład

helen napisał(a):...

Przykro mi z powodu choroby, naprawdę. To najgorsze co może w życiu człowieka spotkać, nie brak pieniędzy czy pracy, czy wiele innych problemów, je wszystkie można jakoś rozwiązać. Trzymamy kciuki żeby wszystko się udało... na pewno się uda... musi. Jeszcze niejedną wyprawę sobie zaplanujecie .

Tak się znam na motoryzacji, że musiałem sprawdzić co to za "typ" ten 124, z kształtu wywnioskowałem to chyba poprzednik "dużego fiata" . Na pewno byłoby dość oryginalnie się wybrać takim pojazdem w taką podróż, zwłaszcza autostradą .

Nas na początku Toskania nieco rozczarowała. Północna jej część nie jest zbyt atrakcyjna krajobrazowo, przynajmniej tam gdzie byliśmy. Do tego doszła fatalna aura. Ale potem było mniej więcej tak jak widać na zdjęciach (których jeszcze trochę będzie). Na pewno te widoki mogą zrobić wrażenie, zwłaszcza późnym popołudniem i wczesnym rankiem. Miasteczka miasteczkami, faktycznie są bardzo ciekawe i ładne ale w połączeniu z położeniem i widokami to daje mieszankę jeszcze bardziej atrakcyjną. Myślę, że w lecie też może być tam całkiem ładnie, już nie tak zielono, ale bardziej złoto-brązowo. Ale my w lecie zapewne nigdy tam nie trafimy.

Dziękujemy za miłe słowa

Pozdrawiamy

4 maja, piątek

Brrrr, ale zimno . Zwykle, gdy budzę się rano a warunki pogodowe odbiegają od normy, tzn jest bardzo zimno, albo gorąco (to w Grecji ), przekręcam kluczyk by sprawdzić temperaturę. Dziś było aż 5 stopni . Nic dziwnego, że nie chce się wtedy wychodzić z ciepłych śpiworów . No ale trzeba...

Wstajemy jak zawsze, w okolicach wschodu słońca. Na szczęście wstaje piękny dzień, dla takich warunków pogodowych warto znieść to poranne zimno . Porządki we wnętrzu auta, śniadanie, krótka toaleta (znów brrrr ) , to zajmuje nam godzinę, do półtorej. Czasem dłużej... gdy okolica jest wyjątkowo ładna, chwilę zajmują fotki

A tu spaliśmy



c.d.n.

Dech zapiera.
Na naszej wycieczce tego brakowało, tak bliskiego kontaktu z przyrodą.
Z okien autokaru widać było jakieś nędzne namiastki krajobrazu.
Albo ciągnące się kilometrami szkółki drzewek ;-(

Krzysztof

kw napisał(a):Dech zapiera.
Na naszej wycieczce tego brakowało, tak bliskiego kontaktu z przyrodą.
Z okien autokaru widać było jakieś nędzne namiastki krajobrazu.
Albo ciągnące się kilometrami szkółki drzewek ;-(

Krzysztof

Kolejny plus na samodzielne zwiedzanie małym autem. Na wąskich drogach autokarom chyba nie wolno jeździć.

To było miejsce niezwykłe ale myśmy wtedy tego nie wiedzieli jak bardzo niezwykłe.

Tydzień temu kupiłam za kilkanaście złotych przewodnik ilustrowany w znanej sieci sklepów a kilka dni wcześniej oglądnęliśmy film "Pod słońcem Toskanii". No i rozpoznałam to miejsce które właśnie pokazaliśmy z popołudniowymi i porannymi zdjęciami.
Jak się okazało mieliśmy miejscówkę na chyba najbardziej obfotografowany kościółek z dwiema sterczącymi koło niego świeczkami cyprysów

Nie wierzycie nam... to zobaczcie



zaczerpnięte z przewodnika, o tego:


i takie ujęcie


z filmu znalezionego na youtube



No i nasze zdjęcia, nieco z innego punktu patrzenia, bez specjalnego upodobniania do książkowo-filmowych i niestety bez kwitnących maków i nie zrobione w letniej gorącej porze roku a na wiosnę:





Pozdrawiam

Wasze zdjecie nie ma maków, ale ma zdecydowanie lepsze światłocienie.

DarCro napisał(a):Wasze zdjecie nie ma maków, ale ma zdecydowanie lepsze światłocienie.

W naszym wypadku właśnie poranek i późne popołudnie sprzyja pstrykaniu zdjęć gdzieś w polach.
Światłocienie na które w zwróciłeś uwagę przekonały mnie, że aż tak kiepskich zdjęć nie zrobiłam. Pora na to była całkiem odpowiednia, słońce albo chyliło się ku zachodowi albo ledwie wniosło się ponad horyzont. Ale "sieneńska ochrę" czy "sienę paloną" chciałabym zobaczyć poza letnim sezonem. W przewodniku wyczytałam, że w Toskanii zbiory są dwukrotnie. Może późną jesienią jest ten drugi zbór zbóż.

4 maja, piątek c.d.

W sumie, po co mamy się spieszyć, wiadomo, jedziemy do Pienzy a do niej mamy raptem kawalątek, parę kilometrów. To malutkie miasteczko, parkuję w uliczce zaraz za miejskimi murami starówki.

Na początek, oczywiście mapka .



A potem zagłębiamy się w uliczki i zaułki Pienzy

Pierwsze co rzuca się w oczy to kwiaty. Duża ilość kwiatów, na ziemi, na balkonach, na oknach. Nigdzie wcześniej, w żadnym z odwiedzonych włoskich miast tak nie było. Tu, można powiedzieć, czujemy się prawie jak w Austrii .

Na tej uliczce stoją Case Nuove - czyli Nowe Domy, bagatela... z XV wieku

















Kościółek przy muzeum archeologicznym.

Zaglądam w jakąś łukową bramę, wchodzę dalej w podwórze, a tam - punkt widokowy . Od razu się przekonaliśmy, że jak Pienza, to najlepiej o poranku... i najlepiej pogodnym oczywiście . Widoki z miasteczka na dolinę Val dOrcia rozciągają się na szeroko pojęte południe, poranne oświetlenie jest całkiem dobre, na pewno lepsze niż w późniejszych godzinach. Bo tak naprawdę, jak się okazało, Pienza jest ładna, nawet bardzo ładna, nieduża i łatwa do zwiedzania. Ale nie wiem czy nie największym jej atutem są właśnie te fantastyczne widoki .

Zauroczeni, nie wracamy na uliczki, ale wędrujemy dłuższą chwilę leżącym wysoko nad doliną skrajem starówki. Teraz wiemy, że Pienza o poranku to jeden z największych hitów tego wyjazdu .



















c.d.n.

kulka53 napisał(a):... największym jej atutem są właśnie te fantastyczne widoki .

... no bo fantastyczne !

Pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):... no bo fantastyczne !

Czyli pełna zgoda, ale.....


Ale nie samymi widokami żyje człowiek , trzeba zobaczyć najważniejsze miejsce w Pienzie, czyli Piazza Pio II . Pienza w średniowieczu miała inną nazwę, Corsignano. Stąd właśnie pochodził jeden z papieży, wybrany w 1458 roku Pius II który po objęciu funkcji postanowił przebudować rodzinne miasto i nadał mu, na swoją cześć , obecną nazwę. W 3 lata (1459-1462) główny plac całkowicie zmienił wygląd, było to pierwsze w historii renesansowe założenie urbanistyczne. Przebudowa miała objąć całe miasto, jednak z planów tych nic nie wyszło.

I tu nasunęło się nam podobieństwo tej historii do nigdy nie zbudowanej do końca katedry w Sienie...

Główny placyk jest malutki, ale rzeczywiście bardzo ładny.

Katedra







Palazzo Borgia, obecnie mieści się tu muzeum.





Ratusz czyli Palazzo Publico







Palazzo Piccolomini, rezydencja papieża Piusa II



Studnia przed pałacem.





Palazzo Tommaso Piccolomini

Jeszcze kilka zdjęć z wnętrza katedry i z głównego placu Pienzy.

Wnętrze jest ładne i zaskakująco dużo w nim światła. Na ścianach wiszą obrazy jeszcze z XV wieku. Właśnie wybiła godzina 9 i rozpoczęło się poranne nabożeństwo (znów straszne pustki ), tak więc nie mogliśmy swobodnie pospacerować wewnątrz.

























c.d.n.