Choć pogoda nad wyspą nie była może idealna, krajobrazy tej części Sardynii niezmiennie bardzo mi się podobały
.
Tak mniej więcej wygląda koniec plaży Feraxi. Po drugiej stronie kanałów plaża nazywa się Colostrai.
Skoro dalej nie pójdziemy, wrócimy sobie plażą
. Wielką, pustą, dziką, całą praktycznie tylko dla nas
.
Z tym małym wyjątkiem
.
Takie właśnie miejsca, takie plaże, są kwintesencją tego na czym najbardziej nam w tym względzie zależy...
Powolutku wróciliśmy plażą do naszego auta. W tym czasie pogoda poprawiła się zupełnie, zrobiło się bezchmurnie i gorąco
, zabraliśmy wszystko co potrzebne i rozbiliśmy się po prostu na środku wielkiego piachu
. Niestety, woda była zbyt chłodna jak dla nas by próbować się w niej zanurzyć...
W miarę upływu czasu pojawił się problem – wiatr
. Po paru godzinach wiało tak makabrycznie, że musieliśmy zarządzić ewakuację. Podobnie zrobili nasi sąsiedzi, dwie niemieckie pary młodych ludzi z w sumie 4 dzieci. Wrócili z samego końca plaży i rozpoczeli urzędowanie przy samochodach, urzędowanie dość hałaśliwe niestety
i o ile dzieci nie zachowywały się tak by stanowiło to problem, o tyle dużo bardziej przeszkadzała nam dość głośno puszczona muzyka
. Przypomniało się nam dlaczego nie akceptujemy kempingów....postanowiliśmy coś z tym zrobić i przemieścić się w bardziej spokojne miejsce. Zaryzykujemy i sprawdzimy piaszczyste dróżki które widzieliśmy na spacerze, dodam, że natkneliśmy się idąc plażą na jedno auto na skraju lasu – czyli jakoś można będzie gdzieś tam dojechać.
Jak wymyśliliśmy, tak zrobiliśmy. Efekt był taki, że po 3 czy 4 próbach przejazdu po piachu (całoroczne opony sprawdzają się genialnie
) i tak nie znaleźliśmy nic odpowiedniego i po jakiejś godzinie wróciliśmy do punktu wyjścia
. Na szczęście niemieckie rodziny zajęte były poszukiwaniami jednego z dzieci które gdzieś zaginęło
niż uprzykrzaniem nam życia... Dziecko znalazło się po naprawdę długim czasie w prawie zupełnych już ciemnościach, na szczęście Niemcy nauczeni są do szanowania ciszy nocnej i około 21 zapanowała już zupełna cisza...
Niestety, tym razem plaża Feraxi nie dostarczyła nam tak wspaniałych wrażeń i doznań jak rok wcześniej. Niemniej jest to fajne miejsce, warto jedynie pamiętać by chcąc spędzić w tej okolicy dłuższą chwilę warto zaopatrzyć się w spore zapasy wody
. Nam spokojnie jednak wystarczyło to co mieliśmy, a zaopatrzyliśmy się w nią w innym już rejonie wyspy – o czym już w następnym odcinku
.
c.d.n.