Po Orvieto można by tak sobie chodzić i chodzić... chcieliśmy pójść jeszcze na wschodni kraniec miasta, na Piazza Cahen gdzie znajduje się twierdza Albornoz i głęboka na ponad 60 m studnia św Patryka z 1527 roku, arcydzieło ówczesnej inżynierii. Ale czas nie jest z gumy... płynął zbyt szybko, dlatego odpuściliśmy sobie te rejony by pójść już prosto do słynnej orvietańskiej Duomo.
Najważniejszy zabytek miasta, dla którego zagląda tu wielu turystów przyciągnął tu i nas. Rok temu widzieliśmy katedrę w Sienie, ogromną, przepiękną budowlę która zrobiła na nas niesamowite wrażenie mimo że nie udało się nam wejść do środka. Oba te kościoły są porównywane i oceniane jako jedne z najwspanialszych w Italii. Duomo w Orvieto zaczęto budować w 1290 roku jako dziękczynienie za cud bolseński i miejsce w którym będzie przechowywana relikwia Bożego Ciała – poplamiona krwią z hostii chusta. Budowa ciągnęła się aż przez 300 lat a w efekcie powstała świątynia w przejściowym, romańsko-gotyckim stylu.
Jesteśmy w Umbrii, a paski jak w Toskanii
Słynna fasada... na razie z boku