Po drodze nabieram kilka butelek wody w zauważonym jeszcze wczoraj przydrożnym kraniku – a kranik zauważyliśmy bo jakiś Pan Włoch wlewał wodę do jakiejś masakrycznej ilości pięciolitrowych baniaków . Potem dopełniam bak tanią benzyną (nie sądziłem że w takim miejscu na półwyspie będzie tak tanio) i po kilku minutach parkuję w tym samym miejscu co wczoraj, w cieniu wielkiej sosny na parkingu przy plaży Feniglia.
Porto Ercole
Aby czuć się zupełnie swobodnie wędrujemy jak zawsze trochę dalej niż można się spodziewać że dotrze ktoś jeszcze
Komuś się nudziło na plaży
My zawsze mamy co czytać i co oglądać .
Plaża jak dla nas była super. Piaseczek, może nie bałtycki , ale całkiem niezły, na dnie też tylko i wyłącznie piasek, żadnych kamieni, żadnych traw, dłuuuuuuuugo płytko . Woda, no cóż... wolelibyśmy cieplejszą , ale późniejszą porą, gdy słońce trochę ograło płyciznę udało mi się zanurzyć prawie po szyję . Jeszcze parę dni takiego słońca a 25 stopni byłoby jak nic .
Przytrafiły się nam jakieś regaty
Po południu ktoś się na plaży pojawił, ale tłumów nie było