Małe i duże niebałkańskie podróże :-)

kmichal napisał(a):kierunek Dania

Oooooo
Tylko długi weekend, czy dłużej?
Mam nadzieję, że coś skrobniesz potem... bo może będziemy oglądać te same wydmy?
A woda, mam nadzieję że do lipca się trochę podgrzeje

może mam coś z fakira, ale skałki bardziej do mnie przemawiają niż to biało-żółte coś, co włazi wszędzie
ale na fotkach to i to całkiem nieźle wygląda

kulka53 napisał(a):kmichal napisał(a):
kierunek Dania

Oooooo
Tylko długi weekend, czy dłużej?
Mam nadzieję, że coś skrobniesz potem... bo może będziemy oglądać te same wydmy?
A woda, mam nadzieję że do lipca się trochę podgrzeje

... niestety tylko 5 dni ... ...
... zapewne coś skrobnę, ale obawiam się, że wcześniej Wy sami spenetrujecie te okolice i to opiszecie ... ... niestety mam zaległości w opracowaniu lipcowo - sierpniowych Włoch - kto by się spodziewał, że tyle tam tego ... ...
Pozdrawiam.

Kasia i Krzyś napisał(a):może mam coś z fakira, ale skałki bardziej do mnie przemawiają niż to biało-żółte coś, co włazi wszędzie
ale na fotkach to i to całkiem nieźle wygląda

No my jednak zdecydowanie wolimy mięciutki, drobniutki piaseczek... albo nieduży żwirek - może to nawet bardziej. W każdym razie takie "medium", które nie wymaga butów przy chodzeniu po plaży i wchodzeniu do wody .
Na Sardynii jest raczej przewaga plaż piaszczystych, ale żwirkowe też można bez trudu spotkać.
A jak już się skończy prawdziwa plaża - zawsze można znaleźć jakieś skały .

kmichal napisał(a):... niestety tylko 5 dni ... ...
... zapewne coś skrobnę, ale obawiam się, że wcześniej Wy sami spenetrujecie te okolice i to opiszecie ... ... niestety mam zaległości w opracowaniu lipcowo - sierpniowych Włoch - kto by się spodziewał, że tyle tam tego ... ...

Myślę, że to będzie fajnych 5 dni, pogoda zapowiada się wyśmienicie
My tradycyjnie nie bardzo wiemy jak ten wyjazd będzie wyglądał - nigdy nie byliśmy w tamtych stronach i tylko trochę wiemy czego się można spodziewać. Zwłaszcza obawiamy się o pogodę, dlatego żadnych szczegółowych planów nie robimy - jak się okaże że zapowiadają tydzień opadów to może i nie pojedziemy wcale, albo pojedziemy gdzie indziej .
A co do Włoch... ten kraj tak ma

Pozdrawiam

kulka53 napisał(a):Myślę, że to będzie fajnych 5 dni, pogoda zapowiada się wyśmienicie
My tradycyjnie nie bardzo wiemy jak ten wyjazd będzie wyglądał - nigdy nie byliśmy w tamtych stronach i tylko trochę wiemy czego się można spodziewać. Zwłaszcza obawiamy się o pogodę, dlatego żadnych szczegółowych planów nie robimy - jak się okaże że zapowiadają tydzień opadów to może i nie pojedziemy wcale, albo pojedziemy gdzie indziej .
A co do Włoch... ten kraj tak ma

... szczerze mówiąc to w Danii jest też sporo ciekawych miejsc do zobaczenia ... ... my z wielu na wstępie zrezygnowaliśmy a i tak plan jest mocno napięty ... ... zresztą ograniczamy się tylko do małego kawałka tego pięknego kraju ... oczywiście z Legolandem na czele ... ... a tak na serio to chcemy też sprawdzić reakcję najmłodszej pociechy na całodzienną jazdę samochodem oraz musimy się przyzwyczaić przed właściwymi wakacjami do nieco wyższych europejskich ( nie bałkańskich ) cen ... ...
Pozdrawiam.

kmichal napisał(a):... szczerze mówiąc to w Danii jest też sporo ciekawych miejsc do zobaczenia ... ...

Też odniosłem takie wrażenie, ciekawe jak to będzie wyglądało w zetknięciu z rzeczywistością...

kmichal napisał(a):my z wielu na wstępie zrezygnowaliśmy a i tak plan jest mocno napięty ... ...

No właśnie

kmichal napisał(a):zresztą ograniczamy się tylko do małego kawałka tego pięknego kraju ... oczywiście z Legolandem na czele ...

My mamy w planie kawałek dość spory, ale Legoland raczej odpuścimy
I też trochę niepokoją mnie te skandynawskie ceny

Pozdrawiam

11 maja, poniedziałek

Ten pierwszy wyspiarski nocleg to czysta przyjemność była , zarówno w sensie wyboru miejsca, jak i jego stanu. Sosnowy lasek, suchutko, fajna trawka i igliwie pod nogami, brak komarów – bardzo gościnna okazała się dla nas Sardynia . Jeszcze wczoraj zauważyliśmy jeden fakt, mianowicie wszędzie na plażach i w ich okolicach było BARDZO CZYSTO , żadnych walających się śmieci, opon, butelek, papierów itd. itp. Także i w naszym lasku tak było, co szczerze mówiąc było trochę zaskakujące widząc że miejsce to jest mocno popularne. Tu Włochy, a przynajmniej Sardynia, mają znaczną przewagę nad Grecją .

O świcie powitał nas miły chłodek , nieco ponad 10 stopni. Chwilę trwało zanim wzeszło słońce (dobrą godzinę później niż u nas) i zaczęło troszkę przygrzewać... w każdym razie śniadanie zjedliśmy w kilku warstwach odzieży. Mimo to było to z pewnością jedno z przyjemniejszych miejsc noclegowych w naszej długiej już historii, i od razu uprzedzę fakty, że Sardynia obfituje w takie miejsca , prawie każde było naprawdę niezłe pod wieloma względami.

A wyglądało to mniej więcej tak:







Zebraliśmy się jak zwykle w około 2 godziny od opuszczenia naszych samochodowych posłań i niespiesznie ruszyliśmy na południowy zachód. Pusta, acz niezbyt równa szosa, ładne, pagórkowate okolice porośnięte makią, co jakiś czas oznakowany zjazd do kolejnej plaży bądź większego kąpieliska przy jakiejś osadzie... a wszystko to oświetlone nisko jeszcze operującym słońcem – bardzo przyjemny zestaw .

Po kilkunastu kilometrach zobaczyliśmy w dole ładnie położone miasteczko, postanowiliśmy zjechać. Isola Rossa, to widok już z drogi dojazdowej.



I tu nabraliśmy już zupełnej pewności – o ile sardyńskie miasteczka z daleka wyglądają ładnie i malowniczo, o tyle same w sobie nie są ciekawe, przynajmniej w sensie zabudowy czy klimatu. Nie jest więc tu jak w Chorwacji, czy Włoszech kontynentalnych, gdzie każda mieścina zachęca do zagłębienia się w jej zaułki po których można się wałęsać bez celu... tu też można się wałęsać, ale doznania emocjonalne będą znacznie mniejsze (o ile będą jakieś w ogóle). Isola Rossa była tego najdobitniejszym przykładem niestety, jedynym wartym sfotografowania i zainteresowania obiektem była kolejna hiszpańska wieża...





A wybrzeże akurat tutaj było skaliste



Baaaardzo długa, wielokilometrowa plaża jaśniała piaskiem dalej na południe ciągnąc się aż do Castelsardo, które było naszym pierwszym celem na dziś. Ale po drodze zauważyliśmy drogowskaz na.... cmentarz, była więc kolejna krótka przerwa i okazja na uzupełnienie zapasów wody

A sam cmentarz był dość oryginalny, przynajmniej jak na te, które widzieliśmy do tej pory – stąd fotki:





O ile z płytami na ścianach już się spotkaliśmy, o tyle ogromne, pootwierane grobowce raczej były nowością. Co region to obyczaj.

Czas na Castelsardo. Zapewne byśmy tu i tak zaglądnęli, ale akurat to miasteczko widziałem przed wyjazdem na zdjęciach. Prezentowało się nieźle, dzięki czemu stało się obowiązkowym punktem programu . No i już pierwszy widok jaki nam się „objawił” po wjeździe, choć nieco pod słońce, to sprawił, że je polubiliśmy









A to widok drugi – który zobaczyliśmy przejechawszy przez „centrum”, które nawiasem mówiąc tradycyjnie już było takie sobie i na romantyczne spacery we dwoje w blasku księżyca średnio się nadawało . Ale trzeba przyznać, położenie Castelsardo ma

Oczywiście do twierdzy musieliśmy także podjechać. Pod samymi murami jest trochę darmowych miejsc parkingowych (pustych), nie było kłopotu z pozostawieniem auta.





Powietrze przeszył donośny pisk... uniósłszy głowy zauważyliśmy źródło:



Mewie pisklę, zastanawialiśmy się czy nie umiejąc jeszcze latać wypadło z gniazda, czy może latać właśnie się uczyło? Tego nie odgadliśmy, ale rodzic był wyraźnie zaniepokojony



W żaden sposób nie mogliśmy zaradzić sytuacji, a pisklę niedługo skryło się w zaroślach. Powędrowaliśmy dalej. A dalej, okazało się, że twierdza górująca nad miastem, to nie sama twierdza, a właściwe, zwrócone ku morzu Stare Miasto Castelsardo . Nie ma to jak dobre przygotowanie do podróży .

Jeszcze jeden widoczek:



Tablica „ku pamięci” poległych na wojnach mieszkańców - chyba w każdej wsi jest taka, mniejsza albo większa.

Tuż obok jest wejście na twierdzę, zawahaliśmy się przez chwilę bo, choć otwarte, opatrzone było tablicami o jakichś pracach budowlanych wewnątrz,a opodal stał samochód robotników z różnymi materiałami. Dwóch właśnie wychodziło, widząc nasze niepewne miny gestem zachęcili do wejścia. Grazie



No proszę, to tam jeszcze taka CHIESA stoi....





Portowy widoczek jeszcze szerszy





Na Nowe Miasto zaś – podobny



Baszta



Pierwszy raz widzieliśmy taki wzorek na kościelnej w tym wypadku dzwonnicy



Jak się potem okazało – na Sardynii to typowe.

Ten gatunek ptaków, też do oryginalnych nie należy



Na twierdzy byliśmy przez jakiś czas sami, aż nie nadciągnęła wycieczka, węgierska . Szybko się ewakuowaliśmy, ale przekonanie, że Castelsardo jest wartym odwiedzin miejscem, jeszcze się wzmocniło



c.d.n.

kulka53 napisał(a):My mamy w planie kawałek dość spory, ale Legoland raczej odpuścimy
I też trochę niepokoją mnie te skandynawskie ceny

... akurat Legoland wyjdzie nam ciut taniej ... dzieciaki z racji przynależności do klubu Lego mają wejście gratis ... ... niestety pełnoletnich do klubu nie przyjmują ... ...
... a ceny niestety fakt - do niskich nie należą ... niektóre atrakcje właśnie z tego względu odpadły ... ...

kulka53 napisał(a):Ale trzeba przyznać, położenie Castelsardo ma

... co fakt to fakt ... wygląda bajkowo ... ...
Pozdrawiam.

kulka53 napisał(a):....pamiętam takie z Tinos czy Naxos.

Może Mikri Vigla na Naxos ?

Nie wiem czy te plaże z Sardynii Żonie pokazywać. Te wydmy. Jeszcze się faktycznie na tą Sardynie uprze .

Pozdrawiam

KOL napisał(a):Nie wiem czy te plaże z Sardynii Żonie pokazywać. Te wydmy. Jeszcze się faktycznie na tą Sardynie uprze .

... ja zastosowałem inną metodę - już małżonce pokazałem zdjęcia sardyńskich plaż i teraz ma mętlik w głowie i stwierdziła, że mam wolną rękę co do wyboru wakacyjnych miejsc ... ...
Pozdrawiam.

Moim zdaniem Alghero odstaje mocno od sardyńskiej średniej, i jest naprawdę urocze. Ale nie widziałem Cagliari, być może ono jest również fajne.