Sądziliśmy, że damy radę jeszcze dziś podjechać i choć ze 2 godzinki pospacerować po Mantui (Mantovie), zwłaszcza że potem wjechalibyśmy na autostradę i pognali prosto do Livorno. Ale południowo-zachodnia strona Gardy nie dość że nie jest już zbyt piękna, to jedzie się bardzo wolno... a czas uciekał a my musieliśmy się jeszcze trochę zorientować w livorniańskim porcie i kupić bilety. Także z żalem odpuściliśmy – może będzie jeszcze okazja.
Trzeba przyznać, że jazda włoskimi zwykłymi drogami jest... taka sobie. Ruchu może wielkiego nie ma, ale jakość nawierzchni pozostawia trochę do życzenia, ponownie się to potwierdziło gdy przemieszczaliśmy się znad Gardy do Parmy. Zatrzymaliśmy się gdzieś w polu by trochę się odświeżyć a potem już pognaliśmy na południe drugą autostradą przecinającą łańcuch Apeninów na północy – A 15. Jechało się fajnie, było dużo bardziej pusto niż na A1 a do tego chyba ładniejsze widoki. Tyle że jak się okazało, przejazd tym odcinkiem i potem jeszcze do Livorno zupełnie tani nie jest – zapłaciliśmy ponad 20 euro
.
No ale jesteśmy w Livorno.... jak tu trafić do portu? Włoskie drogowskazy są chyba przeciwieństwem greckich
, są wszędzie i wg mnie jest ich za dużo, często wprowadzają w błąd. Do tego te ich rozjazdy, projektowane chyba umysłem wizjonera lub szaleńca
, nie wiem jak można tak to wszystko zagmatwać. Za to stacje paliw z automatami przyjmującymi gotówkę lub kartę – jak najbardziej na plus (na jednej takiej właśnie tu uzupełniliśmy bak, około 1,55 e) z zastrzeżeniem, że płacąc banknotem nigdy nie obliczymy sobie dokładnie spalania
. No ale kto jeszcze ma bezkomputerowe auto które nie pokazuje zużycia paliwa..... ?
W końcu jakoś trafiliśmy... najłatwiej kierować się na widoczne kolosy stojące przy nabrzeżu. Port nie jest wielki, to nie Pireus... niemniej, nie bardzo wiedzieliśmy jakie są włoskie zwyczaje portowe. Zatrzymałem się przed wjazdem i poszedłem do budki ze szlabanem zapytać o to, gdzie kupuje się bilety. Pan uprzejmie wskazał mi to miejsce i za chwilę byliśmy obok promu którym mieliśmy płynąć – Sardinia Ferries. Poszedłem kupić bilety, 2 osoby, auto.... jutro o 21. COOOOO?
Nie ma miejsc. JAK TO NIE MA? Moje zdumienie nie miało granic, ale pani pozostała niewzruszona, nie ma, może pan płynąć jutro o 21.
Nie no, masakra jakaś
. Ogromny prom na parę tysięcy ludzi i co, nie ma dla nas miejsca? . Co my będziemy tu robić przez cały dzień? Najbliżej jest do Pizy, ale już tam byliśmy, na Cinque Terre nie jesteśmy przygotowani.....Małgosia zaczyna wertowanie przewodnika. No ale przecież jest jeszcze drugi prom dzisiaj, tak wynikało z tego co wyczytałem w internecie. Faktycznie MOBY stoi przy nabrzeżu kawałek dalej, spróbuję się czegoś dowiedzieć.
Podjeżdżamy bliżej, wielki budynek wokół którego kręci się sporo ludzi. Wchodzę, pytam, bilety na 1 piętrze. Ludzie przy kasach są, wygląda to dobrze.... będzie pewnie drożej (tak pamiętałem) ale przynajmniej nie stracimy całego dnia. Bez problemu popłyniemy godzinę później, o 22, a cena za wszystko – 109 euro, czyli wcale nie drożej niż u konkurencji która nie chciała nas przyjąć... potem pomyślałem, że to chyba z powodu tego, że mieli wszystkie kabiny już wykupione. Z tym, że my nie chcieliśmy kabiny.... no cóż, ich strata
.
Była 20. Ustawiłem się w kolejce i za jakieś pół godziny obsługa zaczęła wpuszczać do środka. Prom jest wielki, ale okropnie brzydki
Mieliśmy czas by się przygotować. Coś do jedzenia, picia, czytania, a do tego jeszcze śpiwory i poduszki, tak na wszelki wypadek... nie znaliśmy włoskich promowych zwyczajów, a to co w Grecji jest normą nie musiało wcale mieć miejsca tutaj. Auto zostało w klimatyzowanym
(chyba, było tam chłodno całkiem) wnętrzu a my znaleźliśmy sobie wygodne kanapy i podobnie jak wielu innych pasażerów, których zresztą wcale nie było aż tak dużo, a wręcz mało jak na taki prom, porozkładaliśmy sobie posłania
. Czyli nie będziemy jutro zmęczeni i niewyspani.....
.
Zasnęliśmy jeszcze zanim prom odbił od nabrzeża. Przed nami 9 godzin rejsu
c.d.n.
Aaaaa jeszcze mapka z trasą
A – nocleg w Ga-Pa
B – Innsbruck
C – Brenner
D – Riva del Garda
E – Parma
F – krzyżówka koło Cinque Terre
G – Livorno